(...)Co się stało? Kimże redaktor jest aby osądzać kardynała Kaspera? Duch Soboru sę ulotnił? Gaz zakręcili? Tlen podali? Starość?
Jeśli rzeczywiście niemiecki hierarcha (kard. Kasper) użył takich słów, jak podano, to trudno się tej krytyce dziwić. Bo co oznacza takie zdanie: „Czy możemy odmówić sakramentu pokuty i komunii w sytuacji, gdy osoba rozwiedziona i żyjąca w nowym związku wyrazi skruchę z powodu rozpadu swego pierwszego małżeństwa i zapewni, że uczyni wszystko, aby jej drugi związek cywilny żył wiarą?”. Odpowiedź na takie pytanie może być tylko jedna: nie „możemy” odmówić, lecz musimy. Jeśli ktoś, niezależnie od stanowiska zajmowanego w Kościele, twierdzi inaczej, staje w jawnej sprzeczności z nauką Chrystusa. O tej jednoznaczności nauki Jezusa ws. małżeństwa przypomina często prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller.
(...)
Widoczne w Niemczech tendencje do „niuansowania” nierozerwalności małżeństwa są zapewne skutkiem powszechnego lekceważenia nauki Jezusa o małżeństwie. Ale czy z faktu, że wielu katolików łamie swoje najświętsze życiowe zobowiązanie (a takim dla większości jest z pewnością ślub małżeński), wynika, że wolno zamknąć uszy na słowa Jezusa? Czy w dążeniu do „nierobienia przykrości” parom, które popełniły fatalny błąd, Kościół miałby przemianować „błąd” na „opcję”?
Jeśli na tym świecie ma coś jeszcze znaczyć dane słowo, to ostatnią rzeczą, jaką wolno w tej kwestii odpuścić, jest wierność małżonków aż do śmierci.
Katolicy w Niemczech praktycznie nie muszą pościć, w wielu miejscach praktycznie się nie spowiadają – i wciąż ich ubywa. Czy ktoś się łudzi, że oficjalna zgoda na świętokradztwo sprawi, że tendencja się odwróci? Nic podobnego – ludzie wrócą do Kościoła, gdy znajdą tam Chrystusa, a nie samych nadskakujących z „udogodnieniami”, przymilnie uśmiechniętych, i przepraszających że żyją, duchownych. Ludzie potrzebują prawdy o sobie, a więc także o swoim grzechu, inaczej nie ma mowy o nawróceniu.
(...)
Mam nadzieję, że to już tak na stałe.
A teraz pomyślmy, czy oficjalna zgoda na świętokradzko przyjmowaną Komunię świętą do łapy sprawiła, że "tendencja się odwróciła"? Nic podobnego. "Udogodnienie" nic nie dało. Liczba wiernych w Polsce nadal spada.