Październikowa Krucjata Różańcowa Rodzin na Civic Center Plaza w San Francisco. Zamiast monstrancji - obrazek z monstrancją. Przyszło w porywach "aż" 1000 osób (w końcu październik miesiącem oszczędzania). W tym kilku biskupów, którzy odziani w ancugi i furmańskie mycki, czytając z luźnych kartek wpiętych w skoroszyt udzielali zebranym błogosławieństwa, dowodzeni przez jakąś działaczkę parafialną płci żeńskiej. Nawet Te Deum odśpiewali w myckach, zdjęli je dopiero do hymnu. Nie, nie do maryjnego. Do federalnego.
I pomyśleć, że jeszcze 50 lat temu ta sama impreza w tym samym mieście gromadziła pół miliona ludzi, w tym gubernatora, burmistrza i kongresmenów...
Ta sama impreza, 50 lat różnicy. Dwie różne epoki. Nowa Wiosna Kościoła Posoborowego ze "świadomymi" "chrześcijanami orientacji katolickiej" i "zatęchłe", "sekciarskie" czasy przed soborem, gdy Stany Zjednoczone były jeszcze krajem katolickim "mimo", że ludzie ponoć "nic nie rozumieli".
Na kogo można liczyć w walce o ratunek dla naszego Kościoła? Nie na naszych biskupów, naszych kapłanów ani członków zakonów. To WASZE zadanie, ludu wiernego! Pan Bóg dał wam rozum, oczy i uszy, abyście uratowali Kościół. WASZA misja to pilnować, aby wasi kapłani zachowywali się jak kapłani, biskupi jak biskupi, a zakonnicy jak zakonnicy!
Nicolás Gómez Dávila (1913-1994)
"Przyglądając się dzisiejszemu Kościołowi (kler-liturgia-teologia) tradycyjny katolik najpierw się oburza, potem trwoży a w końcu wybucha śmiechem."