środa, 16 września 2009

Z takim wystrojem prezbiterium przetrwało przez wiele lat...

Z kroniki parafialnej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wyrach:

Rok 1938

Po latach kryzysu ekonomicznego nastał okres znacznej poprawy warunków życia. W naszym kościele podjęte zostały dalsze inwestycje. W prezbiterium zabudowano nowy ołtarz główny z figurą Pana Jezusa w środku, oraz św. Barbary z lewej strony i św. Jana Chrzciciela - patrona Wyr z prawej strony. Po prawej stronie nawy głównej zabudowano ambonę a prezbiterium oddzielono od pozostałej części kościoła pięknie rzeźbionymi balaskami. W takim samym stylu wykonane zostały i umieszczone pod chórem pięknie rzeźbione konfesjonały, wszystko wykonane przez artystę rzeźbiarza Pana Konarzewskiego z Istebnej. Na bocznych filarach prezbiterium ustawiono anioły, które trzymają w rękach elektryczne lichtarze.

Z takim wystrojem prezbiterium przetrwało przez wiele lat - zdjęcie z lat 60-tych.

Jak widać, to prezbiterium spokojnie przetrwało okupację i II Wojnę Światową. Niestety nie przetrwało demolki zaplanowanej w latach 70-tych przez wandali z katowickiej kurii diecezjalnej i dzisiaj wygląda tak:

Jak widać po Ołtarzu wielkim pozostało tylko wspomnienie, po jego zniszczeniu w apsydzie wybudowano monstrualny parapet na donice z kwiatami i uchwyt na tabernakulum przypominające do złudzenia kocioł prymitywnej maszyny parowej. Zbudowano go tak, aby nikomu nie przyszło do głowy nawet spróbować odprawić przy nim Mszy świętej. Po demontażu balustrady przed prezbiterium ustawiono barowy stoliczek na trzech nogach, który obecnie pełni obowiązki Ołtarza. Stolik jest zagracony różnymi sprzętami, więc na świece i krucyfiks ołtarzowy już nie ma NA nim miejsca.

A to tylko jeden z wielu przykładów barbarzyństwa i wandalizmu architektonicznego na Górnym Śląsku.

Na jednym ze zdjęć widzimy plastikowe atrapy świec stojące obok atrapy ołtarza. Oczywiście TRZY mimo iż przepisy wyraźnie mówią, że świece mają być 2, 4 lub 6.