Cztery tysiące parafii poszły po linii najmniejszego oporu i zamiast Mszy wotywnych o NMP odprawia jakieś akademie pierwszomajowe połączone z tombolą.
Roraty to Msza święta wotywna o NMP, a nie "Konkurs wiedzowy dla dzieci z elementami konsekracji".
A może by tak w przyszłym roku "poeksperymentować" i do odprawienia Mszy roratnich zacząć używać zawartości takiej grubej, czerwonej książki z nadrukiem "Mszał Rzymski dla Diecezji Polskich"?
Może zamiast durnowatych bajek o "czwartym królu" zacząć objaśniać dzieciom Słowo?
Dzieci nie są głupie. Dzieci, w odróżnieniu od wielu redaktorów prasy katolickiej, a nawet od doktorów habilitowanych teologii, potrafią myśleć logicznie i wyciągać wnioski.
Może zastąpić sepleniące chórki przedszkolaków i "lektorów", których nie widać zza pulpitu - kapłanami koncelebransami, którzy siedzą pod ścianą i dłubią w nosie?
Odważcie się, nasi proboszczowie na ten eksperyment.
Eksperyment katolickiej liturgii.
Tak, wiem że narazicie się tym kuriom diecezjalnym, ale nikt nie mówił, że w Kościele ma być lekko...