czwartek, 3 marca 2011

Tylko nagana? Powinna być suspensa i długie rekolekcje!

niespełniony aktor, męczący się na "etacie" proboszcza


za Gazetą Wrocławską:

Ksiądz wieszający ucznia i zakonnica dźgająca nożem dziewczynę - to niektóre sceny z filmu "Krwawa wiara", nakręconego przez maturzystów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Nowej Rudzie. Tym przedsięwzięciem uczniowie chcieli pochwalić się przed nauczycielami na studniówce. Miało być śmiesznie. Jednak nie wszystkim po jest do śmiechu. Obraz wywołał sporo kontrowersji.

Lech Pluta z Trzebieszowic (gmina Lądek-Zdrój) zobaczył film w internecie. - Włos się jeży, kiedy to się ogląda. Ksiądz z zakonnicą mordują młodych ludzi, krew leje się ciurkiem, a to wszystko w kościele! - mówi zdenerwowany. Dodaje, że nakręcony przez uczniów film jest zbyt brutalny.

Film, jak na horror przystało, delikatny nie jest. Chociaż temat ujęto w groteskowy sposób. Opowiada o jednym z uczniów, który tuż przed maturą ma koszmarny sen: ksiądz (w tej roli szkolny katecheta ksiądz Krzysztof Doś) i zakonnica urządzają krwawe polowanie na maturzystów. Zabijają ich w kościele i na pobliskim cmentarzu. Skąd taki pomysł?

- Chyba z przedmaturalnego stresu - żartuje Piotr Zelke z Amatorskiej Grupy Filmowej Malefactor (dosłownie: czyniący zło - przyp. mój - Dextimus) w Nowej Rudzie. Jest reżyserem filmu "Krwawa wiara" i w jego ocenie nie ma w nim nic kontrowersyjnego.

To nie pierwszy jego horror na koncie. Cztery lata temu, gdy był uczniem noworudzkiego ZSP, po raz pierwszy nakręcił film w tej konwencji. Szkołę opanowały zombie i mordowały wszystkich po kolei.

- Spodobał się tegorocznym maturzystom, którzy chcieli zrobić podobny film i poprosili nas o wsparcie - dodaje Piotr Zelke. Film trafił do Prokuratury Rejonowej w Kłodzku. Prokuratorzy sprawdzą, czy rzeczywiście jest zbyt brutalny.

Horrorem zainteresowała się również świdnicka kuria biskupia. Duchowni mają dziś obejrzeć film i zadecydować, czy występujący w nim ks. Krzysztof Doś złamał przepisy kościelne.

"Kwarwą wiarę" obejrzała Anna Gałkowska, prokurator rejonowy w Kłodzku. - Można się tu dopatrzeć naruszenia dobrych obyczajów i podżegania do przestępstwa - mówi. Podkreśla, że nie ma decyzji, czy zostanie wszczęte postępowanie. - Na pewno zawiadomimy kuratorium oświaty - dodaje.

Nie udało nam się skontaktować z ks. Dosiem. Bogdan Kostecki, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Nowej Rudzie, zapewnia jednak, że jest on bardzo dobrym katechetą i ma świetny kontakt z młodzieżą. Dyrektor jest wstrzemięźliwy, jeśli chodzi o ocenę filmu. Po raz pierwszy obejrzał go tuż przed studniówką, na której horror miał premierę.

- Razem z nauczycielami zobaczyliśmy go w ostatniej chwili. Mieliśmy duże wątpliwości. Czy zakazać emisji filmu i zepsuć uczniom studniówkę, czy zgodzić się i narazić osobom, którym obraz nie przypadnie do gustu - opowiada dyr. Kostecki. Dodaje, że po dyskusji grono pedagogiczne wybrało drugi wariant. - Stwierdziliśmy, że trzeba potraktować film z przymrużeniem oka - zaznacza.

i uzupełnienie z dzisiejszej Gazety Wyborczej:

Michał Wojtoń, tegoroczny maturzysta z Technikum Ochrony Środowiska w Nowej Rudzie, zarzeka się, że ksiądz go za szyję nie powiesił. Bo tak naprawdę wisiał na kamizelce, a powróz na szyi był zwykłą atrapą. I siostra zakonna też nikogo nożem nie zadźgała. Nóż był tylko rekwizytem, a zamiast krwi z pleców i z ust ofiary lał się sok wiśniowy. Zresztą co to za zakonnica?! To koleżanka Wojtonia ze szkoły. Podobnie jak inne ofiary.

Ksiądz morduje na niby

W tej nieprawdziwej historii pt. "Krwawa wiara" autentyczne są jedynie scenografia i czarny charakter. Akcja kilkunastominutowego filmu horroru rozgrywa się w scenerii cmentarza i kościoła w Wojciechowicach niedaleko Kłodzka, a w roli mordującego maturzystów księdza wystąpił proboszcz z Wojciechowic, ich katecheta ks. Krzysztof Doś.

- Gdyby nie to, że ksiądz w naszym horrorze jest prawdziwym księdzem, nie byłoby sprawy - uważa Piotr Zelke, reżyser kilkunastominutowego filmu studniówkowego, który został obejrzany w kurii biskupiej w Świdnicy i w Prokuratorze Rejonowej w Kłodzku.

Zanim jednak biskup świdnicki i prokurator ocenili dzieło Amatorskiej Grupy Filmowej "Malefactor" w Nowej Rudzie, przeszło ono swoistą kolaudację przed nauczycielami w tamtejszym Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych.

- Ładnie zrobiony, technicznie w porządku, o walorach rozrywkowych - mówi dyrektor szkoły Bogdan Kostecki. - Brakowało nam przesłania, ale nie widzieliśmy powodów, aby nie pozwolić uczniom wyświetlić tego filmu podczas studniówki. Poza tym firmował to swoją osobą ksiądz, a po drugie to dorośli ludzie.

Czujny dziadek na YouTube

Film utrzymany w konwencji snu przerażonego maturą chłopaka opuścił jednak mury szkoły. Malefactor umieścił go na YouTube, dziadek jednego z uczniów przypadkiem go obejrzał, po czym powiadomił prokuraturę.

- Twierdził, że nagranie jest propagowaniem zabójstwa oraz że zawiera krwawe obrzędy, w których w dodatku bierze czynny udział ksiądz - mówi prokurator rejonowy w Kłodzku Anna Gałkowska, która jednak wyklucza, by maturzyści podżegali do przestępstwa. - Podżeganie musi być działaniem umyślnym, z czym nie mamy tutaj do czynienia. To film, który w przemyślany sposób nawiązuje do konwencji horroru i mimo że może urażać czyjeś uczucia, nie widzę powodów, by prokuratura zajmowała się tą sprawą. Przesłuchiwanie uczniów byłoby przed maturą dużą szykaną. Sensowniejsze, aby się teraz uczyli - kończy prokurator.

Gałkowska zamierza przesłać skopiowaną "Krwawą wiarę" do kuratorium oświaty i do świdnickiej kurii. Chce, aby instytucje sprawdziły, czy procesy wychowawcze w szkole są prawidłowo realizowane, oraz oceniły zachowanie księdza i dyrekcji szkoły, które wydały zgodę na realizację filmu.

W środę w sprawie wypowiedziała się świdnicka kuria. Ks. Krzysztof Doś dostał naganę.

- Ksiądz spowodował zgorszenie i naraził na szwank swój autorytet proboszcza - wyjaśnia rzecznik świdnickiej kurii ks. Łukasz Ziemski. - Naruszył Kodeks prawa kanonicznego, który mówi, że w miejscu świętym, czyli w kościele i na cmentarzu, dopuszczalne jest tylko to, co służy sprawowaniu i szerzeniu kultu, pobożności i religii, a zabronione wszystko, co jest obce świętości miejsca. Poza tym za nieroztropny udział w filmie katecheta musi publicznie wyrazić skruchę, szczególnie przed nauczycielami i uczniami w szkole - podkreśla.

Świetny katecheta, miły człowiek

Psycholog Marta Chmielowiec widziała film, zanim Malefactor zdjął go z YouTube. Ani nie była zbulwersowana, ani nie sądzi, by był instrukcją, jak realizować mordercze instynkty. - To, że twórcy zaprosili do współpracy nauczycieli, świadczy o dużym zaufaniu, jakim ich darzą. Wychowanie, aby było skuteczne, zmusza do elastyczności i do szukania nowych, nawet nietypowych dróg porozumienia z uczniem. Ksiądz wyszedł poza sztywne polskie ramy i dostał za to po łapach. Szkoda - komentuje.

Dyrektor szkoły podkreśla, że od 16 lat nie miał tak dobrego katechety.

- Ksiądz Krzysztof to otwarty, miły człowiek - zachwala Kostecki. - Taki, jaki powinien być każdy ksiądz. Nie ma żadnych problemów wychowawczych z młodzieżą. Potrafi ją zintegrować, stworzyć z uczniami i między nimi dobrą więź. Gdy trzeba będzie, będziemy go bronić, mimo że w kurii nie mamy specjalnych wejść. A że film za mocny? Przecież to konwencja snu, a przed maturą wiadomo, jakie horrory mogą się przyśnić. Że w kościele się dzieje? Rok temu na jasełkach w kościele Herod mordował dzieci. Czy też trzeba by się oburzać? Przecież to taka konwencja - komentuje Bogdan Kostecki.

Jednak kuria broni swojego zdania. - Rozumiemy, że ks. Krzysztof miał dobre intencje, ale tymi, jak wiadomo, dno piekła jest wybrukowane. Trzeba szukać kontaktu z młodzieżą, ale to przegięcie, aby ksiądz dźgał nożem. Ksiądz nie może promować zabijania, tylko ma głosić Ewangelię. Mogli nakręcić dobrą komedię, byłoby sympatyczniej - kwituje ks. Łukasz Ziemski.

Z księdzem Krzysztofem Dosiem nie udało nam się w środę skontaktować.