W szafach na plebaniach zalegają jeszcze czasem manipularze. To bogato zdobione przepaski, zakładane przez kapłana na rękę w ramach rytu trydenckiego. A do czego to służyło? A do niczego. Wisiało i przeszkadzało. Ale nie zawsze – liturgiści sądzą, że pierwotnie była to chusta, którą kapłan wieszał na ręce, żeby ocierać pot z czoła. Z czasem, gdy z manipularza zrobiono element stroju, nie dało się już nim ocierać czoła, boby je sobie ksiądz poharatał perłami i złotymi nićmi.Za odpowiedź i komentarz niech posłuży krótki wykład ks. prałata Romana Kneblewskiego z Bydgoszczy.
Po ostatnim soborze usunięto z liturgii takie niepotrzebne naleciałości. U wielu osób wywołało to szok, bo przecież „zawsze tak było”.
I tylko obawiamy się, że redaktor Kucharczak i tak nie zrozumie