środa, 30 czerwca 2010

Arcyszkodnik Kasper odchodzi na niezasłużoną emeryturę

za serwisem Radia Watykańskiego:

Z Watykanem żegna się kard. Walter Kasper, który od 9 lat kierował tu dykasterią odpowiedzialną za ekumenizm i dialog z Żydami. „Kończy się moja służba w Kurii Rzymskiej i Papieskiej Radzie ds. Popierania Jedności Chrześcijan” – oznajmił wczoraj dziennikarzom niemiecki purpurat. W ich obecności pokusił się o bilans swej posługi. Zaczął od osiągnięć. „Kiedy przyszedłem do Watykanu – powiedział – dialog z tzw. starożytnymi Kościołami wschodnimi praktycznie nie istniał. Dziś relacje są bardzo dobre. Udało nam się wypracować dokument, który pokazuje, że pomimo trwającej 1500 lat separacji zachowaliśmy to samo rozumienie Kościoła, jego sakramentalnej posługi, misji i hierarchicznej struktury” – zaznaczył kard. Kasper. (...)

W końcu przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan dokonał bilansu w relacjach ze wspólnotami protestanckimi. Okazuje się, że tutaj postęp dokonuje się jedynie na polu relacji osobistych. Udało się też rozwiać część nieporozumień i uprzedzeń. „Jednakże począwszy od r. 2000 sytuacja ulega bardzo szybkim zmianom i nie przypomina już wielkiego posoborowego entuzjazmu – stwierdził kard. Kasper. – Błędy czy brak ostrożności w formułowaniu prawd zdarzały się po obu stronach. Wspólnoty protestanckie doświadczają coraz większego rozbicia. Widać to zwłaszcza we wspólnocie anglikańskiej. Jesteśmy świadkami postępującej liberalizacji w kwestiach etycznych. I dlatego, pomimo wspólnej woli nie zrywania dialogu, lecz pogłębiania wzajemnych relacji i współpracy, napotykamy coraz więcej trudności, co spowalnia wzajemne zbliżenie”.

Kard. Kasper zauważył, że wielkim wyzwaniem jest dziś rozwój nowych wspólnot protestanckich, z którymi dialog jest bardzo trudny. Przede wszystkim dlatego, że cechuje je agresywny prozelityzm w stosunku do Kościoła katolickiego i brak jakiejkolwiek woli dialogu. Ponadto są one rozdrobnione i nie posiadają jednolitej doktryny. W relacjach z tymi chrześcijanami klasyczne podejście ekumeniczne nie zdaje egzaminu – zauważył szef watykańskiej dykasterii.

W końcu wspomniał on również o swej pracy na czele watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem. Wyznał, że jako Niemiec obawiał się przewodzenia tej dykasterii. Przyznał jednak, że nigdy nie spotkały go żadne nieprzyjemności z racji jego pochodzenia. Za sukces na tym polu uznał coraz przyjaźniejsze relacje z żydami oraz fakt, że Kościół katolicki rzadziej już rozmawia z nimi o bolesnej przeszłości, a bardziej koncentruje się na wspólnych wyzwaniach.
Jak widać, arcyszkodnikowi mimo usilnych starań nie udało się zbytnio przez minione 20 lat nic poważniejszego popsuć, a posoborowy łże-ekumenizm zdycha sobie po cichu, leżąc we własnych womitach. I Bogu dzięki.