(...)
Co zauważywszy, a równocześnie do głębi zastanawiając się nad tymi sprawami z pełną powagą i świadomością Naszego obowiązku, postanawiamy i nakazujemy to, co następuje:
1. Biskupi i najwyżsi przełożeni zakonów niech przedsięwezmą odpowiednie starania, aby już to w swoich seminariach, już to w swoich szkołach, w których przygotowują się młodzieńcy do kapłaństwa, wszyscy gorliwie przestrzegali zarządzenie Stolicy Apostolskiej w tej sprawie i okazywali jak największe posłuszeństwo tymże Naszym postanowieniom.
2. Ci sami przełożeni niech dbają z ojcowską troskliwością o to, by ci, którzy są wykształceni w nowoczesnych naukach nie odważyli się na własną rękę występować przeciwko językowi łacińskiemu czy to w nauczaniu głównych przedmiotów kościelnych, czy to w liturgii, ani z uprzedzeniem nie pomniejszali lub mylnie nie interpretowali dotyczących tej sprawy rozporządzeń Stolicy Apostolskiej.
3. W jaki sposób alumni, zanim rozpoczną ścisłe studia kościelne, mają być wykształceni w języku łacińskim przed odpowiednich nauczycieli i w odpowiednim czasie stanowią przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego (1364) i przepisy Naszych Poprzedników: „w ten sposób, aby w chwili, gdy rozpoczną studium głównych przedmiotów kościelnych... nie okazało się, że na skutek niezrozumienia wykładów nie mogli zdobyć pełnej wiedzy, nie mówiąc o tym, że nie będą mogli uczestniczyć w dysputach, w których tak bardzo kształtuje się zdolność młodzieńców do obrony prawdy”. Będzie się to także odnosić do tych, którzy w późnym wieku zostali powołani do służby Bożej i na skutek tego bardzo mało, lub wcale nie oddawali się naukom humanistycznym. Nikomu nie powinno się pozwolić na studium filozofii czy teologii katolickiej, jak długo nie wykaże się, ze jest w tym języku wykształcony i posiada zdolność posługiwania się nim.
4. Postanawiamy, że jeśli gdzieś na skutek dostosowania się do programu obowiązującego w szkołach świeckich w jakiś sposób troska o język łaciński byłaby pomniejszona ze szkodą dla istotnego i solidnego wykształcenia, tam należy nauczanie języka łacińskiego uzupełnić w wymaganym stopniu. Każdy bowiem winien być przekonany o tym, także i w tej sprawie, że sumiennie trzeba się troszczyć o program nauczania instytucji kształcących księży nie tylko odnośnie do liczby i rodzaju przedmiotów, ale także w stosunku do tego, co dotyczy czasu nauczania. Gdyby zaś ze względu na czas lub miejsce należało uwzględnić jakieś nowe przedmioty, wtedy dla tej przyczyny albo przedłuża się okres studiów, albo wykłada się je w krótszym okresie czasu, albo wreszcie naukę tychże przerzuca się na inny czas.
5. Główne przedmioty kościelne, jak to było już często nakazywane, mają być wykładane w języku łacińskim. Jak nas bowiem poucza doświadczenie wielu wieków, język ten był najstosowniejszy przy wyjaśnianiu w sposób odpowiedni i przejrzysty najtrudniejszych i najsubtelniejszych zagadnień. Język ten został od dawna wzbogacony właściwymi i stałymi terminami, dostosowanymi do zachowania nienaruszalności wiary katolickiej, a także w wysokim stopniu nadaje się do uniknięcia niepotrzebnej wielomówności. Dlatego ci, którzy czy to na uniwersytetach, czy to w seminariach wykładają wyżej wspomniane przedmioty, mają się posługiwać językiem łacińskim i książkami pisanymi w tym języku. Tych, którzy nie są w stanie zastosować się do tych przepisów Stolicy Świętej z powodu nieznajomości języka łacińskiego, czy też na skutek brak biegłości w nim, należy stopniowo zastąpić profesorami, którzy są do tego zdolni. Konieczną jest rzeczą, aby trudności wynikające już to ze strony profesorów, już to ze strony alumnów były pokonywane przy życzliwym poparciu profesorów a z wielką stanowczością biskupów i przełożonych.
6. Język łaciński jest żywym językiem Kościoła. Dla zaradzenia więc wzrastającej z dnia na dzień potrzebie nowego słownictwa, a także celem wzbogacenia go nowymi, stosownymi i odpowiednimi terminami, dla dorównania ogólnym wymaganiom, zgodnie z duchem języka łacińskiego – jak to stosowali święci Ojcowie i najwybitniejsi pisarze, zwani scholastykami – nakazujemy Kongregacji dla Seminariów i Uniwersytetów, aby powołała do życia Akademię Języka Łacińskiego. Szczególnym zadaniem tego Instytutu, w którym zgromadzą się uczeni ze wszystkich stron świata, znawcy języka łacińskiego i greckiego – będzie to, aby – nie inaczej, jak akademie poszczególnych państw, ustanowione dla podnoszenia poziomu języka swego narodu – podobnie dbał o należyty rozwój języka łacińskiego, o słownictwo łacińskie; jeśli będzie tego wymagał konieczność, uzupełni nowymi słowami z właściwym dla nich znaczeniem i odcieniem. Zadaniem Instytut będzie prowadzić studium nad rozwojem języka łacińskiego w poszczególnych wiekach, przede wszystkim chrześcijańskiego. Na tych studiach mają zdobyć głębszą znajomość łaciny dla właściwego i poprawnego posługiwania się nią w mowie i w piśmie ci, którzy będą wykładać język łaciński w seminariach, kolegiach, układać dekrety, wyroki, prowadzić korespondencję w Kongregacjach, w Kuriach Diecezjalnych, w Zakonach.
7. Język łaciński był bardzo związany z językiem greckim naturalnym pokrewieństwem i wpływem dawnych autorów. Z tego też względu, jak to często nakazywali Nasi Poprzednicy, zachodzi potrzeba, aby do niego przygotowywali się w szkołach typu niższego i średniego ci, którzy mają zamiar stać się sługami ołtarza. Chodzi o to, aby, gdy mianowicie rozpoczną wyższe studia, a w szczególności, gdyby chcieli osiągnąć stopnie akademickie z Pisma świętego, czy świętej Teologii, niech łatwość w dojściu i solidnym zrozumieniu, już nie filozofów greckich, których nazywać się zwykło scholastykami, ale przynajmniej oryginalnych kodeksów Pisma świętego, liturgii i świętych Ojców greckich.
8. Tejże samej Kongregacji polecamy, aby program nauczania języka łacińskiego przez wszystkich najdokładniej był zachowany. Okaże się, że ci, którzy będą się trzymać tego programu osiągną doskonałe poznanie i biegłość w tej mowie. Tego rodzaju program, jeśli rzecz tego będzie wymagać, mogą wprawdzie inaczej sformułować zebrania biskupów, ale w żaden sposób nie mogą umniejszać, ani zmieniać natury tegoż programu. Jednakże ci sami ordynariusze niech nie usiłują realizować swoich uchwał jak długo nie będą one rozpatrzone i zatwierdzone przez Świętą Kongregację.
Wreszcie to, co Naszą Konstytucją postanowiliśmy, rozstrzygnęliśmy i oznajmiliśmy, nakazaliśmy, żądamy i rozkazujemy Naszą Apostolską władzą, aby to wszystko jako prawomocne i ugruntowane we wszystkich swoich częściach trwało i pozostawało, bez względu na wszelkie przeciwne zarządzenia, chociażby godne szczególnej wzmianki.
Dane w Rzymie u św. Piotra, dnia 22 lutego 1962 r. w bazylice św. Piotra Apostoła, w czwartym roku Naszego Pontyfikatu