Tysiące egzemplarzy o wszelkich możliwych kolorach, zapachach i kształtach i rozmiarach. Na każdą okazję. Na dłużej zatrzymuję się przy paschałach. Przecieram oczy ze zdumienia, widząc takie cuda. Albo ja czegoś nie rozumiem, albo do kawy coś dosypali.Mam nadzieję, że to jednak o. Marek nie rozumie posoborowia. Ja zresztą też, bo posoborowie to nielogiczny i wzajemnie sprzeczny konglomerat zabobonów, guseł i obrzędów. To zupełnie inna religia niż chrześcijaństwo.
poniedziałek, 26 lipca 2010
Parafialny sklepik ze świecami w Bawarii
Relacja za blogiem o. Marka Kosacza OP: