środa, 20 października 2010

Kurs dla kierowników placówek socjalno-doradczych

Jak donosi Życie Warszawy, na kursie dla przyszłych proboszczów uczestnicy dowiedzą się, jak dbać o finanse parafii i współpracować z wiernymi. Bo dziś parafia to jak przedsiębiorstwo, musi mieć menedżera – mówią kapłani.– Od razu zgłosiło się ponad 40 księży. Bo potem z tych, którzy ukończą taki kurs, arcybiskup będzie wybierał proboszczów. To dobry początek ścieżki kariery – żartuje ks. Piotr Burgoński z Papieskiego Wydziału Teologicznego, gdzie prowadzone jest studium. Zajęcia odbywają się w soboty. W ramach kursu zaplanowano 24 godziny wykładów.

Parafie to teraz prawdziwe, często duże, przedsiębiorstwa. Dobrze, by ksiądz obejmujący stanowisko proboszcza umiał je poprowadzić. Żeby parafia dobrze funkcjonowała, na jej czele musi stanąć prawdziwy menedżer – tłumaczy ideę kursu rektor PWT ks. Krzysztof Pawlina.

– To świetny pomysł. Bo do posługi duchowej przygotowujemy się w seminarium. Ale do zarządzania przedsiębiorstwem to za mało – mówi proboszcz archikatedry warszawskiej ks. Bogdan Bartołd. I wspomina swoje pierwsze kroki na probostwie.

– Prawdziwą czarną magią była księgowość i wszystko, co jest związane z finansami – ocenia ks. Bartołd. – Te wszystkie podatki, składki na ubezpieczenie społeczne, pensje dla pracowników do dziś śnią mi się po nocach.

Księża, którzy zgłosili się na kurs, przyznają, że całej wiedzy potrzebnej do kierowania firmą, jaką jest parafia, na kursie nie posiądą.

– Ale już na pierwszym spotkaniu mieliśmy ciekawy wykład minister Agnieszki Chłoń-Domińczak właśnie o rentach, emeryturach, umowach o pracę – wylicza kursant ks. Grzegorz Wolski z parafii w Ursusie. – Nawet jak wszystkiego nie przyswoiłem, to już wiem, o co pytać, gdzie szukać.

(...)

Inny kursant ks. Dariusz Bartoszewicz nie ukrywa, że zapisał się na kurs z ciekawości.
– Na probostwo jeszcze nie pójdę, bo za mało mam lat kapłaństwa – ocenia. – Ale wiedza o prawie budowlanym czy przepisach dotyczących pracy na pewno się przyda. Tyle że przepisy pewnie nieraz się zmienią – żartuje ks. Dariusz.
Uczestnicy studium dla proboszczów mają też zajęcia z psychologii zarządzania ludźmi. – A nawet jak zapobiegać mobbingowi – dodaje ks. Pawlina.

– Na pewno pożyteczne będą wykłady z konserwacji zabytków i pozyskiwaniu unijnych środków na te cele – dodaje ks. Bartołd zmagający się aktualnie z gruntownym remontem archikatedry św. Jana.

Najmniej zajęć na szkoleniu dotyczy spraw katechetycznych i związanych z liturgią. – Ale na te tematy są oddzielne sympozja – przyznają kursanci.

Czy ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do kierunku (ro)zwoju polskiego Kościoła, wyznaczonego przez Zarząd Holdingu Konferencję Ebizkopatu? Proboszczowie do buchalterii! Wikarzy do kolejki po dotacje unijne! Jeszcze więcej świeckich szafarzy! Laicyzacja duchowieństwa i klerykalizacja laikatu postępuje z każdym dniem...

Ciekawe, czy któryś z kandydatów na proboszczów przeczytał ze zrozumieniem poniedziałkowy papieski List do Seminarzystów?

I na koniec zagadka - kto to powiedział i gdzie?

Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego: aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego