Dopiero co się zaczął, a już jest po synodzie (zakneblowanym i "zdalnie sterowanym"). W rzeczywistości dokument końcowy jest już napisany. Argentyński sędzia antycypował przy stoliku zwycięstwo. Przy stoliku frakcji "lewaków", którą kieruje. Nikt nie wie, co się potem wydarzy między „ortodoksami” (wiernymi Ewangelii i Kościołowi wszechczasów) i „heterodoksami”, którzy chcą przystosować Kościół do aktualnych mód ideologicznych (św. Pius X nazwał modernizm "kloaką wszystkich herezji")
(...)
Moje przewidywania (chyba, że wydarzy się cud) są takie, że motu proprio "o rozwodach" nie zostanie wycofane i wejdzie w życie w dniu 8 grudnia, powodując trzęsienie ziemi, jakiego świat nie widział. Bergoglio, poprzez Synod, którym steruje, powtarzając słowa, że małżeństwo jest nierozerwalne, otworzy drzwi dla komunii dla rozwiedzionych w nowych związkach, oczywiście tylko w "szczególnych przypadkach". ale to będzie podręcznikowa "dziura w tamie". Wreszcie przewiduję, że możemy się spodziewać "legalizacji" [Socci używa słowa "sdoganino" - oclenie, dopuszczenie do legalnego obrotu] innych rodzajów związków (w tym związków homo), oczywiście nadal mówiąc, że nie mogą się one równać z małżeństwem.
Będzie to epokowa zmiana Magisterium Kościoła i życia chrześcijańskiego, o nieobliczalnych konsekwencjach. Zauważcie, że jedna ιota spowodowała schizmę ariańską, jedno słowo "Filioque" spowodowało schizmę kościoła wschodniego, jeden rozwód - króla Henryka VIII - spowodował schizmę anglikańską. Kościół przeżyje straszliwą tragedią, która będzie mieć tragiczne konsekwencje również dla świata.
http://www.antoniosocci.com/una-profezia-incombe-sul-sinodo/