Niesamowite...
Jest też coś kuriozalnego w części tłumaczeń, formułowanych naprędce przez niektórych internautów i samo wydawnictwo. Bo czy można poważnie traktować stwierdzenie, że gdyby papież faktycznie chciał się tych notatek pozbyć, zrobiłby to jeszcze za życia? Albo, że ta część testamentu była napisana w latach 70' i stanowi standardowy, mało istotny przypis w podobnych dokumentach? Coś tu jest wyraźnie nie tak.
Albo traktujemy Karola Wojtyłę jak człowieka poważnego, który przemyślał swoje decyzje, albo robimy z niego po śmierci marionetkę, poruszaną za sznurki przez naszą lepszą wiedzę o tym, co ewentualnie dzisiaj mógłby zrobić.