poniedziałek, 27 kwietnia 2009

W Meksyku zakazano odprawiania Mszy świętych !!!

Jak donosi serwis wiara.pl - W stolicy Meksyku zawieszono 26 kwietnia publiczne odprawianie Mszy św. Ze względu na zagrożenie epidemią świńskiej grypy stołeczny metropolita polecił nie sprawować Eucharystii aż do wydania kolejnych rozporządzeń - donosi Radio Watykańskie.Wierni mają wypełnić niedzielny obowiązek słuchając Mszy przez radio. Kard. Norberto Rivera Carrera podjął tę decyzję po konsultacjach z tamtejszym ministerstwem zdrowia. Meksyk stara się zapobiec wybuchowi epidemii. Jak podaje agencja Associated Press już ponad tysiąc Meksykanów zaraziło się świńską grypą. Liczbę ofiar śmiertelnych szacuje się na ponad 80. W piątek zamknięte zostały wszystkie szkoły i wyższe uczelnie w blisko 20-milionowej stołecznej aglomeracji.

Kościół początkowo nie zamierzał odwoływać niedzielnych Mszy św. Zalecano jedynie ich skrócenie, podawanie komunii na rękę i rezygnację ze znaku pokoju. Decyzja o zawieszeniu liturgii została podjęta dopiero wczoraj wieczorem po konsultacjach z rządem. Kard. Rivera Carrera wezwał przy tym wszystkich Meksykanów, do żarliwej modlitwy w intencji ojczyzny.

Módlmy się za Kościół w Meksyku. I za Jego... (tak, wiem, że ten wyraz tu zdecydowanie nie pasuje, ale muszę go napisać) ...pasterzy. Pomijając już taki "szczegół" iż szeregowy biskup nie ma prawa określania warunków spełniania obowiązku niedzielnego, co najwyżej może wiernych od niego dyspensować, pomijając idiotyczny zakaz odprawiania przez kapłanów Mszy świętych (w starych, dobrych czasach, w przypadkach zagrożenia, odprawiano w takich przypadkach Msze święte jak najczęściej, aby przebłagać gniew Boży) przypomnijmy, że Jego Eminencja, to ta sama Eminencja, która niedawno gościła z najwyższymi honorami w swojej katedrze i "modliła się" "wspólnie" z "jego świątobliwością" Dzietsynem Dziambelem Ngalangem Losangem Jesziem Tenzinem Gjatso (Najczcigodniejszy, Doskonałej Chwały, Elokwentny, Inteligentny Dzierżawca Nauk, Ocean Mądrości - pseudonim estradowy: dalajlama).

Kyrie Eleison!

Jak piękne są stopy Zwiastuna Dobrej Nowiny...

O zdobywaniu pamiątek po słudze Bożym Janie Pawle II z o. Janem Górą OP rozmawia Monika Hyla

Monika Hyla: – Jak się zaczęło kolekcjonowanie przez Ojca pamiątek po słudze Bożym Janie Pawle II?

O. Jan Góra OP: – Od 30 lat jestem poznaniakiem z przeznaczenia przełożonych. Przyjeżdżam czasem do Krakowa „kraść” pamiątki po Ojcu Świętym Janie Pawle II. Tych pamiątek jest tutaj wiele, w Krakowie po prostu aż się przelewa. Ja przyjeżdżam z tej „pustyni wielkopolskiej”, gdzie Dom Jana Pawła II na Polach Lednickich wciąż świeci pustkami.
Te rzeczy „kradłem” w ciągu 27 lat (bo ten proceder uprawiałem niemal od zawsze). Ojciec Święty zawsze na to patrzył z pobłażliwością i mówił do ks. Stanisława: – Dej mu, dej to, o co prosi. A ja mówiłem: – Dej mi tę białą czapeczkę, Ojcze Święty. A on: – Po mojej śmierci. Nie ustępowałem. Ojciec Święty, pełen cierpliwości, na te słowa zdjął piuskę i dał mi ją. Kolejną pamiątką były buty, takie rozdeptane. Papież się śmiał i pytał: – Chłopie, czyś ty ogłupiał? A ja na to mówiłem: – Jak piękne są stopy Zwiastuna Dobrej Nowiny! Dej buty... I Ojciec Święty dawał buty, i tak powoli wydzierałem od niego te bezcenne dzisiaj dla wszystkich pamiątki.

– Symbolem Pól Lednickich w 2007 r. była chustka Jana Pawła II...

– Uważam, że nie sztuka coś mieć, sztuka umieć coś z tym zrobić. Dlatego jeśli komuś przyjdzie do głowy, aby coś mi dać, to ja to zawsze chętnie wezmę, bo mam dużo pomysłów.
Słyszałem takie słowa Papieża z okna: „Musicie być mocniejsi niż warunki, w których przyszło wam żyć”. A od pewnego czasu na prawym kolanie Ojca Świętego pojawiała się chustka.Chciałem ją dostać. Kard. Dziwisz pytał mnie, po co mi ta chustka. A mnie przyszła na myśl taka modlitwa: „Wytrzyj czoło – zacznij myśleć na nowo; wytrzyj oczy – zobacz świat na nowo; wytrzyj nos – weź głęboki oddech. Wytrzyj twarz – jesteś nowym człowiekiem!
Kard. Dziwisz dał mi chustkę Jana Pawła II, choć wcześniej sam niejedną gwizdnąłem Ojcu Świętemu.
I chustka „zagrała” jako symbol nad Lednicą w 2007 r. Ponad 200 tys. chustek nad Lednicą ludzie ze sobą zabrali: starcy i młodzi, wszyscy brali, bo to instrument, symbol czegoś fantastycznego...

– Jest jeszcze jakaś pamiątka bliska Ojcu?

– Wiele. Najlepiej było z ręką... Chciałem mieć rękę Papieża. Kiedyś przy stole zapytałem: – Czy Ojciec Święty pozwoli, że odleję Ojcu rękę? Uczyłem się wcześniej na policji, jak się odlewa kryminalistom dłonie i linie papilarne. Od dentystów protetyków dostałem na ten cel 10 litrów silikonu.
Papież miał zwyczaj, że jak coś głupiego mu proponowałem, to się stukał widelcem po czole. Wówczas także myślałem, że spaliłem temat, ale wieczorem dzwonią, że jest możliwość odlania ręki, mogę przyjść. Miałem przygotowane specjalne korytka na nogi i na ręce oraz rozbełtany dwuskładnikowy silikon. Pocałowałem Ojca Świętego w rękę, wsadziłem ją do korytka i zalałem. A on tak siedzi i mówi: – Stasiu, po cośmy się z tym facetem zaczęli zadawać?
Wtedy to zlekceważono i przekazano odlew do magazynu. Dopiero po dwóch latach go odzyskałem. Protetycy odlali mi tę rękę – wyszły cudownie linie papilarne – i ci, co się wówczas ze mnie śmiali, pytają dziś, czy mogą dostać kopię...
Dzięki temu nad Lednicą ludzie całują rękę Papieża! To jest genialne!

– Na Lednicy jest Dom Jana Pawła II, uzupełniany systematycznie takimi pamiątkami...

– Ja kochałem bardzo Papieża. Za dużo u niego zjadłem, co widać, i teraz mam wyrzuty sumienia, że powinienem to oddać i podzielić się z innymi. Na Lednicę przyjeżdża codziennie kilka autobusów młodzieży. Nade mną „wiszą” słowa Pana Jezusa: „Daj im jeść”. Nie można tego zlekceważyć, więc ja mam fioła i karmię ludzi za darmo. Nad Lednicą mam zupę i chleb lednicki, rozdaję, a potem każę się modlić, by Dom Jana Pawła stał się kaplicą.
Kard. Dziwisz dał mi parkiet z pokoju, w którym była sypialnia kard. Karola Wojtyły i okno z Franciszkańskiej 3 w Krakowie. Z tego dębowego, ponad 100-letniego parkietu przygotowałem nad Lednicą pokój Papieża z tymi pamiątkami. Okno oprawione zostało w nierdzewną ramę, a w oknie jest jego piuska. Kochałem i kocham Papieża. To, co on mi dał, pozostaje dla mnie zobowiązaniem.

wtorek, 21 kwietnia 2009

Abp Robert Zollitsch nie wierzy w odkupieńczą Mękę i Śmierć Chrystusa

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, metropolita Fryburga, Abp Robert Zollitsch w niedawnym wywiadzie telewizyjnym otwarcie przyznał, że nie wierzy w odkupieńczy charakter Męki i Śmierci naszego Pana Jezusa Chrystrusa. Ksiądz arcybiskup twierdzi, że Chrystus umarł aby "okazać solidarność ze wszystkimi cierpiącymi i umierającymi".

Wywiad z Abpem do obejrzenia w serwisie gloria.tv

sobota, 18 kwietnia 2009

Coraz więcej profanacji Eucharystii

ks. Antoni M. Trapani, proboszcz parafii NMP Nieustającej Pomocy w Lindenhurst (USA), w Niedzielę Palmową zamieścił w biuletynie parafialnym niniejszy komunikat:

Z powodu powtarzających się doniesień o odnalezieniu Konsekrowanych Hostii pomiędzy stronami śpiewników oraz próbami wynoszenia (w dłoni lub w kieszeni) z kościoła Najświętszego Sakramentu, ZABRANIAM DO ODWOŁANIA PRZYJMOWANIA KOMUNII NA RĘKĘ. WSZYSCY MUSZĄ PRZYJMOWAĆ KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ DO UST.

Niestety "wierni" "katolicy" zasypali skargami miejscową kurię, która (pismem podpisanym przez Dyrektorkę (sic!) Diecezjalnego Wydziału Liturgicznego, s. Sheilę Browne RSM) nakazała natychmiast przywrócić komunikowanie do ręki.

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Upadek biskupa Lugo Méndeza

Rok temu pisaliśmy:

Jego Ekscelencja tow. bp Fernando Armindo Lugo Méndez SVD, były ordynariusz diecezji San Pedro w Paragwaju, o którym pisaliśmy półtora roku temu, został wybrany na urząd prezydenta Paragwaju. Czego można się spodziewać po nowym towarzyszu prezydencie?

Dziś możemy jedynie ze smutkiem zacytować depeszę agencyjną:

Lewicowy prezydent Paragwaju, przeniesiony do stanu świeckiego biskup Fernando Lugo przyznał się w poniedziałek, że jest ojcem dziecka, które spłodził zanim Watykan pozbawił go misji kanonicznej. - Przyjmuję wszelką odpowiedzialność wynikającą z faktu, że współżyłem (z matką dziecka) i uznaję swoje ojcostwo

Czy ten nieszczęśnik uważa jeszcze, że ma jakikolwiek autorytet do czegokolwiek?

Kyrie eleison!

Pochwała celibatu

Najnowszy felieton Stanisława Michalkiewicza poświęcony gangrenie toczącej Kościół posoborowy, czyli dialogizmowi.

Nieubłagany walec postępu nie omija nikogo i niczego, więc nic dziwnego, że jego niwelujące działanie dało się wreszcie odczuć również w Kościele. Już JŚ. Paweł VI wyczuł „swąd szatana”, który wciskał się do „Świątyni Pańskiej” przez „jakąś szczelinę”. Warto zatrzymać się nad tym spostrzeżeniem Ojca Świętego, bo ono więcej wyjaśnia, niż z pozoru mówi. Wynika zeń bowiem – po pierwsze – że „swąd szatana” wciska się do Świątyni Pańskiej z zewnątrz. Zatem – po drugie – w samej Świątyni Pańskiej nie ma niczego takiego, co by „swąd szatana” z natury swojej wydzielało. Niestety – po trzecie – jest w niej „szczelina”. Skoro tak, to trzeba ją zlokalizować i uszczelnić, by „swąd szatana” już do „Świątyni Pańskiej” nie przenikał.

Wydaje mi się, że tą „szczeliną” przez którą do Kościoła przenika „swąd szatana”, wskutek czego atmosfera staje się coraz cięższa, jest zlekceważenie celibatu. Co więcej – również przyczyna tego zlekceważenia, w postaci prostackiego zawężenia celibatu do postulatu powstrzymania się osób duchownych od obcowania płciowego. Tymczasem jest to, jak sądzę, najmniej ważny aspekt celibatu. Pan Bóg, który stworzył płcie i hormony, nikomu tego cymesu nie żałuje, a jako człowiek doświadczony życiowo również i w tej dziedzinie mogę zapewnić, że jest ona bardzo podobna do alkoholizmu, który z kolei – jak zapewnia noblista z ekonomii Milton Friedman – jest podobny do kryzysów finansowych: najpierw nadmiar środków płynnych i narastająca euforia, ale potem – depresja. Tymczasem najważniejszą funkcję celibatu przedstawił święty Paweł pisząc, że jeśli ktoś nie ma żony, to stara się przypodobać Bogu, a jak ma żonę – to stara się przypodobać żonie.

A co to znaczy: „przypodobać?Spełniać życzenia, nawet te niewypowiedziane, żeby zasłużyć na pochwałę. Mąż starający się „przypodobać” żonie, siłą rzeczy musi przyjąć jej punkt widzenia i zacząć patrzeć na świat jej oczyma. W końcu będzie jej nadskakiwał.

Jeśli ktoś pragnie przyjaźnić się ze wszystkimi, to prędzej, czy później MUSI wpaść w złe towarzystwo. Takie są konsekwencje poddania się pokusie „dialogu. Oczywistym jego warunkiem jest przypisanie wszystkim dobrej woli, a zatem – usunięcia nie tylko ze słownika, ale z myśli kategorii wroga. Jeśli „dialog” – to wroga nie ma, bo z wrogiem nie prowadzi się „dialogu”, tylko walkę. Tymczasem wrogowie Kościoła SĄ i z ich punktu widzenia dialog jest ważnym narzędziem walki. Nie dlatego, by mieli nadzieję zmienić przy jego pomocy czyjeś zapatrywania, ale dlatego, że przystępując do dialogu, partner MUSI uznać równoprawność punktu widzenia wroga. A jeśli uzna wrogi punkt widzenia za równoprawny – staje się wobec wroga bezbronny, ponieważ przyjmując pierwsze fałszywe założenie, pozbawia się argumentów, by odrzucić kolejne. Odtąd musi się cofać i cofać, podczas gdy wróg zaciera ręce w oczekiwaniu na rychły triumf. Bo wróg nie dąży do kompromisu, tylko do zwycięstwa, więc można albo go zwyciężyć, albo mu ulec. Ale czy jest w stanie pokonać wroga ktoś, kto szuka z nim kompromisu?

Wydaje się, że po wielu upokarzających doświadczeniach stopniowo pozbywamy się iluzji. Porzucając nadzieje pokładane w socjotechnice i przemyśle rozrywkowym, powracamy do źródeł, a właściwie do jednego, najważniejszego Źródła. To budzi zaniepokojenie wrogów i wywołuje gwałtowny atak na tych, którzy nadają kierunek i narzucają tempo tego marszu ku zwycięstwu. Stąd nasilające się napaści na Ojca Świętego Benedykta XVI-go oraz tych przedstawicieli duchowieństwa, którzy pragnęliby pośpieszyć mu z pomocą przy uszczelnieniu szczeliny, przez którą „swąd szatana” zaczął przenikać do Świątyni Pańskiej. Niezależnie jednak od przykrości, jaką taka czy inna zniewaga może nam sprawiać, ten gwałtowny wybuch wściekłości wrogów Kościoła Chrystusowego powinien sprawiać nam radość i budzić nadzieję. Bo chyba lepiej, że nas nie chwalą, tylko pienią się w bezsilnej złości, że sól Kościoła wcale nie zwietrzała i że na nowo wszyscy odkrywamy najważniejszą funkcję celibatu.

czwartek, 9 kwietnia 2009

Katolicka (?) parafia NMP w Brisbane

Msza święta


Z tyłu stoi sobie piękny, zabytkowy ołtarz,
a kapłan apostata celebruje Najświętszą Ofiarę
na jakiejś desce do prasowania...




21 lutego w tejże świątyni odbył się koncert połączonych chórów - parafialnej scholi oraz Brisbanskiej Dumy... Lesbijsko - Pedalskiej. Jak widać na załączonym filmie, śpiewacy wystąpili w prezbiterium (wiadomo - akustyka, a przecież chór nie będzie śpiewał do mikrofonu, jak jakiś ksiądz) w obecności Sanctissimum !!!

Ostrzegamy niniejszym iż parafia znajduje się w tzw. pełnej łączności.

Panie, wyb acz im, bo nie wiedzą, co czynią!

Z frontu walki o higienę polskiego duchowieństwa

Pamiętają Państwo jeszcze niegdysiejsze hasło reklamowe Gazety Aborczej?
Brzmiało ono: Nam nie jest wszystko jedno.
Chyba jednak jest :-)
Ciekawe, czy będą myć na raz, czy po kolei? :-)
Pozdrawiamy serdecznie Arcybiskupa Kazimierza!


wtorek, 7 kwietnia 2009

Kolejni biskupi kondomiarze

Tym razem z Portugalii. Zapamiętajmy te nazwiska i módlmy się za nich.

Ordynariusz Porto, Manuel Clemente: W przypadku AIDS używanie kondomów powinno być nie dość, że zalecane, co nawet z etycznego punktu widzenia - obowiązkowe.

Biskup polowy Januario Torgal Ferreira: Zakaz używania kondomów to wydanie wyroku śmierci na wielu ludzi. Papiescy doradcy muszą się jeszcze sporo nauczyć.

Kaplica seminaryjna w Linz

Drzwi do kaplicy



Wnętrze


zdjęcia pochodzą ze strony Diecezji Linz

prof. Maciej Giertych o tzw. śmierci mózgowej

źródło: Opoka wq kraju, Nr 69

W poprzednim numerze Opoki w Kraju (nr 68) zrelacjonowałem przebieg konferencji Papieskiej Akademii Nauk poświęconej tematowi ewolucji. W tydzień po niej (6-8.XI.08) odbyła się w Rzymie konferencja pt. „Dar życia” sponsorowana m.in. przez Papieską Akademię Życia. Dotyczyła głównie tematu definicji śmierci mózgowej, a przynajmniej ten temat najgłośniej był referowany przez media. Większość tego, co piszę poniżej pochodzi z The Catholic World Report (I.2009). Dla informacji zaczerpniętych z innych źródeł podaję osobny odnośnik.

Kościół akceptuje transplantacje organów pod warunkiem zgody dawcy lub gdy dawca już nie żyje. Oto tekst § 2296 Katechizmu Kościoła Katolickiego (po poprawce wprowadzonej przez Kongregację Nauki Wiary w 1998 r.):

Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy, mający do tego prawo, nie udzielają na to wyraźnej zgody. Jest rzeczą niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób.

Pozostaje pytanie, kiedy można uznać, że dawca nie żyje. Już Pius XII przemawiając do anestezjologów 24.XI.1957 r. powiedział, że ustalanie momentu śmierci nie należy do kompetencji Kościoła tylko do lekarzy. Dodał jednak: „... sądzimy, że życie ludzkie trwa tak długo jak jego funkcje życiowe – w odróżnieniu od życia organów – manifestują się spontanicznie lub nawet przy pomocy wspomagania sztucznego”. Podobnie Jan Paweł II przemawiając do uczestników kongresu nt. transplantologii (29.VIII.2000) powiedział, że Kościół nie podejmuje decyzji technicznych, domaga się jednak by lekarze byli pewni, że pacjent umarł zanim pobiorą od niego organy do przeszczepienia innym. Czy śmierć mózgowa jest tu wystarczającym kryterium? Jan Paweł II tego nie wyklucza, domaga się jednak by była moralna pewność, że „nastąpiło pełne i nieodwracalne ustanie wszelkiej działalności mózgowej”.

Na ten temat wypowiadała się Papieska Akademia Nauk (PAS) w roku 1985 i 1989. W 1985 stwierdziła, że „śmierć mózgowa jest prawdziwym kryterium śmierci” a w 1989, że śmierć następuje wraz z „nieodwracalnym ustaniem wszelkich funkcji mózgu, nawet jeżeli funkcje serca i oddechowe trwają, choć ustałyby gdyby nie były sztucznie podtrzymywane”. To zapewne na bazie tych opinii wypowiadał się JPII.

Później pojawiły się jednak wątpliwości w świecie naukowym odnośnie kryteriów stosowanych do uznania śmierci mózgowej. PAS ponownie zajęła się tematem i jej grupa robocza uznała w 2005 r., że całkowite i nieodwracalne ustanie aktywności mózgu nie jest dowodem śmierci, że diagnoza śmierci oparta wyłącznie na przesłankach neurologicznych to teoria, a nie naukowy fakt. Nie dostarcza pewności. Ten wniosek był szokiem dla urzędników Watykanu i raportu nie opublikowano. W rezultacie kilku uczestników tej sesji opublikowało swe wystąpienia w książce „Koniec życia: Czy śmierć mózgowa to jeszcze życie?” (Finis Vitae: Is Brain Death Still Life?, 2006 red. Roberto de Mattei, ConsiglioNazionale delle Ricerche). W ten sposób nagłośnili swój sprzeciw wobec stosowania kryterium śmierci mózgowej.

W roku 2006, już za papieża Benedykta XVI, PAS zajęła się tematem ponownie i we wnioskach końcowych podała m.in.: „Tak jak z przyczyn zdrowo rozsądkowych trudno było współczesnym Kopernika i Galileusza zaakceptować, że ziemia nie jest stacjonarna, tak również dzisiaj często ludziom jest trudno zaakceptować, że ciało z bijącym sercem i pulsem jest martwe, czyli stanowi zwłoki; „trup z bijącym sercem” przeczy naszym zdrowo rozsądkowym odczuciom... Większość argumentów przeciwko śmierci mózgowej nie wytrzymuje krytyki i stanowią one błędne wtręty, gdy się je zanalizuje z perspektywy neurologicznej... Krewnym mózgowo martwych osobników należy mówić, że krewny zmarł a nie, że jest w stanie śmierci mózgowej, oraz że systemy podtrzymujące produkują tylko wrażenie życia. Również nie należy używać terminów „podtrzymywanie życia” czy „leczenie”, ponieważ te systemy podtrzymujące są stosowane wobec trupa.”

Debatę otworzył na nowo artykuł Lucetty Scaraffia w L’Osservatore Romano z 2.X.2008, kwestionujący kryterium śmierci mózgowej. Zawiera on informację, że „mózgowo martwe” kobiety ciężarne mogą urodzić swe dzieci. Rzecznik prasowy Watykanu o. Federico Lombardi tego samego dnia zaznaczył, że artykuł jest interesujący, ale nie stanowi wypowiedzi magisterium Kościoła i nie jest wiążący dla Stolicy Apostolskiej. Dodajmy, że to samo dotyczy opinii wypracowywanych przez papieskie akademie (nauk, życia czy innych).

Zaraz potem odbyła się konferencja „Dar życia”, o której wspominam na początku artykułu. Uczestniczka konferencji, Aleksandra K. Glazier, pracownica banku organów w USA, powiedziała: „Nie słyszałam, aby na konferencji padły jakieś argumenty kwestionujące zasadność stosowania kryterium śmierci mózgowej dla ustalenia faktu śmierci”. Jednak Benedykt XVI przemawiając do uczestników konferencji 7.XI.2008 powiedział wyraźnie, że organy niezbędne do życia można pobierać tylko ex cadavere (z trupa) oraz, że gdy tylko są jakieś wątpliwości dominować musi zasada ostrożności. „Szacunek dla życia dawcy musi brać górę tak, aby pobieranie organów było dokonywane tylko w przypadku prawdziwej śmierci.”

Wypowiedź Papieża wywołała burzę. Jak podaje watykanista Sandro Magister (http://catholicexchange.com/2008/11/26/114539) wywierano naciski na Papieża, by poparł kryterium śmierci mózgowej. Jako dowód konfliktu wewnątrz Watykanu Magister podał fakt, że kanclerz PAS, bp Marcélo Sánchez Sorondo, zaraz po tym przemówieniu Papieża ogłosił na stronie internetowej Watykanu cytowane wyżej wnioski grupy uczonych z konferencji PAS w 2006 roku, natomiast nie ogłosił wniosków z konferencji z 2005 r., gdzie większość uczestników miała przeciwne zdanie. Na konferencję w 2006 zaproszono uczestników bardziej selektywnie.

Próbuje się zmieć sens słowa „trup”. Wypowiedź Papieża jest interpretowana zarówno jako poparcie dla pobierania organów do transplantacji z mózgowo martwych dawców, jak i jako zamknięcie tej opcji dla katolików. Jak powiedziała Judie Brown, szefowa Amerykańskiej Ligi Życia: „Skoro jest debata na ten temat to znaczy, że są wątpliwości, a skoro są wątpliwości, to pacjent nie może być ofiarą jednej ze stron debaty. „Krytycy kryterium śmierci mózgowej podnoszą, że w różnych krajach i różnych szpitalach inaczej to kryterium się definiuje. Bywa, że dla sprawdzenia autentyczności śmierci stosuje się tzw. „test apnea”, który może przyspieszyć śmierć. Dr Paul Byrne, prezydent Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy USA, powiedział, że serce pobierane ex cadavere nie nadaje się do transplantacji. Gdy otwiera się w ciało dawcy, a jego serce bije i ciśnienie krwi jest normalne, wtedy on wierci się i porusza, bicie jego serca przyspiesza, a ciśnienie krwi wzrasta. Trzeba mu podać środki paraliżujące i anestezę. „Czy to się mieści w kryterium pewności zgonu, o której mówił Ojciec Święty?” pyta dr Byrne.

Na zakończenie mój komentarz. Załóżmy, że ktoś jest w stanie śmierci mózgowej, chociaż oddycha i serce mu bije. Jego organy nie nadają się do transplantacji, bo jest za stary, miał żółtaczkę, czy z innego powodu. Takiego „trupa” szpital oddaje rodzinie. Czy jednak ktokolwiek odważyłby się go pochować? Ja na pewno nie.

Ciekawe, kiedy polscy biskupi i kapłani przestaną zachęcać wiernych do zostania "świadomymi dawcami organów"...

Czy Pan Jezus umarł na wieszaku na ubrania?

Czyli postępowa Droga Krzyżowa na ulicach Warszawy.

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Kloaka Anglikańska śmierdzi siarą na kilometr

Jeśli kobieta stwierdzi, że płód, który nosi, jest uszkodzony w stopniu zagrażającym życiu, czyli że nie ma szansy na normalne życie i jeśli wtedy kobieta żąda aborcji, choćby i późnej aborcji - aby chronić jej życie, jej zdrowie, jej płodność, to jest ochrona jej nadziei i marzeń, bo ta ciąża jest tragedią, a aborcja błogosławieństwem.

na zdjęciu: pani pastorzyca symuluje anglikańską wersję Novus Ordo

Jeśli kobieta zachodzi w ciążę w wyniku aktu przemocy i wybiera aborcję, to ta ciąża jest tragedią, a aborcja błogosławieństwem. Kiedy kobieta chciałaby mieć dzieci, ale nie stać jej na nie, ponieważ nie posiada odpowiedniego wykształcenia, aby utrzymać stałą pracę, aby mieć stały dostęp do służby zdrowia, opieki przedszkolnej czy odpowiedniej żywności, czyli do podstawowych priorytetów dla naszego narodu, brak opieki socjalnej, brak sprawiedliwości - to są tragedie, a aborcja błogosławieństwem.

Jeśli kobieta zachodzi w ciążę, w kochającej, pomagającej sobie, szanującej się rodzinie, może dokonać wyboru i podejmuje decyzję, że nie chce mieć dziecka i ma dostęp do bezpiecznej i przystępnej aborcji - to ja tu nie widzę żadnej tragedii - tylko błogosławieństwo. Zdolność do9 radowania się Bożym darem seksualności bez narażania na szwank czyjegoś wykształcenia, zawodu czy umiejętności używania Bożych darów i powołania jest po ptostu błogosławieństwem.


tako rzecze w "kazaniu" pastorzyca dr Katarzyna Hancock Ragsdale, "wikariuszka" "parafii" św. Dawida w Pepperell, a od niedawna "rektorzyna" anglikańskiej akademii teologiczne w Cambridge, zdeklarowana lesbijka, działaczka prohomosiowska i proaborcyjna...

Treść kazania pastorzyca umieściła również na swoim blogu. Kilka dni temu jednakże kazanie dziwnym trafem z niego "wyparowało", ale jego kopia jest jeszcze dostępna w Guglownicy.

I pomyśleć, że Święty Kościół katolicki urządza wspólne "nabożeństwa ekumeniczne" z anglikanami... Nazywana przez postępowych katolików "kościołem" kloaka anglikańska, owoc nieposłuszeństwa Henryka VIII, z każdym rokiem cuchnie coraz bardziej.

Kyrie eleison!

sobota, 4 kwietnia 2009

Coming-out austriackich kapłanów

Czy miłość może być grzechem? - pod takim tytułem jeden z austriackich tabloidów publikuje trzy wywiady z niewiernymi kapłanami. Tylko u nas: księża przedstawiają swoje kochanki i opowiadają swoje historie miłosne.


Oszczędzę naszym P.T. Czytelnikom cytatów z artykułu. Warto zajrzeć jednak do sąsiedniego felietonu, gdzie czytamy, że "aż" 5% austriackich katolików popiera kapłański celibat, a 90% jest przeciwnych.

Kyrie, eleison!

Módlmy się nieustannie za święty Kościół katolicki i za naszego Ojca świętego, aby nie ustał w walce ze Złym!

Droga Dłoniowa

Gdzieś w Austrii




Jakieś dziwne nabożeństwo - diecezja Linz

Sami nie wiemy, co to jest i co tam robi ta baba w białym szlafroku z przewieszonym szalikiem w kwadraciki. Może ktoś z naszych P.T. Czytelników (a są wśród nich prominentni liturgiści) nas oświeci?

Zdjęcia pochodzą ze strony Diecezji Linz








W dialogu międzyreligijnym nie chodzi o nawracanie

W dialogu międzyreligijnym nie chodzi o nawracanie, tylko o zrozumienie. Celem jest spotkanie ludzi różnych religii, którzy traktują się z delikatnością i szacunkiem, aby rozpoznać w tym spotkaniu działanie Ducha Bożego, który "wieje kędy chce" (...) Dla niektórych jezuitów dialog to wymiana teologiczna, która wymaga nie tylko debaty twarzą-w-twarz, ale i ciągłej nauki i refleksji na temat tego, co Bóg chce nam powiedzieć przez odmienne tradycje religijne.

o. Michał Barnes SJ
dyrektor Centrum Dialogu De Nobili,
Southall, Londyn


Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego

Jezus Chrystus


Bo wszyscy bogowie pogan to ułuda

Król Dawid, Psalm 95

Minęło 40 lat z Novus Ordo Missae

My tu Gadu-Gadu, czy inny Skype, a tu wczoraj minęło 40 lat od promulgowania konstytucji apostolskiej Missale Romanum, która w dość pokrętny sposób usiłowała wywalić z liturgii rzymskiej ówczesny Mszał i zastąpić go sfabrykowanym ersatzem wyprodukowanym przez konsylium "Bugnini & Co.". Na szczęście obyło się bez fajerwerków i chwała Bogu. Jak mawiał poeta: "Ciszej nad tą trumną". Nasi przyjaciele z blogu Rorate Caeli proponują nam z tej okazji:


Dramatis Personae

obsada:
św. Pius V
Paweł VI
Benedykt XVI


Akt I

...Ponadto, na mocy treści niniejszego aktu i mocą Naszej Apostolskiej władzy, przyznajemy i uznajemy po wieczne czasy, że dla śpiewania bądź recytowania Mszy św. w jakimkolwiek kościele, bezwzględnie można posługiwać się tym Mszałem, bez jakichkolwiek skrupułów sumienia lub obawy o narażenie się na karę, sąd lub cenzurę, i że można go swobodnie i zgodnie z prawem używać. Żaden biskup, administrator, kanonik, kapelan lub inny ksiądz diecezjalny, lub zakonnik jakiegokolwiek zgromadzenia, jakkolwiek nie byłby tytułowany, nie może być zobowiązany do odprawiania Mszy św. w inny sposób, niż przez Nas polecono...
(św. Pius V, Quo Primum Tempore, 14 lipca AD 1570)


Akt II

...Chcemy zaś, by te nasze przepisy i zarządzenia posiadały obecnie i w przyszłości swoje zatwierdzenie i skuteczność, bez względu, gdy to jest aktualne, na przeciwne Konstytucje i zarządzenia wydane przez naszych Poprzedników i wszelkie inne przepisy, chociażby były godne szczególnej wzmianki i odwołania...
(Paweł VI, Missale Romanum, 3 kwietnia AD 1969)

...Nowy Porządek [Mszy] został promulgowany aby zastąpić stary, po dojrzałych dyskusjach, jako efekt wykonania norm wypływających z Drugiego Soboru Watykańskiego...
(Paweł VI, na Tajnym Konsystorzu, 24 maja AD 1976)


Akt III

...Jest przeto dozwolone odprawiać Ofiarę Mszy zgodnie z edycją typiczną Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez bł. Jana XXIII w 1962 i nigdy nie odwołaną, jako nadzwyczajną formą Liturgii Kościoła...
(Benedykt XVI, Summorum Ponfificum, 7 lipca AD 2007)

...To, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe...
(Benedykt XVI, List do Biskupów, 7 lipca AD 2007)

-----------------

Z ostatniej chwili - 1 kwietnia bieżącego roku jedno z legnickich osiedli, zlokalizowane w pobliżu miejscowej kurii diecezjalnej, zmieniło nazwę.
Legniczanom - współczujemy.


:-) ;-) :-)

Szekspir zakochany z inspiracji religijnej

Jego Ekscelencja Biskup Jan Wieczorek, Ordynariusz Gliwicki, w 2006 roku (kiedy to było? jakaś prehistoria!) zarządził, co następuje:

W oparciu o wskazania Magisterium Kościoła, podaję następujące zasady odnośnie organizowania koncertów w kościołach diecezji gliwickiej:

1. W kościołach mogą odbywać się tylko koncerty muzyki religijnej. Niezgodne z prawem jest wykonywanie w kościele muzyki, która nie zrodziła się z inspiracji religijnej i która została skomponowana z myślą o określonych środowiskach świeckich. Dotyczy to tak muzyki dawnej, jak i współczesnej, niezależnie od tego, czy reprezentuje najwyższy poziom, czy też posiada charakter ludowy. Jej wykonywanie oznaczałoby brak szacunku wobec świętości kościoła. W doborze utworów religijnych należy w miarę możliwości uwzględniać specyfikę treści teologicznych różnych okresów roku liturgicznego.


Ciekawe, jak się ma do powyższego zakazu, wydanego - jak Ustawodawca raczył zaznaczyć - w oparciu o wskazania Magisterium Kościoła katolickiego Program IV Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Dawnej im. G.G.Gorczyckiego?

poniedziałek 13 IV
koncert inauguracyjny
18.00 Bytom
Kościół św. Trójcy, ul. Kwietniewskiego 1

Shakespeare in love

Wykonawca
Emma Kirkby – sopran (Wielka Brytania)
London Baroque Orchestra (Wielka Brytania)

Wstęp wolny

(bezpośrednia transmisja do Polskiego Radia)
Wielkie wydarzenie muzyczne i kulturowe z udziałem najprawdziwszej gwiazdy stylowej wokalistyki renesansowo-barokowej, o światowej sławie i pryncypalnym autorytecie – Emmy Kirkby. Znakomita sopranistka wystąpi w niezwykłym koncercie dworskiej muzyki, prezentującym twórczość jednego z największych dramaturgów i poetów wszechczasów Williama Szekspira, w najzacniejszej oprawie muzycznej czołowych kompozytorów epoki elżbietańskiej i nie tylko. Muzykę jaką usłyszymy zrodziła silna inspiracja intymną i podniosłą zarazem, żarliwą i skromną sztuką wielkiego mistrza. Artystce partnerować będzie jeden z najlepszych kameralnych zespołów muzyki dawnej, sławna London Baroque Orchestra, na historycznych instrumentach.


W sąsiedniej archidiecezji katowickiej czeka nas dodatkowo

Jerzy Fryderyk Handel – Muzyka sztucznych ogni
Jan Sebastian Bach – Toccata i fuga d - moll
Adam Wesołowski – Concerto grosso

Świętochłowice
Kościół pw św. Piotra i Pawła, ul. bpa T. Kubiny 10

Piekary Śląskie
Bazylika NMP, ul. Ks. Ficka 7

Wykonawca
Śląski Chór Puzonowy
Adam Wesołowski – dyrygent

Wstęp wolny

Dwieście sześćdziesiąt lat minęło od pierwszego wykonania jednej z najsłynniejszych suit w historii i pozycji muzyki orkiestrowej w ogóle, jaką jest majestatyczna i optymistyczna Muzyka Sztucznych Ogni Jerzego Fryderyka Haendla.
Skomponowana dla uświetnienia wielkich uroczystości z okazji zawarcia pokoju w Akwizgranie, wymagała użycia nietypowej obsady orkiestrowej, złożonej z pomnożonego składu instrumentów dętych, dla akustycznego zaspokojenia ceremonii plenerowego kontekstu funkcjonalnego.
Dziś, po ponad ćwierćwiecznej karierze tej znamienitej i błyskotliwej kompozycji, prezentujemy ją w nowej, konsekwentnie niekonwencjonalnej obsadzie i instrumentacji. Pomysłową i jakże oryginalną aranżację dzieła na 12 puzonów wykona Śląski Chór Puzonistów, drugi tego typu zespół na świecie, złożony z krajowej czołówki wirtuozów tego instrumentu. Koncert dopełnią skomponowane na zamówienie zespołu Concerto grosso Adama Wesołowskiego oraz słynna Toccata i fuga d-moll Jana Sebastiana Bacha.


oraz w Tychach


Parafia św. Benedykta, opata, ul. Nałkowskiej 19

Henry Purcell – Suita z opery Abdelazer
Jerzy Fryderyk Handel – Uwertury z oper: Herkules, Rinaldo, Juliusz Cezar, Alcina, Rodelinda, Salomon
Józef Haydn – Symfonia Pożegnalna fis - moll

Wykonawca
Orkiestra miasta Tychy AUKSO
Marek Moś – dyrygent

Wstęp wolny

W programie koncertu znajdą się najsłynniejsze uwertury i sinfonie z takich arcydzieł muzyki wokalno-instrumentalnej angielskiego baroku jak m.in.:The Fairy Qeen, King Artur Henrego Purcella, Rinaldo, Giulio Cesare, Rodelinda, Alcina, Solomon, Judas Macchabeaus, Hercules Jerzego Fryderyka Handla oraz najwybitniejsze symfonie Józefa Haydna.
Bohaterem koncertu będzie jedna z najlepszych, europejskich orkiestr kameralnych, osławione tyskie AUKSO, pod dyrekcją swojego wybitnego kierownika i założyciela Marka Mosia. Zespół w powiększonym składzie wykona najsłynniejsze uwertury i sinfonie z masek, oper i oratoriów Purcella i Handla, których niezwykłe powodzenie zapewniło funkcjonowanie jako samodzielnych, instrumentalnych fragmentów koncertowych.
Koncert uwieńczy zinscenizowana Symfonia Pożegnalna Józefa Haydna, ostatnia z dwunastu symfonii londyńskich, powstałych po pobycie kompozytora w Anglii i uznawanych za szczytowe osiągnięcia symfoniki klasycznej. Zestawienie tych utworów prezentuje ewolucję instrumentalnej formy symfonicznej od prostych konstrukcji suitowych poprzez trzyczęściową włoską uwerturę, jedną z protoplastycznych form przedsymfonicznych po skończoną formę klasycznej symfonii w najczystszej postaci.


Ciekawe, czy w Katowicach obowiązuje inne Magisterium Kościoła niż w Gliwicach?

Biskup Wieczorek w swojej instrukcji zarządził również:

7. We wnętrzu świątyni należy przestrzegać następujących zasad:
(...)
4. Muzycy i śpiewacy, o ile jest taka możliwość, nie powinni występować w prezbiterium. Najwyższym szacunkiem należy otaczać ołtarz, ambonę i miejsce przewodniczenia celebransa;


O co zakład, że okaże się, iż powyższy warunek jest nie do spełnienia w żadnym z wymienionych kościołów?

czwartek, 2 kwietnia 2009

W czwartą rocznicę śmierci


ś†p Jan Paweł II
1920-2005


W gniewu dzień, w tę pomsty chwilę,
Świat w popielnym legnie pyle:
Zważ Dawida i Sybillę.

Jakiż będzie płacz i łkanie,
Gdy dzieł naszych sędzia stanie,
Odpowiedzieć każąc za nie.

Trąba groźnym zabrzmi tonem
Nad grobami śpiących zgonem,
Wszystkich stawi nas przed tronem.

Śmierć z naturą się zadziwi,
Gdy umarli wstaną żywi,
Win brzemieniem nieszczęśliwi.

Księgi się otworzą karty,
Gdzie spis grzechów jest zawarty,
Za co świat karania warty.

Kiedy sędzia więc
zasiędzie,
Wszystko tajne jawnym będzie,
Gniewu dłoń dosięże wszędzie.

Cóż mam, nędzarz, ku obronie,
Czyją pieczą się zasłonię,
Gdy i święty zadrży w łonie?

Panie w grozie swej bezmierny,
Zbawisz z łaski lud Twój wierny,
Zbaw mnie, zdroju miłosierny.

Racz pamiętać, Jezu drogi,
Żeś wziął dla mnie żywot srogi,
Nie gub mnie w dzień straszny trwogi.

Długoś
szukał mnie znużony,
Zbawił krzyżem umęczony,
Niech ten trud nie będzie płony.

Sędzio pomsty sprawiedliwy,
Bądź mym grzechom litościwy,
Zanim przyjdzie sąd straszliwy.

Jęcząc, pomnąc win bezdroże,
Wstydem me oblicze
gorze,
Szczędź mnie, błagam, Panie Boże.

Ty coś Marii grzech wybaczył
I wysłuchać łotra raczył,
Nie pozwolisz, bym zrozpaczył.

Choć niegodne me błaganie,
Nie daj mi, dobroci Panie,
W ognia wieczne wpaść otchłanie.

Daj mi mieszkać w owiec gronie,
Z dala kozłów, przy Twym tronie
Postaw mnie po prawej stronie.

Gdy uśmierzysz potępionych,
Srogim żarom przeznaczonych,
Weź mnie do błogosławionych.

Błagam kornie bijąc czołem,
Z sercem, co się zda popiołem,
Wspomóż mnie nad śmierci dołem.

O dniu jęku, o dniu szlochu,
Kiedy z popielnego prochu
Człowiek winny na sąd stanie.

Oszczędź go, o dobry Boże,
Jezu nasz, i w zgonu porze
Daj mu wieczne spoczywanie.

Amen

Dies irae, sekwencja ze Mszy św. za zmarłych,
w NOM-ie zachowana jako opcja,
czyli praktycznie nieużywana