Chciałbym zauważyć, że od "chiefa" ministrantów bardziej lansersko brzmiałoby: altar boys manager; zadymiarz oazowy powinien zmienić towar na nieco słabszy, bo obecny zbyt mocno kopie, a maryjki (???) powinny zmienic nazwę na Marianki i znaleźć sobie innego Ulubieńca i Ulubienicę.
Najgorsze, że w archidiecezji katowickiej jest miejsce na wszystko, byle głośno, byle głupio, nawet na taki badziew. Tylko nie na Mszę "po staremu", której sympatycy w sutannach są traktowani co najmniej jak trędowaci...
Co ciekawe, postępowym kapłanom i ich parafianom na fejsbuku się to podoba... I to jest chyba najsmutniejsze z tego wszystkiego...