

W czasie koncertu wykonano motety oraz "Credo" ze znanej "Missa Papae Marcelli" Giovanniego Pierluigiego da Palestrina, a także kompozycje samego Domenico Bartolucciego, w tym najnowszy utwór "Oremus pro Pontifice nostro Benedicto", skomponowany na wieść o wyborze Benedykta XVI.
To zestawienie dawnej i nowej polifonii nie było przypadkowe. Przemawiając po koncercie Benedykt XVI powiedział:
"Wszystkie utwory, których wysłuchaliśmy, gdy XVI i XX wiek stoją obok siebie - utwierdzają w przekonaniu, że polifoniczna muzyka kościelna, w szczególności "szkoła Rzymska" tworzą dziedzictwo, które powinno być zachowywane z czcią, ożywiane i propagowane dla pożytku nie tylko naukowców i specjalistów, ale całej wspólnoty Kościoła (...) uwspółcześnianie muzyki kościelnej może mieć miejsce wyłącznie przy zachowaniu prawideł wielkich tradycji dawnych czasów - chorału gregoriańskiego i polifonii kościelnej."
ks. prof. Bartolucci ripostował:
"Ojcze święty, wszyscy znamy miłośc Waszej Świątobliwości dla liturgii i muzyki kościelnej. Muzyka jest sztuką, dzięki której liturgia zyskuje najwięcej. (...) Najpiękniejsze - z pozostawionych nam przez poprzednie pokolenia - znaki wiary, które musimy stale utrzymywać przy życiu to chorał gregoriański i polifionia: one wymagają stałego praktykowania, aby ożywiać świętą liturgię"
Jak widać, Benedykt XVI zamiast, jak Jego poprzednik, tworzyć stosy dokumentów, których i tak nikt nie czyta, zgodnie z zasadą "verba volant, exempla trahunt" woli dać dobry przykład DZIAŁANIEM. Czyżby wreszcie nadchodził koniec posoborowego bajzlu, przynajmniej w muzyce liturgicznej? Daj Boże!