niedziela, 30 listopada 2008

Śnięty Mikołaj, czyli Dziadek Mróz i Stonowane Andrzejki

Wybaczcie Drodzy Czytelnicy, też kiedyś studiowałem (co prawda nie w seminarium, tylko na politechnice), ale nigdy w życiu nikt z nas, przyszłych inżynierów nie wpadłby na tak durnowate pomysły, na jakie wpadają klerycy u Michalitów. Czy to jeszcze seminarium, czy już przedszkole?

Koniec listopada i początek grudnia to czas gorący dla części kleryków. Klerycy kursu II organizują andrzejki a kurs III (w tym roku ze wsparciem kursu IV) przyjazd św. Mikołaja. Nie są to zwykłe imprezy. Poza konsumpcją różnych smakołyków klerycy przygotowują ucztę duchową – dłuższe lub krótsze przedstawienie. Oglądając każdego roku te dwie imprezy można dojść do wniosku, że wyobraźnia kleryków jest nieograniczona a ilość pomysłów nie tylko zbliża się, ale i przekracza nieskończoność!Andrzejki w tym roku, choć pomysłowe, to bardzo stonowane. Pamięć o zmarłych górnikach była zbyt żywa, by przeżywać andrzejki w wyjątkowo radosnej atmosferze. Bracia z II roku wykonali brawurowy skecz świetnie wcielając się w rolę naszych przełożonych i... samych siebie, czyli kleryków w czasie studium i na rekreacji. Bracia z I roku zostali tradycyjnie "ochrzczeni" i od tej pory są prawowitymi klerykami. "Chrzest" odbył się na modłę wojskową i został przeprowadzony przez (niemal) prawdziwego generała! Pomagał mu kapral, który często sięgał po pistolet. Jak zwykle wielu kleryków przebrało się. Konkurs na najlepsze przebranie wygrał Tofik. Kto zna ten wie ;)

Mikołaj przyjechał do naszego domu i od razu miał wypadek (wtajemniczeni mówią, że już w wakacje kiedy przyjechał na rekonesans przebił sobie nogę na gwoździu) stracił przytomność i pamięć. Pomogli mu dobrzy ludzie, którzy na co dzień zbierają złom (jak się sami przedstawili: blacharze zbieracze z zawodu), ocucili go i postawili na nogi (lekarz uznał, że to przypadek beznadziejny). Jako, że Mikołaj stracił pamięć nie za bardzo wiedział kim jest i po co tu przybył. Dlatego ile mógł pomagał przy remoncie. Kiedy drugi raz zasłabł i został ocucony (wodą ze szlaucha) odzyskał pamięć i wszystkim rozdał prezenty. Były skecze, żarty, konkursy i dawka humorystycznej liryki.


Święty Mikołaju biskupie, święty Andrzeju apostole, miejcie tych młodych ludzi, przyszłych kapłanów, w swojej opiece!

Strategia na Życie kapłańskie...

...według Ojców Michalitów. Jak widać - "umniejszanie roli świeckich" jest dla posoborowia czymś znacznie gorszym od grzechu! O pójściu za medytacją czy Najświętszą Ofiarą - 'strategia' z dziwnych względów nie wspomina.


Cóż dodać w ramach komentarza?

Najlepiej będzie chyba zacytować bł. Jana XXIII, który w swojej wspaniałej encyklice Sacerdotii nostri primordia, poświęconej patronowi proboszczów, św. Janowi M. Vianneyowi napisał między innymi:

Dzisiejszym kapłanom, którzy niekiedy zwykli wynosić skuteczność działalności zewnętrznej ponad słuszną miarę i tak łatwo z własną swoją szkodą hołdują ruchliwości w posłudze, jakże na czasie, jakże zbawiennym jest przykład nieprzerwanej modlitwy ze strony tego męża, który całkowicie pogrążył się w zaspakajaniu potrzeb dusz! "Co nam kapłanom przeszkadza w zdobyciu świętości - mówił Proboszcz z Ars, to brak refleksji. Mamy wstręt odwracać duszę od rzeczy zewnętrznych. Nie wiemy co prawdziwie należy czynić. Nam potrzeba skupionej refleksji, nieustającej modlitwy, ścisłego zjednoczenia z Bogiem". Jak wynika z świadectw o jego życiu, trwał on w stanie stałej modlitwy, z którego żadną miarą nie zdołały go wyprowadzić ani trud spowiadania ani inne obowiązki pasterskie. (...) To zaś ścisłe zjednoczenie z Bogiem najbardziej sprawiają i chronią różne praktyki kapłańskiej pobożności, z których kilka, większego jest znaczenia. Kościół przepisał je światłymi normami zwłaszcza codzienne odprawianie rozmyślania, pobożne nawiedzanie Najświętszego Sakramentu, odmawianie różańca maryjnego, staranny rachunek sumienia (can. 125). Do odmawiania codziennie brewiarza kapłani są zobowiązani na mocy poważnego obowiązku (gravi officio) przyjętego wobec Kościoła (can. 135).Może z powodu zaniedbania jednej z tych norm kapłani często stają się ofiarami wiru rzeczy zewnętrznych, powoli jałowieją wewnętrznie, a wreszcie oczarowani, niestety, ułudami doczesności, popadają w ciężkie niebezpieczeństwo, gdy już są pozbawieni jakiejkolwiek broni duchowej. (...) Niechaj wszakże nigdy nie ujdzie pamięci, że główna forma eucharystycznej modlitwy dokonuje się i zawiera w świętej ofierze ołtarza. Trzeba na to szczególnie nalegać, Czcigodni Bracia, ponieważ chodzi tu o jeden z istotnych aspektów kapłańskiego życia, o niezmiernej wadze...

Jego poprzednik, papież Pius XI w encyklice Ad Catholici Sacerdotii Fastigium pisał o ustanowieniu Najświętszej Ofiary i sakramentu kapłaństwa:

Jasno wynika stąd niewypowiedziana dostojność kapłana katolickiego, który posiada władzę nad Ciałem Jezusa Chrystusa i cudownym sposobem sprowadza go na ołtarze oraz rękami niejako Zbawiciela Bożego składa wiecznemu majestatowi Boga nieskończenie miłą mu ofiarę. "Są to rzeczy zadziwiające", woła słusznie św. Jan Chryzostom, "zadziwiające i niepojęte" (...) Spośród wielu władz, które kapłan ku dobru mistycznego ciała Jezusa Chrystusa posiada, zamierzamy się rozwieść dłużej nad jedną, wymienioną już wyżej; mamy na myśli ową władzę, "której - aby przytoczyć zdanie św. Jana Chryzostoma - Bóg nie udzielił ani aniołom, ani archaniołom" (
O kapłaństwie, ks. III, 5), mianowicie władzę odpuszczania grzechów: "których odpuścicie grzechy, są im odpuszczone; a których zatrzymacie, są zatrzymane" (Jan XX, 23). Pełna tajemniczej grozy jest ta władza i tak Bogu tylko właściwa, że nawet pycha ludzka musiałaby odrzucić możliwość powierzenia jej ludziom: "Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie sam Bóg?" (...) Olbrzymia jest zatem, Czcigodni Bracia, godność kapłańska. Szczytnego jej blasku nie zaciemnią opłakane i pożałowania godne przewiny nielicznych kapłanów z ułomności natury ludzkiej spełnione. (...) Należy jeszcze nadmienić, że kapłan niebezpieczną bardzo popełnia pomyłkę, jeśli pod wpływem źle pojętej gorliwości zaniedbuje własne uświęcenie, a wszystkie swe siły poświęca prawom zewnętrznym, choćby najlepszym swego posłannictwa. (...)

Ciekawe, czy Ojcowie Michalici w swojej seminaryjnej bibliotece mają powyższe encykliki? Może powpadały gdzieś za regały?

sobota, 22 listopada 2008

Synagoga? Proszę bardzo. Lefewryści? W życiu!

Dwa lata temu Bractwo św. Piusa X kupiło od Fundacji Dziedzictwa Franciszkańskiego (zatządzającej pofranciszkańskimi klasztorami, opustoszałymi z powodu Nowej Wiosny Kościoła) nieużywaną od lat kaplicę przy Pannesheidestraat w Kerkrade (Holandia). Świątynia wymagała remontu kapitalnego, więc dzięki ofiarności i pomocy miejscowych wiernych ruszyły w niej prace restauracyjne które zakończyły się we wrześniu br. W międzyczasie kapłani FSSPX wielokrotnie prosili biskupa miejsca o udzielenie im audiencji - niestety bezskutecznie. Bp Franio *) Wiertz za to ogłosił, iż kaplica przestała być miejscem sprawowania kultu katolickiego, gdyż "Bractwo św. Piusa X znajduje się poza Kościołem katolickim". Biskup wystosował również list do wolontariuszy pracujących przy renowacji kaplicy stwierdzający iż wspieranie lefewrystów to działalnia niezgodne z wolą biskupa. Ziutek Eenens - rzecznik prasowy Fundacji Franciszkańskiej, która sprzedała kaplicę potwierdził, że również otrzymuje nieprzyjemne w treści pisma z kurii, co komentuje słowami: Rozumiem niezadowolenie biskupa, ale sami widzimy, że kaplica jest obecnie utrzymywana w dobrym stanie oraz że pełni swoją funkcję, jako miejsce kultu, co nas bardzo cieszy. Poprzednio sprzedaliśmy jeden z kościołów gminie wyznaniowej żydowskiej, która przekształciła go w synagogę, wtedy jakoś kurii to wogóle nie zainteresowało.

Jak rozumiemy, kuria w Roermond nie ma obecnie większych problemów niż flekowanie katolików na swoim terenie...

*) Bp Franciszek Józef Maria Wiertz powszechnie używa zdrobnienia Frans, czyli Franio.

Odlotowa JP2-ójka



Na stronie internetowej Duszpasterstwa Akademickiego Martyria czytamy:

Od 4 listopada br. młodzież z Duszpasterstwa Akademickiego Martyria zaprasza wszystkich na poderwanie się w wysokie loty z Janem Pawłem II. "Odlotowe JP2-ójki" to seria comiesięcznych spotkań (w każdy pierwszy wtorek miesiąca) ze słowem Jana Pawła II. W tym czasie będziemy czytać i rozważać teksty Papieża, starając się jak najwięcej zrozumieć i wprowadzić w życie. Chcemy, aby poprzez te spotkania słowa Jana Pawła stały się dla nas źródłem i drogowskazem na życie. "Odlotowe JP2-ójki" to swoista kontynuacja Maratonu Papieskiego, także organizowanego przez D.A. Martyria w dniach 12-16.10.2008r. w Bydgoszczy. W czasie tej akcji Bydgoszczanie, którzy zjawili się w Pałacu Młodzieży czytali słowa Papieża. Akcja trwała przez 4 dni, 24 godziny na dobę! "Odlotowe JP2-ójki" będą zdecydowanie krótsze, ale i cykliczne! Niech będą one dla nas duchowym przygotowaniem do obchodów 10-lecia rocznicy pobytu Jana Pawła II w Bydgoszczy.

Jak widać kult "Dżejpitu" trzyma się mocno, również w Polsce. Symptomatyczne jest też miejsce, w którym odbywały się poprzednie "odloty" - Pałac Młodzieży. Widać w dzisiejszym Kościele nie da się odpowiednio mocno "odlecieć".

wtorek, 18 listopada 2008

Kardynał Schonborn robi młodzież w balona

Czyli kolejny odcinek ekscesów "duszpasterstwa młodzieżowego" metropolii wiedeńskiej. Proszę zwrócić uwagę, że jest to uroczysta Msza święta - Krzysztof kardynał Schonborn nałożył paliusz! Warto również zwrócić uwagę na "Hostie" używane podczas Komunii świętej - ich rozmiar skutecznie zapobiega przyjmowaniu Komunii świętej do ust - grozi udławieniem. Jak przystało na Dzieci Soboru, językami pieśni liturgicznych są języki używane na codzień w Austrii, czyli... angielski i jidysz.



Księża, słudzy mego Syna, księża, z powodu złego życia, lekceważącego i bluźnierczego sprawowania świętych Tajemnic, z powodu zamiłowania do pieniędzy, zamiłowania do zaszczytów i przyjemności, księża stali się ściekiem nieczystości. Tak duchowni zasługują na pomstę i pomsta zawisła nad ich głowami. Biada księżom i osobom Bogu poświęconym, które swą niewiernością i złym życiem krzyżują na nowo mego Syna! Grzechy osób Bogu poświęconych wołają do Nieba i przyzywają pomstę, i oto pomsta czeka u ich drzwi, ponieważ nie ma nikogo, kto by błagał o miłosierdzie i przebaczenie dla ludu, nie ma już dusz szlachetnych, nie ma już osób godnych złożyć niepokalaną Ofiarę Przedwiecznemu dla uproszenia łaski dla świata... (Matka Boża w La Salette)

sobota, 15 listopada 2008

Bery i bojki śląskie

Znany śląski bajarz ludowy, Abp Alfons Nossol powiedział (w wywiadzie dla KAI (styczeń 2008)):

Najwięcej zdumienia budzi fakt, że w wyznaczonych kościołach w Polsce w czasie Eucharystii kazania głoszą duchowni innych wyznań. Pamiętam, jak kiedyś kard. Joseph Ratzinger, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, powiedział zaskoczony: "Przecież przepisy nie zezwalają na to". Wtedy odpowiedzieliśmy, że zatwierdził to jeszcze kard. Stefan Wyszyński, który widział w tej praktyce element scalania wiernych ponad podziałami wyznaniowymi, a w pewnym sensie także politycznymi czy światopoglądowymi. Wtedy kard. Ratzinger odpowiedział: "No skoro tak chciał kardynał Wyszyński, to w drodze wyjątku musimy to zaakceptować".

Abpowi Nossolowi polecam lekturę Instrukcji Redemptionis Sacramentum (marzec 2004):

RS65. Należy pamiętać, iż w myśl zapisu KPK kan. 767 § 1 wszelkie wcześniejsze przepisy, które dopuszczały wiernych nie wyświęconych do wygłaszania homilii w czasie celebracji eucharystycznej uznaje się za zniesione. Owo dopuszczenie zostaje cofnięte, tak że nie może być przywrócone mocą żadnego zwyczaju.

oraz

Biskup miejsca nie ma prawa dyspensować od przepisu prawa stwierdzającego iż kazania mają prawo głosić tylko diakoni i kapłani. Responsio ad propositum dubium, 20 czerwca 1987, Autentyczna Interpretacja, Papieska Rada ds. Autentycznej Interpretacji Tekstów Prawnych, por. AAS, zb. 79 (rok 1987) str. 1249

a także przypominam, że protestanccy pastorzy i superintendenci nie są żadnymi duchownymi, tylko zwykłymi świeckimi przebierańcami, którym ktoś kiedyś zrobił głupi kawał i wmówił im, że są "ordynowani".

czwartek, 13 listopada 2008

W oczekiwaniu na ogrodowe krasnale...

W kościele w Mogielnicy na jednym z ołtarzy bocznych wystawiono gipsową figurkę "zjawy z Medziugorje" (figurka ma na cokole napis: Królowa Pokoju z Medjugorje). Może któryś z naszych czytelników poinformuje biskupa miejsca o tej skandalicznej "wystawce" i poprosi, aby przypomniał proboszczowi, że Medjugorje nie jest żadnym sanktuarium maryjnym i że nie godzi się na katolickim ołtarzu wystawiać pogańskich figurek jakichś zjaw? Jak tak dalej pójdzie, to zaczną tam ustawiać krasnoludki?. W końcu one też czasami służą jako tania wymówka dla dzieci udających się na kradzież jabłek czy potajemne palenie papierosów...




Nie jest to niestety odosobniony przypadek publicznego kultu "Gospy". W zamojskim kościele rektorskim pw. św. Katarzyny, jak wynika z tablicy informacyjnej, w każdy 25 dzień miesiąca spotykają się "czciciele Matki Bożej z Medjugorje".



wyjaśnienie: W pierwotnej wersji wpisu zamieściliśmy błędną informację, jakoby figurka znajdowała się w kościele św. Katarzyny w Zamościu. Czytelnicy z Zamościa zwrócili nam uwagę iż w tym kościele nie ma ołtarza o takim wyglądzie. Po konsultacji z autorem zdjęć niniejszym prostujemy naszą pomyłkę i przepraszamy za wynikłe zamieszanie.

środa, 12 listopada 2008

Rimuovere il ritratto. Subito!

Jak donosi dziennik Polska Times, w kościele św. Trójcy w Gdyni - Dąbrowie usunięto z nawy bocznego ołtarza portret Jana Pawła II.

Stało się tak na polecenie Kurii Metropolitalnej w Gdańsku, która z kolei otrzymała taki nakaz z samego Watykanu. Wizerunek papieża wisi teraz na jednej ze ścian świątyni, ale w sporej odległości od ołtarza. Bezpowrotnie zniknął towarzyszący mu napis: "Ojcze Święty, módl się za nami". Portret zdjęto za sprawą Stolicy Apostolskiej.

Do Rzymu dotarł bowiem list ze skargą, że w gdyńskim kościele obraz Jana Pawła II zawisł wbrew przepisom prawa kanonicznego. - Nie chcę rozmawiać na ten temat - ucina proboszcz parafii św. Trójcy w Gdyni-Dąbrowie ks. Marek Boniewicz. - Ten portret wisiał tu od dwóch lat, proszę o nic więcej nie pytać.

Interwencję zwierzchników potwierdza ksiądz prałat dr Stanisław Zięba, kanclerz Kurii Metropolitalnej w Gdańsku, choć nie chce rozmawiać o tym, skąd kuria otrzymała informację. - Kuria słusznie zareagowała - mówi ksiądz Zięba. - I nawet nie chodzi o to, że wizerunek papieża wisiał przy ołtarzu, a głównie o to, że zgodnie z przepisami prawa kanonicznego nie można pod wizerunkiem Ojca Świętego umieszczać słów "módl się za nami", dopóki nie zostanie beatyfikowany lub kanonizowany. Kultu nie można oddawać żadnemu zmarłemu człowiekowi przed jego beatyfikacją lub kanonizacją - dodaje ks. Zięba.

Takiego samego zdania jest ks. prałat Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Pytany przez Radio Watykańskie powiedział, że "przed beatyfikacją dozwolone są jedynie formy kultu prywatnego, a więc indywidualne przedstawianie próśb, natomiast niedopuszczalnejakiekolwiek formy kultu publicznego jak wystawianie ołtarzy, obrazów wskazujących na świętość jego osoby. Inicjatywy takie mogą stać się przeszkodą w procesie".

Ks. prof. Henryk Misztal, dziekan Wydziału Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który prowadził siedem procesów kandydatów na ołtarze, popiera interwencję kurii w kościele w Gdyni. - Na ogół nikt nie upublicznia tego rodzaju faktów, a szkoda, bo jest to wskazane ze względu na dobro procesu beatyfikacyjnego. Publiczny kult Jana Pawła II mógłby wręcz doprowadzić do wstrzymania procesu - dodaje ks. Misztal.

Przypadku zdjęcia wizerunku Jana Pawła II z ołtarza nie odnotowano dotąd w żadnym z polskich kościołów. Choć nie jest wykluczone, że w wielu świątyniach proboszczowie umieścili obrazy przedstawiające papieża Polaka w sąsiedztwie ołtarza. Cień podejrzeń co do autora listu do Watykanu padł na Bractwo Piusa X, zwane lefebrystami, którego świątynia mieści się kilkaset metrów od kościoła św. Trójcy. - Nic mi nie wiadomo na temat listu - mówi Piotr Błaszkowski, jeden z wiernych bractwa. - Ale brawa dla kurii za pilnowanie porządku kanonicznego. W Polsce kult Jana Pawła II nosi już w sobie cechy bałwochwalstwa, przesłaniając jego osobą Zbawiciela - kwituje Błaszkowski.


Jak widać, pod wodzą Benedykta XVI Kościół katolicki z dnia na dzień nam normalnieje. Znać też w tej decyzji duchową ingerencję samego Zmarłego, który - od małego wychowany do skromności - zawsze szczerze ubolewał nad objawami kultu swojej osoby, a własne pomniki, które jeszcze za Jego życia kazano mu odsłaniać, traktował z nieukrywanym zakłopotaniem, by nie rzec: zażenowaniem. Miejmy nadzieję, że po nagłośnieniu tej sprawy P.T. Proboszczowie (zanim dostaną pismo z kurii) wezmą sobie do serca słowa księdza Postulatora i wyniosą z prezbiteriów, naw i ambon swoich kościołów sztalugi z portretami ś+p Jana Pawła, pochowają stojące pod nimi stojaki z pastylkowymi podgrzewaczami imbryków z IKEA ("pełniące obowiązki" tanich zniczy) a na ścianach swoich kościołów powieszą teksty modlitwy o beatyfikację Drogiego Zmałego.
Uczciwą.
Niekoniecznie rychłą.

Bo, jak wiadomo - co nagle, to po...