środa, 13 czerwca 2007
Stężenie czadu powoli opada...
Jak informuje KAI, kolejny biskup ozdrowiał z posoborowego zaczadzenia postępem oraz tumiwisizmem i przypomina swoim diecezjanom iż: Msza święta winna być odprawiana wyłącznie w miejscach poświęconych jak katedra i inne kościoły, kaplice, sanktuaria i tym podobne obiekty, ale nie w miejscach publicznych, np. hotelach, domach prywatnych czy na ulicach. Tym razem jest to metropolita San Luis de Potosi w Meksyku, abp Luis Morales Reyes.
Arcybiskup podkreślił, że przepisy kościelne mówią wyraźnie, iż Eucharystia, będąca "tajemnicą, którą należy celebrować", winna być sprawowana w miejscach poświęconych, a więc w katedrze, sanktuarium, kościele parafialnym i rektorskim, w kaplicach instytutów życia konsekrowanego, w oratorium lub w kaplicy zatwierdzonej przez władzę kościelną. Przypomniał, że do tego celu nie można wykorzystywać domów prywatnych, hoteli, ogrodów, salonów czy ulic, a jeśli już pojawia się duszpasterska potrzeba wyjścia ze Mszą poza kościół, to trzeba to uczynić w miejscu godnym. Dodał, że zawsze konieczne jest na to jego zezwolenie na piśmie i jest to obowiązek dotyczący księży zarówno diecezjalnych, jak i zakonnych.
Ciekawe, który z polskich biskupów jako pierwszy wykaże podobny tupet i odważy się wyemitować podobny - zrywający z wszechobecnym organizacyjnym i liturgicznym bezhołowiem - dokument?