Jak donosi Katolicka Agencja Informacyjna, zdaniem ks. dra Grzegorza Strzelczyka, teologa z Uniwersytetu Śląskiego, opublikowany dziś w Watykanie dokument dotyczący "niektórych aspektów nauki o Kościele" może skomplikować dialog ekumeniczny. Jego zdaniem stanowisko Kongregacji Nauki Wiary próbuje wracać do prób definiowania Kościoła od jakich odszedł Sobór Watykański II.
Ks. dr Strzelczyk zwraca uwagę, iż dokument Kongregacji w istocie dotyczy kwestii: "gdzie jest prawdziwy Kościół?" tzn. słynnego określenia "subsistit in" (trwa), którego użył Sobór Watykański II. Przypomina, że "w logice Soboru chodziło o to, że Kościół istnieje w pełni w Kościele katolickim ale to nie wyklucza jego istnienia w innych wspólnotach". - Kościół katolicki jest najpełniejszą konkretyzacją Kościoła Chrystusowego, ale elementy Kościoła czy w ogóle kościelność można przypisywać wspólnotom kościelnym np. Kościołom prawosławnym.
Teolog z Uniwersytetu Śląskiego wyraził zdziwienie, że watykański dokument powraca do prób definiowania Kościoła poprzez wymienianie jego elementów konstytutywnych. - Sobór Watykański II wyraźnie odchodził już od tego myślenia, a w tym dokumencie mamy powrót do przeświadczenia, że dokładnie wiemy, co to jest Kościół, jesteśmy w stanie wymienić jego elementy konstytutywne a jeżeli komuś brakuje kilku tych elementów, to nie jest Kościołem"
W ocenie ks. Strzelczyka watykańskie "Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele" skomplikują dialog z protestantyzmem. - Jeżeli odmawiamy tym wspólnotom kościelności czyli charakteru bycia Kościołami to stawiamy dialog ekumeniczny pod mocnym znakiem zapytania dlatego, że z gruntu negujemy ich "legalność istnienia", wręcz mówimy, iż nie przystoi, żeby nazywały się Kościołami (...) to "trochę jak próba narzucenia naszych kryteriów eklezjologicznych Kościołom, które jednak mają własną eklezjologię". O tym też trzeba pamiętać: że eklezjologia rzymskokatolicka nie jest jedyną, chrześcijańską eklezjologią - przypomina teolog.
Na szczęście w Kościele katolickim obowiązuje nie "logika soboru" czy "duch soboru", tylko nauka katolicka, której wykład i prawdziwa interpretacja pochodzi od Stolicy Apostolskiej. Chyba nareszcie zaczyna się podmywanie kolosa na glinianych nogach, któremu na imię: Fałszywy Ekumenizm.
Co się zaś tyczy zastrzeżeń do definiowania pojęcia Kościoła - jak sobie ksiądz doktor szanowny wyobraża posługiwanie się pojęciem, które nie zostało zdefiniowane? Jeszcze 50 lat temu pacjent, który nie potrafił powiedzieć, co to jest Kościół - nie był dopuszczany do bierzmowania! Dzisiaj - jak widać - może nawet obronić doktorat z teologii...