Kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, zasugerował zmiany w liturgii. Chodzi o wyraźniejsze podkreślenie ciągłości obecnego rytu z rytem Mszy Wszechczasów. (...) wezwał do bardziej wiernego wcielania w życie tekstu konstytucji „Sacrosanctum concilium”. Bardzo krytycznie ocenił rozmaite nadinterpretacje nauczania soborowego dotyczącego „aktywnego udziału” w liturgii. (...) wyjaśnił, że zasada aktywnej partycypacji w liturgii – participatio actuosa – nie oznacza, że trzeba coś robić. Przeciwnie, oznacza, że należy dać się „porwać” Chrystusowi, towarzyszyć Mu w Jego ofierze.
Kardynał bardzo mocno zwrócił się też przeciwko tym kapłanom, którzy stawiają siebie w centrum liturgii, robiąc z niej swoiste przedstawienie. Powołał się tu na nauczanie Ojca Świętego Franciszka. Wskazał też, że należałoby, by kapłan i wierni zwracali się w niektórych momentach w kierunku wschodu – ad orientem, co pozwoliłoby wprząc się w dzieło kultu Boga oraz odkupienie dokonywanego za sprawą Chrystusa. Kardynał wyjaśnił, że Mszę powinno sprawować się ad orientem zwłaszcza w katedrach, gdzie życie liturgiczne musi być szczególnie przykładne.
Purpurat wskazał też, powołując się na „Sacrosactum concilium”, że wierni powinni móc odmawiać czy śpiewać niektóre części Mszy zwykłego rytu po łacinie. Liturgia „nie może być miejscem nieposłuszeństwa wobec wymogów Kościoła” – napisał kardynał.
Należy zauważyć, jak dodał, że Msza święta nie może być budowana na bazie „hermeneutyki zerwania”. W nadchodzącej edycji Mszału Rzymskiego należy w ocenie kardynała pozwolić celebransom wykorzystywanie w rycie zwykłym rytu pokutnego oraz ofertorium z rytu nadzwyczajnego. (...)
Jakoś nie bardzo wyobrażam sobie "zwracanie się w kierunku wschodu", zwłaszcza w posoborowych, betonowych bunkrach, w których w prezbiterium nie ma krzyża ani tabernakulum - kapłan ma się do ściany odwracać? A już odprawianie NOM-u po łacinie to jest jedno wielkie nieporozumienie. NOM jest rytem z definicji interaktywnym, z udziałem publiczności i musi być w języku narodowym. Inaczej nie ma sensu. Ale mam inną propozycję - Zamiast stąpać małymi krokami - dołączmy po prostu do "nadchodzącej edycji" jako suplement - cały Mszał Rzymski 1962 r. I problem z czasem rozwiąże się sam.