Jak widać w Kościele nie ma bata na takie indywidua. Bat jest wyłącznie na pobożne i ortodoksyjne Franciszkanki Niepokalanej.
Ale, jak mawiają Francuzi, revenons à nos moutons.
Sioistra Krystyna śpiewa piosenkę z filmu Dirty Dancing:
With my body and soul
I want you more than you'll ever know
So we'll just let it go
Don't be afraid to lose control, no
Yes, I know what's on your mind
When you say, "Stay with me tonight." (stay with me)
And remember
You're the one thing
I can't get enough of...
(Bill Medley and Jennifer Warnes: (I’ve Had) The Time of My Life)
Czyli, że całym ciałem i duszą chce go bardziej niż się jemu wydaje, niech się dzieje co chce, ma się (ten on, co z nią tańczy) nie obawiać, że straci kontrolę nad sobą, że ona wie co mu chodzi po głowie, gdy mówi, żeby została z nim na noc i że nigdy nie będzie mieć go dość.
Taka tam, antyfona moczopłciowa. A katolickie merdia znowu się będą jarać...