Kilka smakowitych cytatów, któremi częstuje nas serwis KAI:
Po tym, jak szpitale w Lublinie i Warszawie odmówiły dokonania aborcji, szefowa resortu zdrowia, proszona o to przez matkę i dziewczynkę - wskazała szpital, w którym jednak aborcję wykonano.
Ks. prof. Szostek zwraca uwagę, że ekskomunika jest sankcją o charakterze wewnątrzkościelnym i rozgłaszanie tego typu informacji, niezależnie od tego jak bardzo jest zasadna, jest robieniem z tego co stanowi bolesny i trudny wymiar kościelnej dyscypliny swoistego PR-u i propagandy. Minister nie może odpowiadać za to, że takie właśnie prawo w tej chwili w Polsce obowiązuje, natomiast jest zobowiązany do jego respektowania. Jeśli min. Kopacz działała zgodnie z prawem, chociaż w bolesny sposób raniącym sumienia wielu chrześcijan, to wtedy trzeba powiedzieć sobie, a zwłaszcza tym którzy obwieszczają, że jest ona ekskomunikowana: ktokolwiek, kto podejmuje się pełnienia funkcji ministra w obecnej sytuacji prawnej w Polsce - stawia się w sytuacji potencjalnie ekskomunikowanego (...) jeśli decyzja min. Kopacz o wskazaniu szpitala, w którym aborcja mogłaby zostać dokonana, podjęta została zgodnie z prawem, to pretensje trzeba zgłaszać do prawa a nie do niej. „A jeśli do niej to o to, że w ogóle zgodziła się być ministrem (...) Nie wolno stwarzać sytuacji tak dwuznacznych, że powiem: godzę się być ministrem ale pewnych praw nie będę przestrzegał, bo – jak ocenia etyk – byłaby to anarchia”.
abp Józef Życiński zwraca uwagę: „Naszym obowiązkiem jest modlić się za te osoby, których sumienia są ukształtowane inaczej a nie straszyć je ekskomunikami – podkreślił metropolita lubelski. – Natomiast konkretna decyzja kogo w takich przypadkach dotyka kara ekskomuniki jest decyzją znana Bogu i tym, którzy w swoich sumieniach reprezentowali fanatyzm niszczący życie. Kategorycznie wykluczam tworzenie rankingu kandydatów do ekskomuniki i umieszczanie w nim członków rządu lub tych, którzy z racji instytucjonalnych obowiązków zmuszeni są do działań, jakich wewnętrznie nie akceptują.
Metropolita lubelski powiedział, że w obecnej sytuacji potrzeba trzeba klimatu modlitwy, świadectwa nauczania, które Jan Paweł II dał w ‘Evangelium vitae’, a nie „klimatu rozgrywek, w których element ludyczny osobistych rozgrywek dominuje nad dokonaną tragedią”. „Takie typu działania ośmieszają Kościół i rodzą sceptycyzm wobec obrońców życia sugerując, że wszyscy oni podejmują oni działania równie mało roztropne”
Z kolei proszony przez KAI o komentarz ekspert prawa kanonicznego ks. Prof. Remigiusz Sobański powiedział jedynie: „Zajmowanie się tego rodzaju głupstwami jest niegodne poważnego człowieka. To są głupstwa, którymi ktoś strzela. Ktoś coś palnie i od razu mamy problem”.
Odmiennego zdania jest natomiast abp Tadeusz Gocłowski, który w wywiadzie dla RMF FM i Newsweeka powiedział, że ci którzy przyczynili się do dokonania aborcji u 14-letniej lublinianki „już są w ekskomunice” oraz , że „prawo kościelne działa bezpośrednio od momentu popełnienia czynu”. Zapytany, czy min Kopacz jest już wykluczona z Kościoła, abp Gocłowski odparł: „Jeśli rzeczywiście wskazała miejsce aborcji, to bezpośrednio uczestniczyła w tym czynie. A przepis odnosi się do każdego, kto przyczynia się do śmierci dziecka nienarodzonego”.
Sama minister Ewa Kopacz powiedziała dziś w radiu TOK FM, że jako urzędnik dopełniła swojej roli. "Nie mam poczucia winy, wręcz przeciwnie". Minister zdrowia podkreśliła, że sama wychowała się w rodzinie katolickiej i chodzi do kościoła. "Wczoraj również byłam w kościele, więc nie mam powodu w tej chwili do tego, aby mieć poczucie jakiejkolwiek winy. Wręcz przeciwnie. Mam pewien dyskomfort wynikający z moich przekonań, ale niezależnie od tego - jako urzędnik dopełniłam swojej roli" - oznajmiła. Ewa Kopacz uważa, że jej obowiązkiem - jako ministra zdrowia - było wskazanie szpitala matce i córce, które zgłosiły się do rzecznika praw pacjenta. "Aborcja, która zgodnie z prawem się odbywa, zgodnie z prawem, które obowiązuje od 15 lat, nie jest niczym złym. Natomiast złą rzeczą jest na pewno to, co się dzieje w tzw. podziemiu aborcyjnym. Może to jest dobry moment do tego, żeby pokazać, jak pewne rzeczy trzeba usystematyzować" – tłumaczyła minister zdrowia.
Dziękujemy Abp Gocłowskiemu za to, że chociaż on jeden jeszcze pamięta i przypomina innym, czego uczy Kościół.
Natomiast rozmaitym P.T. Sobańskim, Życińskim, Szostkom, Kopaczom i inszym apostatom przypominamy:
Władzy rozkazywania domaga się porządek duchowy i wywodzi się ona od Boga. Jeśli więc sprawujący władzę w państwie wydają prawa względnie nakazują coś wbrew temu porządkowi, a tym samym wbrew woli Bożej, to ani ustanowione w ten sposób prawa, ani udzielone kompetencje nie zobowiązują obywateli (...). Wtedy w rzeczywistości kończy się władza, a zaczyna potworne bezprawie
(bł. Jan XXIII, Pacem in Terris)
Prawo ludzkie jest prawem w takiej mierze, w jakiej jest zgodne z prawym rozumem, a tym samym wypływa z prawa wiecznego. Kiedy natomiast jakieś prawo jest sprzeczne z rozumem, nazywane jest prawem niegodziwym; w takim przypadku jednak przestaje być prawem i staje się raczej aktem przemocy
(św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, I-II, q.93)
Każde prawo ustanowione przez ludzi o tyle ma moc prawa, o ile wypływa z prawa naturalnego. Jeśli natomiast pod jakimś względem sprzeciwia się prawu naturalnemu, nie jest już prawem, ale wypaczeniem prawa
(św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, I-II, q.95)
Cokolwiek prawa cywilne stanowią w tej sprawie, powinno być najzupełniej pewne, że człowiek nigdy nie może być posłuszny prawu, które samo w sobie jest niemoralne; miałoby to miejsce, gdyby prawo uznało za dozwolone przerywanie ciąży. Oprócz tego nie można być ani uczestnikiem kampanii na rzecz tego prawa, ani nawet oddać w tym celu swego głosu. Co więcej, nie wolno także współpracować w stosowaniu takiego prawa. Jest niedopuszczalne stawianie na przykład lekarzy i służby zdrowia w sytuacji bezpośredniego współudziału w przerywaniu ciąży; a więc wobec konieczności wyboru między prawem Bożym a swoją pozycją zawodową.
(Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja Quaestio de abortu)
Prawa, które dopuszczają oraz ułatwiają przerywanie ciąży i eutanazję, są zatem radykalnie sprzeczne nie tylko z dobrem jednostki, ale także z dobrem wspólnym i dlatego są całkowicie pozbawione rzeczywistej mocy prawnej. Nieuznanie prawa do życia, właśnie dlatego, że prowadzi do zabójstwa osoby, której społeczeństwo ma służyć, gdyż to stanowi rację jego istnienia, przeciwstawia się zdecydowanie i nieodwracalnie możliwości realizacji dobra wspólnego. Wynika stąd, że gdy prawo cywilne dopuszcza przerywanie ciąży i eutanazję, już przez ten sam fakt przestaje być prawdziwym prawem, moralnie obowiązującym. Przerywanie ciąży i eutanazja są zatem zbrodniami, których żadna ludzka ustawa nie może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia.
(Jan Paweł II, Evangelium Vitae)