Brugg - miasto w Argowii, jednym z kantonów Szwajcarii. 10 tysięcy mieszkańców.
Kiedyś było tu kilkanaście parafii rzymskokatolickich, obecnie zostały dwie - parafia Brugg i parafia Windisch, które dysponują "siecią" pięciu kościołów oddalonych od siebie o 2-5km (czyli: godzina drogi spacerkiem). Obydwoma parafiami (czyli całą Wspólnotą Katolicką Brugg) zarządza niejaki Simon Meier-Spichtig. Pan Szymon jest rzecz jasna osobą świecką. W pracy duszpasterskiej pomaga mu Veronika Werder, asystentka pastoralna, która jest jednocześnie łżeczniczką prasową Wspólnoty.
Katolicka Wspólnota Brugg zatrudnia w mniej lub bardziej sformalizowany sposób 157 (słownie: sto pięćdziesiąt siedem) osób. W tym jednego współpracującego alibi-kapłana, ks. Ozioma Jude Nwachukwu z Nigerii, którego rola sądząc po rozmiarach "korporacji" oraz po bogatej (w różne "iwenty" a ubogiej we Msze święte) rozpisce "nabożeństw" ogranicza się zasadniczo do zakonsekrowania Postaci Eucharystycznych. Ksiądz Nwachukwu jest również kanonicznym proboszczem obydwu parafii, czyli pewnie raz w tygodniu podpisuje kwity przygotowane przez "prezesa" Simona.
Co najciekawsze - mimo, że kapłan jest na miejscu w Brugg, to nie zadaje sobie trudu codziennego odprawienia Najświętszej Ofiary. Za to w "sieci" kościołów codziennie dostępne są (wg wykazu nabożeństw) "nabożeństwa ekumeniczne", "spotkania z zabawowe z młodzieżą", "liturgie słowa z udzieleniem Komunii Świętej" a nawet 26 lutego o 10:00 nabożeństwo nazwane "Kafipause im Sekretariat" (przerwa na kawę w sekretariacie). W niedziele czasem jest jedna Msza święta, czasem dwie. W reszcie "sieci" są "nabożeństwa niedzielne bez obecności kapłana". Fakt - Szwajcaria leży w buszu i przejechanie 2-3 km z jednej dzielnicy do drugiej wymaga samochodu terenowego i sporego samozaparcia. Ale przynajmniej grono kilkunastu "asystentów pastoralnych" płci obojga ma co robić. W Polsce przybywa bezrobotnych magistrów teologii, więc może to jest jakaś szansa na Nową Wiosnę u nas? Seminaria będzie można pozamykać... Same oszczędności!