środa, 30 stycznia 2008

Pobożności nie tworzy strój, lecz dusza

Takimi słowami ks. Zbigniew Czendlik (pochodzi z Brennej w woj. śląskim, święcenia kapłańskie: 1989 r.; od 1992 r. w Czechach), proboszcz parafii w czeskiej Lanckoronie umotywował swoje przybycie w cywilnych łachach (nawet stuły nie zabrał) na uroczystość oddania do użytku zegara słonecznego w Řetovéj. Po czym wyjął z kieszeni kropidło, pokropił zegar, powygłupiał się pozując do zdjęć i pojechał z powrotem do domu.








Ponieważ Republika Czeska jak wiadomo od lat narzeka na nadmiar powołań kapłańskich, a tamtejsi duchowni nie wiedzą, co robić z czasem wolnym, ks. Zbigniew spędza go na grze w kręgle, snuciu się po polach golfowych i tzw. "bywaniu" na salonach.

ks. Zbigniew żegna Miss Czech, Tatianę Kucharzową
przed odlotem na konkurs Miss World do Warszawy


ks. Zbigniew pobożnie pozuje do zdjęcia z pozostałymi finalistkami

Więcej informacji o tym pobożnym kapłanie - na stronie parafii w Lanckoronie, którą znany ze skromności ks. Zbigniew "Zibi" Czendlik umieścił w internecie pod adresem www.zibi.cz

I na deser - do obejrzenia wywiad z ks. Czendlikiem, który tłumaczy, dlaczego nie nosi sutanny. Ano dlatego, aby się z niego nie śmiali przechodnie i nie mówili "co to za dziwny człowiek, w co on się ubrał?". Temat rozwija w innym wywiadzie - po prostu "od dziecka nie lubił czarnego koloru". Pozostawię to bez komentarza.