na zdjęciu: Józef kard. Ratzinger celebruje (Weimar, 1999 r.) Mszę trydencką,
oczywiście po łacinie i "tyłem do wiernych",
czym zapewne "wykazuje szereg przejawów lefebvryzmu".
oczywiście po łacinie i "tyłem do wiernych",
czym zapewne "wykazuje szereg przejawów lefebvryzmu".
Ciekawe zatem, jakie są "przejawy katolicyzmu"? Może usuwanie na wyścigi ołtarzy i balasek z katolickich świątyń? Wymuszana na wiernych Komunia święta na stojąco i na rękę? Albo asystentki pastoralne? A może obowiązkowi (mimo iż zbędni) świeccy nienadzwyczajni szafarze Komunii świętej? Ewentualnie wspólne modlitwy "ekumeniczne" z heretykami, ocenzurowane z treści katolickich, które byłyby dla kacerzy nieakceptowalne? Czy "przejawem katolicyzmu" nie jest czasem zrzucanie sutanny i paradowanie w sweterku, jak elektorzy jezuici na niedawnej kongregacji generalnej w Rzymie (nowy generał paradował w czymś, co do złudzenia przypominało szlafrok)? Pytania mnożą się jak króliki...