W posoborowych merdiach zapanowała panika! Amerykańska agencja CNA (tuba tamtejszej Konferencji Episkopatu) cytuje "oficjeli watykańskich", którzy natychmiast zaczęli uspokajać: Owe gesty (sic!) podczas Mszy na Lateranie nie oznaczają wprowadzenia zmian na stałe w papieskich celebracjach, ale zostały wprowadzone, aby uwydatnić uroczystość tego święta i ukazać łączność z praktykami, które w przeszłości miały miejsce podczas celebracji Mszy świętych.
Może by ktoś "watykańskim oficjelom" pokazał IGMR ("instrukcję obsługi" posoborowej Mszy), w której przyjmowanie Komunii świętej do ust i w pozycji klęczącej, to nadal praktyka jak najbardziej przewidziana przez przepisy liturgiczne, której nikomu nie wolno nigdy zabronić. Ale co się dziwić? Bajzel legislacyjny w Kościele jest już tak ogromny, że chłopaki same nie pamiętają, co uchwalili parę lat wcześniej.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Ojciec święty powoli acz konsekwentnie otwiera różne zapomniane szafy, składziki i szuflady i przypomina swoim konfratrom, jak wygląda i do czego służy ornat (nie mylić z poplamionym prześcieradłem z dziura na głowę), pluwiał, dalmatyka, patena komunijna, ombrelino, klęcznik...
To co? Kiedy w Gościu Niedzielnym, Niedzieli czy Przewodniku katolickim ujrzymy ogłoszenia typu:
AAAAA Balaski i balustrady, tanio, szybko, solidnie. telefon ...
?
Zanim do naszych kościołów powrócą balustradki, może by nasi biskupi i proboszczowie, tak wiernie (jak deklarują) stojący przy Ojcu świętym, poprzynosili ze strychów zapomniane klęczniki i podążyli za dobrym przykładem papieża Benedykta?