czwartek, 25 stycznia 2007

Kościół katolicki o karze śmierci

Ponieważ pani Aleksandra Solarewicz w artykule poświęconym naszemu blogowi kolejny raz powiela bzdurę:

Można by było poważnie traktować obawy autora blogu o moralność i obyczaje, gdyby nie fakt, że w tym samym serwisie przytaczane są argumenty za słusznością kary śmierci (podparte cytatami z Biblii i słowami papieży). A Watykan tej karze stanowczo się sprzeciwia

pragnę przypomnieć naszym czytelnikom iż Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźnie stanowi:

2267 Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem. (...)

Pani Aleksandra niestety bierze prywatne opinie ś+p Jana Pawła II lub Renato kard. Martino za oficjalne nauczanie Magisterium Kościoła katolickiego, niestety jest to błąd dość powszechny w dzisiejszych czasach. Wykład Wiary katolickiej zawarty jest w Katechizmie Kościoła Katolickiego i tam należy szukać oficjalnej wykładni doktryny. Kościół to nie partia polityczna, a kardynał, przewodniczący papieskiej komisji to nie "jeden z liderów" i jeśli nawet palnie jakieś głupstwo, to jego wypowiedź NIE stanowi oficjalnego stanowiska Kościoła katolickiego. I całe szczęście.

Ojciec święty Jan Paweł II w encyklice Evangelium Vitae (N.56) napisał:

(W tej perspektywie należy też rozpatrywać problem kary śmierci.) Zarówno w Kościele, jak i w społeczności cywilnej oraz powszechnej zgłasza się postulat jak najbardziej ograniczonego jej stosowania albo wręcz całkowitego zniesienia. Problem ten należy umieścić w kontekście sprawiedliwości karnej, która winna coraz bardziej odpowiadać godności człowieka, a tym samym — w ostatecznej analizie — zamysłowi Boga względem człowieka i społeczeństwa. Istotnie, kara wymierzana przez społeczeństwo ma przede wszystkim na celu „naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie”. Władza publiczna powinna przeciwdziałać naruszaniu praw osobowych i społecznych, wymierzając sprawcy odpowiednią do przestępstwa karę, jako warunek odzyskania prawa do korzystania z własnej wolności. W ten sposób władza osiąga także cel, jakim jest obrona ładu publicznego i bezpieczeństwa osób, a dla samego przestępcy kara stanowi bodziec i pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia za winy.

Jest oczywiste, że aby osiągnąć wszystkie te cele, wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione, i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.


Jasno więc widać iż Jan Paweł II jako najwyższy prawodawca w Kościele jak najbardziej dopuszczał stosowanie Kary Śmierci, ale jedynie w przypadkach absolutnej konieczności, gdy inne sposoby nie skutkują. Stwierdził, że w dzisiejszych czasach takie przypadki są bardzo rzadkie oraz postawił hipotezę, iż w dzisiejszych czasach jest możliwe całkowite wyeliminowanie Kary Śmierci. Powtarzam: jest to jedynie papieska hipoteza. Warto zwrócić uwagę na postać św. Dyzmy (bardziej znanego, jako tzw. "dobry łotr"), który - skazany na karę śmierci uznaje - wisząc na swoim krzyżu - iż ponosi karę sprawiedliwą za swój uczynek (wiszący obok Chrystus nie zaprzecza), po czym uznaje swoją winę, żałuje za nią, ucieka się do Bożego Miłosierdzia i co otrzymuje w zamian? Zapewnienie trafienia do Nieba, czyli absolucję z grzechów! Czyż nie to jest celem życia każdego z nas? Trafić do Nieba? A przecież każdy skazany na śmierć zawsze otrzymywał możliwość odbycia spowiedzi, uzyskania rozgrzeszenia i przyjęcia Wiatyku.

Poza tym - Pani Aleksandro Droga - jak Pani sobie wyobraża działalność Wojska Polskiego w przypadku braku w Kodeksie Karnym kary śmierci (czyli tak, jak jest to obecnie). Czy zdaje sobie Pani sprawę z faktu iż gdyby ktoś nie daj Bóg napadł dziś Polskę, to nasi żołnierze NIE MOGĄ zastrzelić żadnego z napastników, który naruszy Art. 127 § 1 Kodeksu Karnego, a co najwyżej mogą go próbować pojmać?

Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. (Kodeks Karny, Art. 127 § 1)

Bo czymże jest oddanie strzału przez żołnierza polskiego do atakującego napastnika, jeśli nie wykonaniem w trybie natychmiastowym Kary Śmierci przez osobę działającą w imieniu Rzeczypospolitej?

----------

z innej beczki - pisze Pani:

Razi też poziom dyskusji. (...) "Można olewać liturgię", "świeckie łachy zamiast habitu"

jak Pani sama raczyła zauważyć - używamy tych słów w znaczeniu ironicznym. A poza tym nasz serwis utrzymany jest w konwencji blogu, a nie lukrowanej książeczki dla grzecznych panienek z dobrego domu ;-)

dalej stwierdza Pani:

Część z faktów jest w blogu tylko cytowana, wyrwana z szerszego kontekstu (macierzyste strony), powstaje zatem pytanie o wiarygodność sensacyjnych niekiedy doniesień

99% wpisów zawiera odnośniki do stron źródłowych. Jeśli ktoś uważa iż któryś z nich jest niewiarygodny, może podążyć na strony źródłowe, poczytać więcej i - jeśli znajdzie jakąś nieścisłość - podzielić się z nami swoimi wątpliwościami. Zawsze chętnie czytamy korespondencję od naszych czytelników!