Jak czytamy w onet.pl, W poniedziałek 2 listpada w olsztyńskich kościołach odbędzie się kilkanaście mszy świętych zamówionych przez zakłady pogrzebowe w intencji zmarłych pochowanych przez nie w minionym roku. - Z jednej strony modlitwy nigdy dość, z drugiej trudno nie dostrzec w tym reklamy - przyznają księża z miast, gdzie nie ma takiego zwyczaju.
Na zaduszkowe msze święte w intencji "zmarłych, których pogrzeb organizował nasz zakład" olsztyńskie firmy pogrzebowe zapraszały zamieszczając ogłoszenia w lokalnej prasie, w niektórych kościołach stosowne anonse czytali także duchowni. Część firm pogrzebowych wykupiła samodzielnie msze w kilku świątyniach (zlecone przez jedną z nich nabożeństwa rozpoczynają się co pół godziny), inne zgrupowały się w konsorcjum i wykupiły nabożeństwo wspólnie. Podczas każdej z takich mszy nie są wyczytywane nazwiska zmarłych, ale nazwy firm pogrzebowych, które zleciły modlitwę.
Nie rozumiem jednego - Jaki przepis nakazuje kapłanom wyczytania KTO zamówił Mszę świętą? Zawsze mi się wydawało, ze ważna jest INTENCJA, a nie ofiarodawca. Jeśli ofiarodawca upiera się, aby został wymieniony podczas Mszy świętej, należy mu to wyperswadować. Jeśli zrezygnuje i pójdzie do "konkurencji" - trudno. Oczywiście tak powinno się robić, jeśli KASA nie jest w parafii na pierwszym, zaszczytnym miejscu.