Tow. Bergoglio uchyla w La Stampie rąbka tajemnicy na temat tego, co jest i co będzie.
"Nie chcę rozróżniać między wierzącymi i niewierzącymi. Wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi i jako ludzie jesteśmy wszyscy w tej samej łodzi. I żadna ludzka rzecz nie może być obca chrześcijaninowi. Tutaj płaczemy, bo cierpimy. My wszyscy. To, co nam pomaga, to synergia, wzajemna współpraca, poczucie odpowiedzialności i duch poświęcenia, który jest generowany w wielu miejscach. Nie musimy rozróżniać pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi, powróćmy do korzeni ludzkości. Przed Bogiem wszyscy jesteśmy dziećmi".
"Musimy przypomnieć ludziom, raz na zawsze, że ludzkość jest jedną wspólnotą. I jak ważne i decydujące jest uniwersalne braterstwo. Musimy myśleć, że będzie to trochę jak okres powojenny. Nie będzie już "tego drugiego", ale będziemy "my". Ponieważ możemy wyjść z tej sytuacji tylko razem."
Od czego powinniśmy zacząć na nowo jako istoty ludzkie?
"Będziemy musieli jeszcze bardziej przyjrzeć się naszym korzeniom: dziadkom, starcom. Aby zbudować prawdziwe braterstwo między nami wszystkimi. By pamiętać o tym trudnym doświadczeniu, które przeżyliśmy wszyscy razem. I iść naprzód z nadzieją, która nigdy nie zawodzi. To będą słowa kluczowe, aby zacząć od nowa: korzenie, pamięć, braterstwo i nadzieja".
------------------------------------------
o Panu Bogu nie wspomniał