
W parafii pracowało trzech kapłanów (Javier Baeza, Enrique de Castro, Pepe Diaz), którzy odprawiali "msze święte" w cywilnym stroju, ponieważ, jak twierdzi ks. Enrique de Castro, nazywany również czerwonym księdzem (jest znany z publicznego twierdzenia iż Pismo Święte nie zabrania "małżeństw" pomiędzy osobami tej samej płci), poprosili ich o to parafianie. Ponadto do "mszy" duchowni nie używali hostii, a zwykłych ciasteczek, które kupowały w sklepie matki dzieci, ponieważ te "nie zrozumiałyby znaczenia hostii". Liturgia powinna dopasowywać się do nowych czasów i społecznej rzeczywistości – twierdzi ksiądz de Castro. 2 kwietnia archidiecezja madrycka oficjalnie poinformowała o zamknięciu parafii. W budynkach zostanie urządzona stacja Caritasu. Komunikat nie wspomina nic o nadużyciach liturgicznych w byłej już parafii, a samym duchownym dziękuje za dotychczasową służbę. Księżom zaproponowano możliwość kontynuowania działalności charytatywnej, a wiernym zalecono uczestniczenie we mszy św. w dwóch sąsiednich parafiach. Duchowni zapowiedzieli jednak, że nie podporządkują się woli kardynała i nie mogą zrozumieć "dlaczego biskup nie podziela naszej wiary".
Trzej kapłani wydali już swój "manifest programowy", w którym wyjaśniają motywy swojego sprzeciwu wobec przełożonego, powołując się - a jakże - na dokumenty Drugiego Soboru Watykańskiego.