piątek, 22 listopada 2013

Nauka Społeczna Kościoła kontra Nauka Socjalistyczna Kościoła

Zbawienną moc Kościoła, która przyczynia się do zachowania społeczeństwa i najlepszego w nim rządu, odczuwa także z konieczności społeczność domowa, która jest początkiem wszelkiego państwa i rządu. Wiecie, Czcigodni Bracia, że słuszną podstawę tej społeczności, zgodnie z wymogami prawa naturalnego, stanowi nierozerwalna więź mężczyzny i kobiety oraz uzupełniające ją wzajemne prawa i obowiązki rodziców i dzieci oraz panów i służby. Wiecie także, że jedność tę rozbija dowolność socjalizmu, jeśli bowiem usunie się społeczną siłę religijnego małżeństwa, to nieuchronnie ulega osłabieniu władza ojca nad dzieckiem oraz szacunek dzieci wobec rodziców. To czcigodne dla wszystkich małżeństwo (Hbr 13,4), które na samym początku świata zostało ustanowione przez Boga dla rozmnożenia i zachowania gatunku ludzkiego i określone jako nierozdzielne, zostało jeszcze bardziej wzmocnione i uświęcone przez Chrystusa, który nadał mu godność Sakramentu i pragnął, by było ono postacią Jego związku z Kościołem.
Dlatego zgodnie ze słowami Apostoła (Ef 5,23) tak jak Chrystus jest głową Kościoła, tak też mąż jest głową żony i jak Kościół jest podległy Chrystusowi, który dopełnia go najczystszą i wieczną miłością tak też godzi się, by żony były podległe swoim mężom doznając od nich wiernego i stałego uczucia miłości. Kościół prowadzi także do umiarkowania władzy kraju oraz właściciela, by synów i sługi utrzymywała w obowiązku i nie wzrastała ponad miarę. Według katolickich dokumentów bowiem na rodziców i panów spływa autorytet Ojca i Pana niebieskiego, który bierze od Niego w ten sposób nie tylko początek i moc, lecz musi także zapożyczać swą naturę i sens. Dlatego Apostoł zachęca dzieci, by były posłuszne rodzicom swoim w Panu oraz czciły ojca i matkę swoją, co jest pierwszym przykazaniem w obietnicy (Ef 6,1-2). Rodzicom zaś poleca: A wy, ojcowie, nie pobudzajcie synów swoich do gniewu lecz wychowujcie ich w dyscyplinie i napominaniu Pana (Ef 6,4). Natomiast sługom i panom daje Apostoł przykazanie Boże, by byli posłuszni fizycznym panom jak Chrystusowi... służąc dobrą wolą jak Panu, ci zaś niech poniechają złości, wiedząc, że Pan wszystkich jest w niebie i że u Boga nie ma względu na osoby (Ef 6,5-9). Gdyby to wszystko było starannie zachowywane zgodnie z wolą boską, to jakakolwiek rodzina byłaby obrazem domu niebieskiego i rodziłoby to wspaniałe dobra nie pozostające tylko w ścianach domu rodzinnego lecz promieniujące obficie na same rzeczpospolite.
Mądrość katolicka kierując się przykazaniami prawa naturalnego i Bożego przyczynia się także najrozsądniej do pokoju w rodzinie i w życiu publicznym, przez swoje przekonania i nauczanie o prawie sprawowania władzy i podziale dóbr przeznaczonych dla zachowania i pożytku życia. Socjaliści uważają prawo własności za ludzki wymysł nie dający się pogodzić, z przyrodzoną równością ludzi, głoszą więc wspólność dóbr, nie godzą się na znoszenie bez sprzeciwu niedostatku i uważają, że można bezkarnie naruszać własność i prawa bogatszych. Kościół natomiast uznaje trzeźwiej, że między ludźmi nie ma równości przyrodzonej pod względem sił i zdolności, a więc nie ma jej także pod względem posiadanych dóbr i dlatego nakazuje, by prawo własności i zwierzchnictwa urzeczywistnione przez samą naturę pozostawało dla każdego nietknięte i nienaruszone; wiadomo bowiem, że kradzież i grabież tak dalece zostały zakazane przez Boga twórcę wszelkiego prawa i mściciela, że na cudze nie godzi się nawet spoglądać, a złodzieje i grabieżcy są wykluczeni z królestwa niebieskiego tak samo, jak cudzołóżcy i czciciele bożków. Ta pobożna Matka nie zapomina jednak bynajmniej swej troski o biednych i przychodzenia im z pomocą. Ogarnia ich macierzyńskim uczuciem i wiedząc dobrze o tym, że noszą oni w sobie osobę samego Chrystusa, który uznaje za sobie wyświadczone dobrodziejstwo przez kogokolwiek okazane nawet najmniejszemu biednemu - otacza ich wielkim szacunkiem. Kościół stara się, by wszędzie na ziemi budowano dla nich domy, szpitale i ośrodki, przyjmując je pod swoją opiekę. Bogatych napomina surowo przykazaniem, by dawali biednym ze swego dostatku i grozi im boskim sądem, że jeśli nie pospieszą z pomocą potrzebującym, będą cierpieli wieczne męki. Kościół podnosi też na duchu biednych i służy im pociechą, idąc w tym za przykładem Chrystusa, który będąc bogatym, stał się dla nas biednym (2 Kor 8,9), a także pamiętając o Jego słowach, w których nazwał On biednych błogosławionymi i przyobiecał nagrodę wiecznej szczęśliwości. Któż zatem nie dostrzeże, że tkwi w tym najlepszy sposób rozwiązania starego sporu między bogatymi i biednymi. Jak bowiem dowodzą tego oczywiste fakty, odrzucenie tego sposobu lub zwlekanie z jego zastosowaniem, pozostawia z konieczności tylko alternatywę: popadnięcie większej części ludzkości w stan poddaństwa, który tak długo panował u starożytnych lub ustawiczne wstrząsy społeczne, grabieże i rozbój, czego z bólem byliśmy niedawno świadkami.
Leon XIII, Quod Apostolici Muneris

Papież Leon miał rację. Wystarczyło 100 lat ogólnoświatowego socjalizmu i co mamy? Ustawiczne wstrząsy społeczne, korupcję, afery, grabieże i rozboje, a cała ludzkość stała się niewolnikami sprzedanymi przez rządy emitujace bez opamiętania kwity obligacji i pusty pieniądz bez pokrycia.

Wraz z nastaniem papieża bł. Jana XXIII, kosztowne i wywrotowe idee socjalistyczne pojawiły się również w papieskich encyklikach:

Przechodząc do omówienia praw człowieka zauważamy, że ma on prawo do życia, do nienaruszalności ciała, do posiadania środków potrzebnych do zapewnienia sobie odpowiedniego poziomu życia, do których należy zaliczyć przede wszystkim żywność, odzież, mieszkanie, wypoczynek, opiekę zdrowotną oraz niezbędne świadczenia ze strony władz na rzecz jednostek. Z tego wynika, że człowiekowi przysługuje również prawo zabezpieczenia społecznego w wypadku choroby, niezdolności do pracy, owdowienia, starości, bezrobocia oraz niezawinionego pozbawienia środków niezbędnych do życia.
(...)
Również na mocy prawa naturalnego ma człowiek prawo do korzystania z rozwoju wiedzy, to znaczy do otrzymywania wykształcenia podstawowego, technicznego czy zawodowego, stosownie do poziomu wiedzy w jego kraju. Należy też dążyć usilnie do tego, aby ludzie, którzy mają odpowiednie dane umysłowe, mogli osiągnąć wyższy poziom wykształcenia, tak aby w miarę możności urzędy i stanowiska w społeczeństwie otrzymywali ci, którzy są do tego odpowiednio uzdolnieni i przygotowani
(...)
Przejdźmy do dziedziny spraw gospodarczych. Jest rzeczą oczywistą, że człowiek może na mocy prawa naturalnego nie tylko żądać odpowiedniej pracy zarobkowej, lecz również cieszyć się swobodą w jej podejmowaniu.
Wiąże się z tym prawo do takich warunków pracy, aby ani siły fizyczne człowieka nie słabły, ani nie zostawała naruszana nieskazitelność jego obyczajów, ani nie ponosił szkody właściwy rozwój młodzieży. Kobietom zaś należy zapewnić możność wykonywania pracy w warunkach zgodnych z ich małżeńskimi czy też macierzyńskimi potrzebami i obowiązkami.
Z godności osoby ludzkiej wypływa również prawo zajmowania się działalnością gospodarczą zgodnie z poczuciem odpowiedzialności. Z tej też godności wynika - czego nie można przemilczeć - że pracownikowi należy się płaca, ustalona według nakazów sprawiedliwości. Wysokość jej, dostosowana do możności gospodarki, musi zapewnić pracownikowi i jego rodzinie poziom życia odpowiadający ludzkiej godności. Tak o tym pisze Poprzednik Nasz, wielkiej pamięci Pius XII: "Osobistemu obowiązkowi pracy nałożonemu przez naturę odpowiada i z niego wynika prawo naturalne każdej jednostki, by czynić z pracy środek do zaopatrzenia życia własnego i dzieci: tak to wzniośle uporządkowane jest królestwo przyrody dla zachowania człowieka".
(...)
Stojący więc u steru państwa muszą cały swój wysiłek i troskę skierować ku temu, aby zapewnić społeczeństwu postęp gospodarczy i społeczny i aby, stosownie do stanu środków wytwórczych, rozwinąć produkcję podstawowych dóbr usługowych, jak: sieć dróg, środki komunikacji, stosunki handlowe, woda zdatna do picia, mieszkania, opieka zdrowotna, odpowiednie warunki do spełniania praktyk religijnych, a wreszcie urządzenia wypoczynkowe i rozrywkowe. Obowiązkiem władz państwowych jest również zapewnienie obywatelom zasiłków pieniężnych, tak aby nie brakło im środków niezbędnych do poziomu życia godnego człowieka, jeśli ulegną nieszczęśliwym wypadkom, względnie jeśli spadną na nich zwiększone obowiązki rodzinne. Nie mniej ważnym zadaniem ludzi dzierżących władzę jest skuteczne staranie się o to, aby robotnicy zdolni do pracy mieli możność znalezienia odpowiedniego dla nich zatrudnienia: aby każdy z nich otrzymywał wynagrodzenie zgodne z prawami sprawiedliwości i słuszności; aby pracownicy przedsiębiorstw produkcyjnych mogli czuć się współtwórcami wytwarzanych dóbr; aby mogli zakładać stowarzyszenia ułatwiające i bogacące życic społeczne, aby wreszcie wszyscy mieli możność korzystania z nauki we właściwym stopniu i zakresie.
(...)
Ogólne i powszechne potrzeby wymagają także, aby sprawujący rządy w państwie przestrzegali jak największej równości, tak przy uzgadnianiu i ochronie praw obywatelskich, jak przy wprowadzaniu ich w życie. Nie może bowiem mieć miejsca wyróżnianie w uprawnieniach pewnych osób względnie stowarzyszeń i stwarzanie im tą drogą szczególnie uprzywilejowanego stanowiska w państwie. Byłaby też absurdem ochrona praw obywateli, ograniczająca pełne ich stosowanie. "Obowiązuje jednak zawsze zasada, że interwencja gospodarcza państwa, choćby była bardzo szeroko zakrojona i docierała do najmniejszych nawet komórek społecznych, winna być tak wykonywana, aby nie tylko nie hamowała wolności działania osób prywatnych, lecz przeciwnie, by ją zwiększała, jeśli tylko są całkowicie zachowane podstawowe prawa każdej osoby ludzkiej
(...)
bł. Jan XXIII, Pacem in Terris

Pomijając taki drobny szczegół, że papież Jan wielokrotnie sam sobie zaprzecza (interwencja gospodarcza państwa, docierająca do najmniejszych komórek społęcznych i zwiększająca wolność działania - toż to klasyczny oksymoron! albo surowy zakaz dyskryminacji obywateli oraz zalecenie, aby do władz kierować tylko tych "inteligentniejszych"), jak widać mamy totalne wywrócenie wolnorynkowych i charytatywnych idei Leona XIII. Biednych mają już wspierać nie "bogaci ze swego dostatku" tylko państwo. Jak rozumiem, z przymusowych danin ściąganych od tychże biednych (podatki w końcu płacą wszyscy). Co najśmieszniejsze, w encyklice słowo "podatek" nie pojawia się ani razu. Państwo ma zapewnić (skąd ma na to wziąć?) zasiłki, niezbędne świadczenia, słowem: wszystko, nawet wodę bieżącą w kranie (ja sobie wykopałem studnię i założyłem hydrofor, państwo mi nie pomagało). Prawo własności już nie jest "nietknięte i nienaruszone" tylko podlega ograniczeniom. Pracownik ma prawo żądać zatrudnienia (jak rozumiem pracodawca ma obowiązek go zatrudnić) oraz ma prawo żądać wynagrodzenia zgodnego nie z tym, co sobą reprezentuje, zgodnego ze swoją wydajnością, wykształceniem, doświadczeniem i polotem, tylko "z poziomiem odpowiadającym ludzkiej godności". Czyli ojciec trójki dzieci będący fajtłapą ma zarabiać więcej niż fahowiec kawaler. Żadna firma długo nie pociągnie na takiej wypaczonej ekonomii. Jak rozumiem papieżowi marzy się, aby istniał Państwowy Cennik Pracy i Płacy dla każdego pracownika, waloryzowany co kwartał przez statystykę rządową. A jak się pracownikowi rodzina powiększy, zachoruje, albo ze względu na starość utraci możliwości zarobkowania to znowu państwo ma go wziąć na plecy i płacić mu. Nie dzieci, nie rodzina, nie kościelne organizacje charytatywne tylko państwo. Po co dużo dzieci? Po co rodzina wielopokoleniowa, skoro i tak wszystkim ma się zająć państwo, a na starość jeszcze obowiązkowo wypłacić godną emeryturę? Z czego? Kto to sfinansuje? O tym już niestety papież Jan nie napisał, zabierając tę wiedzę tajemną ze sobą do grobu relikwiarza. Leona XIII nie beatyfikowano. Kto by tam chciał modlić się do reakcyjnego malkontenta i defetysty?