piątek, 13 stycznia 2012

O diakonie, który woli być nauczany przez "heretyka"

z redakcyjnej poczty:

Szczęść Boże!
Czuję się zobowiązany, aby wyrazić pogląd, że wolę być nauczany przez
"heretyka", który traktuje mnie poważnie, niż być nauczany przez Pana
(Panią, nie wiem kim jest redaktor) Redaktora, obrażającego mnie katolika,
moich współbraci i pasterzy. Jak to mawia mój były biskup diecezjalny abp
Alfons Nossol (domyślam się że nielubiany przez czcigodnego Redaktora):
Prawdę należy czynić w miłości. U Was tej prawdy coś mało, a miłości w ogóle nie
widać. Wolę więc słuchać ks. Niemca, bo mimo, że nie trwa w Kościele
katolickim, to jednak mam wrażenie, ma więcej do czynienia z Chrystusem niż
osoby utożsamiające się z blogiem novus ordo.

Z wyrazami szacunku
dk. (...)
(dane do wiadomości redakcji, z zakazem publikowania danych personalnych,
oraz danych wskazujących na konkretną osobę, w tym inicjałów).


Dziękujemy za otrzymaną korespondencję. Spieszę z wyjaśnieniami:
1) Kościół od zawsze nauczał, że Szatan, który jest ojcem nieposłuszeństwa, kłamstwa, odszczepieństwa i herezji zawsze traktuje swoich słuchaczy bardzo poważnie. Ba, nawet doskonale zna Pismo Święte i głosząc je z ambony potrafi umiejętnie dobierać cytaty, por. chociażby sytuację opisaną w Mt 4:1n.
2) Chciałbym przypomnieć, że pastor Niemiec NIE jest żadnym księdzem. Jest zwykłym etatowym pracownikiem wynajętym do wykładania "po swojemu" (czy istnieje jakiś luterański katechizm lub inne urzędowe pisma egzegetyczne?) zapisów Pisma Świętego oraz do symulowania sakramentów (np. symulowania sakramentu Eucharystii). Zakładając, że pan Niemiec jest ważnie ochrczony, a więc podlega pod przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego, nie muszę chyba przypominać, jakie sankcje KPK przewiduje za symulowanie sakramentów, że nie wspomnę o sankcjach za herezję.
3) Pastor Niemiec nie jest "heretykiem", tylko heretykiem. Takim bez cudzysłowu. Definicję herezji znajdzie Diakon w KPK 751.
4) Jakże mam nie lubić i nie szanować abpa Alfonsa Nossola, skoro przez bez mała 20 lat byłem jego podwładnym, jako mieszkaniec Bytomia. No ale Diakon oczywiście zna lepiej moje poglądy, więc pewnie ma rację.
5) Obowiązek każdego katolika, obowiązek głoszenia prawdy wynika z miłości bliźniego. W końcu każdego z nas Pan Bóg na Sądzie rozliczy za tych, których spotkaliśmy pobitych i ograbionych duchowo na swej drodze, a nie pomogliśmy im w duchowej rekonwalescencji. Jaką "prawdę" będzie głosił nie posiadający misji kanonicznej od biskupa pan Niemiec? Czy będzie mówić okrągłymi zdaniami o "jedności w różnorodności", aby wszystkim było miło?
6) Jak już wspominałem, Kodeks Prawa Kanonicznego wyraźnie zakazuje głoszenia kazań przez osoby świeckie. Pastor Niemiec nie posiada święceń diakonatu, więc jest osobą świecką. Dopuszczając taką osobę do głoszenia kazania celebrans (nie ważne jakiej rangi) daje czytelny sygnał Ojcu świętemu: NIE BĘDĘ CI SŁUŻYŁ, a do diakonów przygotowujących się do kapłaństwa pójdzie czytelny sygnał: CHŁOPAKI, TEN CAŁY KODEKS TO PIC NA WODĘ. NIE PRZEJMUJCIE SIĘ NIM.

W liście św. Pawła do Efezjan, na którym najprawdopodobniej wzorował się Abp Alfons Nossol czytamy:
On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. [Chodzi o to], abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową - ku Chrystusowi. Z Niego całe Ciało - zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary - przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości. (Ef. 4:10n)

W jaki sposób lansowanie heretyków, którzy uporczywie odrzucają doktrynę i dyscyplinę Kościoła oraz łączność z Ojcem świętym, w przytomności katolickiego biskupa ma się przyczyniać do wzrostu i zespolenia Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa czyli Kościoła katolickiego - jest dla mnie jedną wielką niewiadomą. No, ale ja w końcu prosty człowiek jestem.