„Świątynia to miejsce, do którego wspólnota przychodzi modlić się, chwalić Pana, dziękować Mu, a przede wszystkim oddawać Mu cześć – mówił Papież. – W świątyni oddaje się cześć Bogu i to właśnie jest najważniejsze. Dotyczy to również ceremonii liturgicznych. Co jest w nich najważniejsze? Śpiewy, piękne obrzędy, wszystko...? Najważniejsza jest adoracja. Cała zebrana wspólnota spogląda na ołtarz, gdzie sprawowana jest ofiara, i adoruje. Jednak uważam, i mówię to z pokorą, że my chrześcijanie być może trochę zatraciliśmy ten sensu adoracji. Myślimy: pójdźmy do świątyni, spotkajmy się jak bracia! Owszem, to dobre i piękne, ale przecież centrum jest tam, gdzie jest Bóg. I mamy oddawać cześć Bogu”. W tym miejscu Franciszek zadał nasuwające się pytanie: czy nasze świątynie i sprawowane w nich nabożeństwa sprzyjają adoracji? Przypomniał przy tym, że Jezus wypędził ze świątyni kupców, którzy czynili z miejsca modlitwy targowisko.
Tyle papież Franciszek. Nie wiem, kto miał być adresatem powyższych pytań i zarzutów, ale myślę, że zostały one skierowane do Jerzego kard. Bergoglio, który z katolickiej liturgii nie raz czynił cyrk i targowisko próżności.