Bp Piotr Jarecki, Wiceprzewodniczący Profsojuza Europejskich Biskupów (COMECE) przyznał, że wiadomość o wyroku Trybunału przyjął z takimi samymi uczuciami co Konferencja Episkopatu włoskiego, która oświadczyła, że decyzję tę przyjęto „z bólem i z wieloma wątpliwościami”.
Bp Jarecki wyjaśnił, że wyrok Trybunału w Strasburgu jest dla niego „typowym przykładem zakłamania niektórych instytucji Unii Europejskiej, jak i dążenia do miękkiego wykorzeniania chrześcijaństwa z kultury europejskiej oraz narzucania jej bezideowości”.
Zakłamanie to – zdaniem biskupa - polega na tym, że z jednej strony Unia Europejska deklaruje, że kwestie dotyczące religii, wartości i zasad moralnych znajdują się w kompetencji krajów członkowskich, z drugiej natomiast kiedy osoba czy grupa osób zwróci się do trybunałów europejskich, to one zamiast odesłać do analogicznych instytucji w kraju zainteresowanego - wbrew przyjętym zasadom - zajmują się sprawą, na dodatek nakładając karę. „Jest to ewidentny przykład zakłamania. Co innego się mówi, a co innego się robi. To bardzo niebezpieczne” - wyjaśnił.
Zawsze uśmiecham się gorzko, jeśli widzę biskupa, któremu się "nagle" nie podoba nauczanie Drugiego Soboru Watykańskiego, tym bardziej jeśli chodzi o nauczanie, którego źródeł szukać należy w antykatolickiej rewolucji antyfrancuskiej:
DH2. Obecny Sobór Watykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Tego zaś rodzaju wolność polega na tym, że wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnym i publicznym, indywidualnym lub w łączności z innymi, byle w godziwym zakresie. Poza tym oświadcza, że prawo do wolności religijnej jest rzeczywiście zakorzenione w samej godności osoby ludzkiej, którą to godność poznajemy przez objawione słowo Boże i samym rozumem. To prawo osoby ludzkiej do wolności religijnej powinno być w taki sposób uznane w prawnym ustroju społeczeństwa, aby stanowiło prawo cywilne.
Z racji godności swojej wszyscy ludzie, ponieważ są osobami, czyli istotami wyposażonymi w rozum i wolną wolę, a tym samym w osobistą odpowiedzialność, nagleni są własną swą naturą, a także obowiązani moralnie do szukania prawdy, przede wszystkim w dziedzinie religii. Obowiązani są też trwać przy poznanej prawdzie i całe swoje życie układać według wymagań prawdy. Tego zaś zobowiązania nie zdołają ludzie wypełnić w sposób zgodny z własną swą naturą, jeśli nie mogą korzystać zarówno z wolności psychologicznej, jak i wolności od zewnętrznego przymusu. A więc prawo do wolności religijnej ma fundament nie w subiektywnym nastawieniu osoby, ale w samej jej naturze. Dlatego prawo do owej wolności przysługuje trwale również tym, którzy nie wypełniają obowiązku szukania prawdy i trwania przy niej; korzystanie zaś z tego prawa nie może napotykać przeszkód, jeśli tylko zachowywany jest sprawiedliwy ład publiczny.
(...)
DH4. Wolność, czyli zabezpieczenie od przymusu w sprawach religijnych, przysługująca poszczególnym osobom, powinna być im przyznana również wtedy, gdy działają wspólnie. Zarówno bowiem społeczna natura człowieka, jak i społeczna natura samej religii wymagają istnienia wspólnot religijnych.
Wspólnotom tym więc, dopóki słuszne wymagania porządku publicznego nie są naruszone, należy się prawnie wolność, aby rządzić się mogły według własnych norm, czcić najwyższe Bóstwo *) kultem publicznym, pomagać swym członkom w praktykowaniu życia religijnego i wspierać ich nauczaniem oraz rozwijać takie instytucje, w których członkowie mogliby ze sobą współpracować przy układaniu własnego życia według wyznawanych zasad religijnych.
Podobnie przysługuje wspólnotom religijnym prawo do tego, by władza cywilna nie przeszkadzała im środkami prawnymi czy działalnością administracyjną w wybieraniu, kształceniu, mianowaniu i przenoszeniu swych własnych kapłanów, w komunikowaniu się z władzami i wspólnotami religijnymi znajdującymi się w innych krajach, we wznoszeniu budowli religijnych, a także w nabywaniu i użytkowaniu odpowiednich dóbr.
Wspólnoty religijne mają też prawo do tego, aby nie przeszkadzano im w publicznym nauczaniu i wyznawaniu swej wiary słowem i pismem. W rozpowszechnianiu zaś wiary religijnej i wprowadzaniu praktyk trzeba zawsze wystrzegać się wszelkiej działalności, która miałaby posmak przymusu albo nieuczciwego czy niedostatecznie usprawiedliwionego nakłaniania, zwłaszcza w stosunku do ludzi prostych czy ubogich. Taki sposób postępowania należy uznać za nadużycie własnego prawa i naruszenie prawa innych.
Poza tym wymaga wolność religijna, aby wspólnotom religijnym nie przeszkadzano w swobodnym okazywaniu szczególnej wartości ich nauki dla organizowania społeczeństwa i ożywiania całej aktywności ludzkiej. A wreszcie w społecznej naturze człowieka i w samej istocie religii ma fundament prawo, przysługujące ludziom do tego, by kierując się własnym zmysłem religijnym, mogli swobodnie odbywać zebrania i zakładać stowarzyszenia w celach wychowawczych, kulturalnych, charytatywnych i społecznych.
(Deklaracja Dignitatis Humanae, Drugi Sobór Watykański)
*) w oryginale: Numen supremum, czyli najwyższa Istota. W polskim "tłumaczeniu" skandaliczne określenie najwyższe Bóstwo - w dodatku z DUŻEJ litery!!!!
zamiast komentarza:
ks. Franciszek Schmidberger FSSPX
Bomby zegarowe Drugiego Soboru Watykańskiego
(fragment)
Deklaracja o wolności religijnej
Czwarta wielka bomba zegarowa, która została przeszmuglowana do Soboru Watykańskiego II, to wolność religijna. Oznacza ona nic innego, tylko laicyzację państw i społeczeństw. Na obszarze publicznym, powiedziano, tzn. w konstytucjach, w parlamentach, w sądach, w szkołach, w szpitalach, biurach i fabrykach, wszystkie religie mają równe prawa; żadna nie może być ograniczana ani zabroniona, dopóki nie okaże się niebezpieczna dla ogółu. I jest to naturalne prawo, zakorzenione w godności osoby ludzkiej. Do tego, jak się twierdzi, państwo jest niekompetentne, jeśli idzie o sprawy religii; nie może ono samo z siebie wiedzieć, która religia jest prawdziwa. Naucza się zatem ze strony Kościoła wyraźnie państwowego agnostycyzmu. Oto tekst Soboru Watykańskiego II (Deklaracja o Wolności Religijnej, N. 2):
Obecny Sobór Watykański oświadcza, iż osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Tego rodzaju wolność polega na tym, iż wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej tak, aby w sprawach religijnych nikogo ani nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu, ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnie i publicznie, indywidualnie lub w łączności z innymi, w godziwym zakresie. Poza tym oświadcza, że prawo do wolności religijnej jest rzeczywiście zakorzenione w samej godności osoby ludzkiej, którą to godność poznajemy przez objawione słowo Boże i samym rozumem.
Że człowiek nie może być zmuszany, że nie wolno go zmuszać do przyjmowania pewnych religii, jest całkowicie jasne, i Kościół stale tego naucza (por. Kan. 1351, CIC 1917). Ale przecież czymś innym jest przeszkadzanie ludziom na publicznym gruncie, za pomocą działalności misyjnej, w wyznawaniu ich błędnych przekonań, w publicznych manifestacjach, we wznoszeniu budynków do uprawiania fałszywego kultu. Ponieważ Jezus Chrystus jest jedynym Bogiem, a Jego Krzyż jest jedynym źródłem zbawienia, wobec tego należy uczynić również obowiązującym ten wymóg wyłączności w społeczeństwie tak dalece, jak to możliwe, i w ramach mądrych posunięć głów państw. Odrzucenie wolności religijnej jest potężną ochroną dla dusz, które inaczej nieustannie są narażone na propagandę sekt i podboje religii niechrześcijańskich, pozostając w mniejszym lub większym stopniu bez opieki. Kiedy byłem niedawno w Ameryce Południowej, mogłem stwierdzić, jak tam wszędzie wyrastają jak grzyby po deszczu kolonie świadków Jehowy, adwentystów, mormonów i podobnych sekt. Twierdzeniu wolnomyślicieli w Kościele, że państwo musi być neutralne, że jest niekompetentne w sprawach religii, przeciwstawmy dwie wypowiedzi św. Pawła: Omnia in ipso constant (Kol 1:17) wszystko, także zwierzchności i porządek publiczny ma w Nim istnienie. I drugą wypowiedź: Oportet illum regnare (1Kor 15:25): On powinien królować! Ponieważ zwierzchności już w Nim nie istnieją, przeto upadają; ponieważ bezbożna horda krzyczy: Nie chcemy, żeby ten królował nad nami (Łk 19:14), ponieważ już się nie uznaje, że nie ma w żadnym innym zbawienia (Dz 4:12), dlatego też podążamy od kryzysu do kryzysu w polityce, gospodarce, wychowaniu, w dziedzinie socjalnej, na płaszczyźnie moralnej, w działalności artystycznej, w pogardzie dla autorytetów. Jezus Chrystus już nie króluje. Ma On co najwyżej prawo współistnienia obok Buddy, Mahometa i innych przywódców sekt; ale nie jest już królem umysłów i królem serc.
Papieże aż do Piusa XII zdecydowanie odrzucali takie bluźnierstwo wobec Naszego Pana. Papież bł. Pius IX w encyklice Quanta cura *) nazywa wolność religijną przewrotną opinią i nauką, którą, z apostolskiego obowiązku i troski o najświętszą wiarę, o prawdziwą naukę, o zbawienie dusz na mocy swej władzy apostolskiej, odrzuca, zakazuje i potępia, oraz pragnie, aby wszyscy synowie Kościoła Katolickiego uważali ją za odrzuconą, zakazaną i potępioną. We wspomnianym już Syllabusie potępia się dwa następujące błędy dotyczące wolności religijnej:
Twierdzenie 77: W naszych czasach nie chodzi już o to, aby uznawać religię katolicką jako jedyną religię państwową z wyłączeniem wszystkich pozostałych rodzajów religii.
Twierdzenie 78: Dlatego jest godne pochwały, kiedy w niektórych krajach katolickich jest ustawowo przewidziane, że imigranci mogą praktykować publicznie swoje własne religie, obojętne jakie by one nie były.
Ręka w rękę z wolnością religijną podąża obwieszczenie nieograniczonej i swobodnej wolności sumienia i wyznania, skonkretyzowanej, której nieustannie domagają się tak zwane mniejszości chrześcijańskie. Cóż dziwnego więc, jeśli wierzący powołując się na swe subiektywne sumienie, protestują przeciwko ogłoszeniu encykliki Humanae vitae, albo przy niektórych nominacjach biskupów! Kto sieje wiatr, zbierze burzę. Kto podkłada bomby zegarowe, ten wie, że pewnego dnia one wybuchną.
Podczas dyskusji na temat aborcji w Republice Federalnej Niemiec argumentowano w ten sposób: po zmianie paragrafu 218 nikt nie byłby zobowiązany do aborcji; byłaby ona jedynie dopuszczalna w pewnych okolicznościach. Ale my właśnie to potępiamy! Żądamy ustawowego zakazania pornografii, aborcji, a nawet wszelkiego publicznego zgorszenia, i domagamy się, aby przekroczenie tego prawa było odpowiednio karane. Albowiem człowiek naznaczony grzechem pierworodnym potrzebuje ograniczeń i ustaw karnych; tylko w ten sposób cnota będzie skutecznie chroniona i wspierana. Czyż już papież Grzegorz XVI nie nazwał błędną opinią, a nawet szaleństwem tego, że każdy powinien mieć obiecaną i wywalczoną wolność sumienia? (Mirari vos z 15.08.1832 r.)
*) bł. Pius IX, encyklika Quanta cura
(fragment)
6. Potępienie naturalizmu, indeferentyzmu państwowego, wolności sumienia i kultu, wolności głoszenia błędnych opinii]
Dobrze bowiem wiecie, Czcigodni Bracia, że w naszych czasach wielu jest takich, co stosując do ludzkiej społeczności przewrotną zasadę tak zwanego naturalizmu ośmielają się głosić, iż najlepsza struktura społeczeństwa i rozwój państwa zgoła wymagają, by ludzka społeczność była kształtowana i zarządzana bez żadnego uwzględnienia religii, jakby ona w ogóle nie istniała, a przynajmniej nie czynią żadnego rozróżnienia między religią prawdziwą a fałszywą. Ponadto nie wahają się twierdzić, wbrew nauce Kościoła i Świętych Ojców, że najlepszą jest taka struktura społeczeństwa, w której władzy państwowej nie przyznaje się obowiązku nakładania ustalonych kar na tych, co występują przeciwko religii katolickiej, z wyjątkiem sytuacji, w których domaga się tego spokój publiczny. Na podstawie tego całkowicie fałszywego pojęcia o władzy w społeczeństwie nie cofają się przed popieraniem owego błędnego poglądu, ze wszech miar zgubnego dla Kościoła katolickiego i narażającego dusze ludzkie na utratę zbawienia, a przez świętej pamięci Grzegorza XVI, Naszego Poprzednika, nazwanego szalonym pomysłem, a mianowicie, że wolność sumienia i kultu jest własnym prawem każdego człowieka, które powinno być ogłoszone i sformułowane w ustawie w każdym właściwie ukonstytuowanym społeczeństwie. A nadto że obywatele mają prawo do wolności w każdej dziedzinie życia, które nie może być ograniczane przez jakąkolwiek władzę, czy to świecką czy to kościelną. Dzięki temu prawu mogą oni swoje poglądy jawnie i publicznie głosić, zarówno poprzez ustne wypowiedzi jak też za pośrednictwem publikacji, czy w jakikolwiek inny sposób. Tak zaś nierozważnie twierdząc, nie zważają zupełnie na to i nie biorą wcale pod uwagę tego, że głoszą swobodę zatracenia i że, jeśliby zawsze wolno było bez ograniczeń wygłaszać ludzkie opinie, to nigdy nie zabraknie takich, którzy ośmielą się sprzeciwiać prawdzie i ufać w słowa ludzkiej mądrości, podczas gdy z samej nauki Pana Naszego Jezusa Chrystusa wiara i mądrość chrześcijańska winna wywnioskować, jak należy unikać tej, ze wszech miar szkodliwej, próżności.
(...)
10. Potępienie wymienionych wyżej błędów powagą Apostolską]
W tak wielkiej zaś różnorodności występnych opinii My, dobrze pamiętając o Naszym Apostolskim obowiązku i zatroskani o naszą najświętszą religię, a także o zdrową naukę i zbawienie dusz ludzkich nam powierzonych oraz o dobro samej społeczności ludzkiej, postanowiliśmy raz jeszcze głos zabrać w imieniu Stolicy Apostolskiej. A przeto wszystkie i każda z osobna przewrotną opinię i naukę oddzielnie wymieniając w tym Piśmie, Naszą powagą Apostolską je odrzucamy, piętnujemy i potępiamy, a chcemy oraz polecamy, by one przez wszystkich katolickiego Kościoła synów uznane były za odrzucone, napiętnowane i potępione.