poniedziałek, 10 grudnia 2012

Przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli...

Znalezione na fejsbuku:
Ks Sławomir Kostrzewa
Dziś rano, wespół z redaktorem naczelnym dwumiesięcznika "Miłujcie Się!", ks. Mieczysławem Piotrowskim TChr i ks. Robertem Bielem TChr miałem okazję odprawiać Mszę Św. dla członków Ruchu Czystych Serc przed Obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Godzinę później dokonała się straszliwa profanacja Świętego Obrazu... Boże przebacz tym, którzy stają się narzędziami szatana szerząc nienawiść wobec Kościoła Świętego i Go prześladują...
Jak widać ks. Sławomir nie widzi nic złego w tym, że główny celebrans z miłości do Kościoła Świętego w ogólności i z miłości do Eucharystii w szczególności, ma w najwyższym poważaniu Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, które w prostych, żołnierskich słowach nakazuje:

84. Modlitwą odmawianą po cichu kapłan przygotowuje się do owocnego przyjęcia Ciała i Krwi Chrystusa. Wierni czynią to samo, modląc się w milczeniu. Następnie kapłan, trzymając nad pateną albo nad kielichem Chleb eucharystyczny, ukazuje go wiernym i zaprasza ich na Ucztę Chrystusa. Posługując się ustalonymi słowami ewangelicznymi, razem z ludem wyraża akt pokory.
Ks. Sławomirowi przypominamy, że cytowany przepis nie jest od czapy. Ustawodawca ustanawiając go miał na celu ochronę partykuł Eucharystii (w każdej z nich jest cały Chrystus!) przed profanacją czy choćby nieumyślnym upadkiem i zadeptaniem. Przykro jest, gdy katolicki kapłan przejawia więcej troski o dzieła rąk ludzkich niż o Ciało Chrystusowe, mógł przecież zwrócić uwagę koledze po fachu... Już nie mówię, że mógł osobną Mszę świętą odprawić, choćby w intencji dusz czyśćcowych. O ile się orientuję, na Jasnej Górze ołtarzy bocznych jest dostępnych skolko ugodno.

Swoją drogą straszna bieda na tej Jasnej Górze, mają tylko jeden fioletowy ornat....