Jeśli tylko coś złego może się stać, to na pewno się stanie. W połowie grudnia ub. roku wyraziłem obawę, że 17 stycznia, kiedy to, zgodnie z Kalendarzem Postępowca, obchodzony jest w Polsce Dzień Judaizmu, nasi duchowi przywódcy będą uczyli nas plucia pod wiatr. No i proszę! Jeszcze nie nadszedł ten Dzień, a już pan prof. Jan Grosfeld, członek Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem, rozpoczął nauczanie. Konkretnie – objawił nam, czym jest chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu. „Chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu to jest coś takiego, jak karzeł siedzący na ramionach olbrzyma.(...) Ten karzeł widzi dalej – to prawda, ale bez tego olbrzyma nic nie widzi.” Czy karzeł widzi dalej, czy nie – to sprawa dyskusyjna. Jeśli jednak siedzi na ramionach olbrzyma, to jest oczywiste, że nolens volens nie tylko patrzy, ale przede wszystkim - idzie tam, gdzie podąża olbrzym, to chyba jasne. Tak jest zawsze, gdy ktoś nie stoi na własnych nogach, tylko na cudzych. I to jest chyba najważniejsza informacja, którą na Dzień Judaizmu uzyskaliśmy dzięki uprzejmości pana prof. Grosfelda.
źródło: blog Stanisława Michalkiewicza
Z kronikarskiego obowiązku informujemy, że prof. Grosfeld od 24 lat jest również katechistą Drogi Neokatechumenalnej. Ciekawe, czy w swojej wspólnocie naucza podobnych głupot?