czwartek, 26 listopada 2009

Kiedy Sól traci swój smak, czymże jej przysolić? I w co?

Aż się prosi wziąć fuzję, załadować solą i wypalić prosto w pośladki Jego Ekstrawagancji...

Arcybiskup Vincent Nichols, postrzegany jako hierarcha o konserwatywnych (może po prostu głosuje na Partię Konserwatywną, lubi szprotki w konserwach i ogórki konserwowe? - przyp. mój - Dextimus) poglądach (co na tle tutejszego episkopatu nie jest może szczególnie trudne), odwiedził największą europejską świątynie hinduistyczną zwaną Neasden Temple mieszczącą się w północno-zachodnim Londynie. Jak donoszą media arcybiskup Nichols udał się tam na prywatne spotkanie z Yogvivekiem Swami, guru świątyni a zarazem liderem brytyjskiego oddziału hinduistycznej organizacji BASP.



O ile już sam fakt złożenia wizyty przez katolickiego biskupa w miejscu pogańskiego kultu może, powiedzmy to delikatnie, budzić kontrowersje, o tyle opis wydarzeń zamieszczony na oficjalnej stronie diecezji przez biuro prasowe arcybiskupa wprawia w absolutne osłupienie. Jest tam kilka okrągłych zdań o tym, że Nichols udał się do Neasden w związku z obchodami Tygodnia Międzyreligijnego (Interfaith Week) oraz urodzinami założyciela BASP „Jego Świątobliwości Pramukha Swami Maharaja”, guru odłamu hinduizmu zwanego swaminarajanizmem (cokolwiek to znaczy). Jednak opis udział prymasa Nicholsa w zdawałoby się niewinnej ekumeniczno-egzotycznej imprezie urodzinowej na tym się nie kończy. Dalej można dowiedziec się, iż: „Abp Nichols został powitany przez duchowego przywódcę świątyni Yogviveka Swami. Guru przyjął go w tradycyjnym stylu Hindu czyniąc na jego czole czerwony znak (krowim łajnem? -przyp. mój - Dextimus) i przewiązując jego nadgarstek świętą nicią symbolizującą przyjaźń i życzliwość. Yogvivek Swami oprowadził arcybiskupa po kompleksie świątynnym, w tym do świętego świętych, gdzie arcybiskup ofiarował kwiaty na ołtarzu bóstw. Następnie przeszedł przed posąg Śri Nilkanth Varni (Bhagwan Swaminarayan), gdzie dołączył do Yogviveka Swami w modlitwie o pokój na świecie i harmonię (…).

Prymasowi Nicholsowi życzymy rychłej przeprowadzki do Watykanu, gdzie ostatki przedemerytalne spędzi na pracy z dala od działalności publicznej. Zawsze może pomóc innemu apostacie nosić teczkę. A wieczorami mogą sobie chodzić do rzymskiego ZOO i palić świeczki divali przed wybiegiem słoni, o ile ich ochrona uprzednio nie zwinie.

Wychodźcie z katakumb, czcigodni biskupi
Neron zgodliwszy, krew na arenie obsycha
I tylko Chilon Chilonides, jak głupi
na krzyżu zdycha...

Marian Hemar


Kyrie, eleison imas !!!!!