poniedziałek, 4 lipca 2011

Dlaczego biskupi polscy nie reagują?

Dr Tomasz Terlikowski na Frondzie pisze:



Bronisław Komorowski nie po raz pierwszy opowiedział się za rozrywaniem na strzępy dzieci niepełnosprawnych czy z nieodpowiednim pochodzeniem społecznym (na przykład mających rodziców poniżej 15 roku życia). Powodem, dla którego prezydent wspiera skrajną dyskryminację człowieka ze względu na pochodzenie czy stan zdrowia, ma być to, że „prawo nie może wymagać heroizmu".


Ten heroizm polega, zdaniem prezydenta na urodzeniu dziecka z gwałtu czy kazirodztwa. Prezydent nie wyjaśnił, dlaczego dziecko ma być karane śmiercią za przestępstwa swojego ojca. Nie odniósł się również do kwestii dzieci zabijanych ze względu na stan zdrowia. Czy ich urodzenie to także heroizm? A jeśli tak, to może prawo nie wymagające heroizmu, powinno umożliwiać rodzicom zamordowanie dziecka już po urodzeniu? Skoro pan prezydent taki „miłosierny” - niestety nie dla dzieci – to może opowie się i za tym?


Ale dość już pastwienia się nad brakiem logiki w wypowiedzi prezydenta. Czas na pytanie istotniejsze. Kiedy wreszcie hierarchia Kościoła napomni prezydenta i przypomni mu, że polityk opowiadający się za aborcją NIE MA PRAWA PRZYSTĘPOWAĆ DO KOMUNII ŚWIĘTEJ. Prefekt Sygnatury Apostolskiej kard. Raymond Burke jasno wskazuje, że taki polityk powinien być najpierw napomniany przez hierarchę miejsca, w którym mieszka, później napomnienie powinno stać się publiczne, a na końcu powinien zostać odesłany od Eucharystii. Osoba opowiadająca się za zabijaniem popełnia grzech ciężki, a przystępowanie przez nią do Komunii Świętej jest świętokradztwem. Obowiązkiem zaś biskupa jest mu o tym przypomnieć. Jeśli bowiem tego nie robi, to wywołuje zgorszenie i dezorientację, udzielając komunii osobie, która publicznie kwestionuje nauczanie Kościoła i stawia się poza nim!


Tomasz P. Terlikowski

Dołączając się do apelu Tomasza Terlikowskiego mając nadzieję, że biskupi polscy przypomną sobie, że zostali powołani do utwierdzania wiernych w wierze, a nie do uprawiania bieżącej "polytyki".