![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhETRsJOfgPyzqmCCPu4DldVTTSZd4rwbZ9h8VQjSp3z9cNUPaTvxjA8Kt2ae9YsICzIMPYEUQakIqJ5yQUA_bob2P42N1MaRie1X2jqgwaKiGVoHWFrFvy3UTGSImXqwBj-0lqzw/s400/altar2.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivVtBeqfrsYdUL-xvIsD-0veBWumzslrxFtRVxU3quzJbEqKKmxMYBRhyphenhyphenrQ_pfhSIzYdIimI2Ehk9k1Sei-qgEHN5cpErSWG4HRBEJuTtG3dDExCWc3_4LBsT947XoQCWycyX_3Q/s400/altar1.jpg)
dawniej: Kronika Novus Ordo
Breviarium Historiæ Ecclesiæ Postconciliaris
Krótki przegląd wydarzeń z życia Kościoła posoborowego
Dat is zeker bespreekbaar en dat hoop ik, maar dat ligt nog gevoeliger dan het probleem van het celibaat. Ik denk dat de discussie over het celibaat veel vlugger gevolg kan krijgen dan de discussie over de toelating van de vrouw tot het priesterambtTak, to słowa biskupa katolickiego. Strażnika Depozytu Magisterium Kościoła.
Temat z pewnością nadaje się do przedyskutowania i jest nawet bardziej delikatny niż kwestia celibatu. Myślę, że dyskusja na temat celibatu znacznie szybciej doprowadzi do rozwiązania niż dyskusja na temat dopuszczenia kobiet do święceń kapłańskich.
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus !
Czy można mieć do Państwa parę pytań w sprawach liturgii?
1. Czy można wyrazić np. pisemną prośbę do władzy kościelnej o umożliwienie sprawowania w moim mieście przynajmniej jednej Mszy św. w niedzielę w tradycyjnym rycie rzymskim? czy w ogóle taka forma zwrócenia się jest dopuszczalna?
- czy w takim wypadku kwestia znalezienia odpowiedniego kapłana, który zechciałby taką mszę odprawiać/ i zapewnienie odpowiedniej oprawy (księgi, szaty i sprzęty liturgiczne itp) leży po stronie wiernych czy miejscowego biskupa?
- jeżeli tak, to jaka powinna być droga , czy można zwrócić się z taką prośbą bezpośrednio do miejscowego biskupa, czy do proboszcza swojej parafii?
- czy musi być to grupa osób (jak liczna?)
2. Czy można uzyskać informację jak obecnie we mszy posoborowej powinno
się przekazywać znak pokoju podczas Mszy Św. - czy pozostawiono tą
kwestię lokalnym episkopatom , a jeśli tak które dokumenty i co na ten
temat mówią?
Obecnie obserwuję nagminne podawanie ręki wszystkim wokół - a jeszcze
parę lat temu był praktykowany niewielki ukłon w stronę najbliższych osób.
3. podobne pytanie dotyczy formy przyjmowania Komunii Św. - czy można
nadal na klęcząco? Z reguły sytuacja jest niezręczna bo kapłan staje wyżej na pierwszym stopniu prezbiterium a wierny klekając niejako "zmusza" go do niskiego
skłonu Oczywiście balasek już nie ma. Raz spotkałem się, że kapłan gestem dał
znak by podnieść się z kolan.
(imię i nazwisko do wiadomości Redakcji)
91. Przy udzielaniu Komunii świętej należy pamiętać, że „święci szafarze nie mogą odmówić sakramentów tym, którzy właściwie o nie proszą, są odpowiednio przygotowani i prawo nie zabrania im ich przyjmowania”. Stąd każdy ochrzczony katolik, któremu prawo tego nie zabrania, powinien być dopuszczony do Komunii świętej. W związku z tym nie wolno odmawiać Komunii świętej nikomu z wiernych, tylko dlatego, że na przykład chce ją przyjąć na klęcząco lub na stojąco.
- Uważam, że Kościół powinien sobie postawić pytanie, czy należy utrzymać obowiązkowy charakter celibatu. Można by powiedzieć, że są księża żyjący w celibacie. Ale jednocześnie, są ludzie, dla których celibat jest po ludzku niemożliwy do utrzymania i oni również powinni mieć szansę zostać księżmi - oświadczył w sobotę biskup Brugii Jozef De Kesel (na zdjęciu po lewej) we flamandzkiej telewizji publicznej VRT.
Zyskał wsparcie innego belgijskiego hierarchy, biskupa Liege Aloisa Joustena, który w telewizji francuskojęzycznej RTL-TVI wezwał do debaty na temat celibatu w Kościele. Zastrzegł jednocześnie, że przeprowadzenie debaty nie oznacza koniecznie podjęcia w jej wyniku decyzji o zniesieniu celibatu.
Głos zabrał także biskup Hasselt Patrick Hoogmartens, który powiedział: "Wcale nie uważałbym za głupie, by żonaci mężczyźni mogli zostać księżmi". Wprost uznał, że utrzymywanie celibatu jest "niepotrzebne".
Na wypowiedź biskupów zareagowała Konferencja Episkopatu Belgii. Jej rzecznik Juergen Mettepenningen powiedział, że priorytetem jest teraz zadośćuczynienie ofiarom wykorzystania seksualnego ze strony księży. - Dopiero w drugiej fazie będziemy mogli rozpocząć debatę, którą sugeruje biskup De Kesel. Ale chodzi tu o debatę w wewnętrznych strukturach Kościoła - zaznaczył rzecznik.
W zeświecczonej, choć tradycyjnie katolickiej Belgii tegoroczny sondaż wykazał, że 69 proc. Belgów opowiada się za małżeństwami duchownych, a wśród katolików ten odsetek sięga 73 proc.
14/09/2010 17.18.29
Wielka Brytania: słowniczek dla ateistów czy elementarz religijnego analfabetyzmu?
Na kilka dni papieską podróżą do Wielkiej Brytanii tamtejsze episkopaty opublikowały słowniczek, który ma wyjaśnić niewierzącym, czym jest katolicka liturgia. Msza to swoiste muzyczne show – czytamy w broszurce. Ołtarz to po prostu stół, a Eucharystia to trochę chleba i wina, które w ściśle określonym momencie przedstawienia pojawiają się na scenie. Celebrans to ktoś między aktorem i artystą – dowiadujemy się z elementarza. Sygnowany przez szkockich i angielskich biskupów słowniczek dla niewierzących wywołał wiele kontrowersji zarówno w Londynie, jak i w Watykanie. Jeśli ktoś porównuje Mszę do koncertu rockowego, to chyba chce, aby niewierzący nie zrozumieli niczego z wiary katolickiej – twierdzi dziś we włoskim dzienniku Il Foglio anonimowy przedstawiciel Kurii Rzymskiej. Idea słowniczka wywołała też podziały wśród samych biskupów. „Nasza hierarchia jak zwykle chce być modna, a przy tym się tylko ośmiesza i dyskredytuje samą podróż” – mówi cytowany przez brytyjskie media jeden z angielskich biskupów.
kb/ il foglio
Kiedyś pijany zając włóczył się po rżysku,
A spotkawszy niedźwiedzia, naprał go po pysku.
Niedźwiedź wpadłszy do domu wrzasnął: - Leokadio!
Coś się chyba zmieniło, włącz no prędko radio!
Andrzej Waligórski, bajeczki babci Pimpusiowej
W związku z pojawiającymi się pytaniami w tej sprawie, Wrocławska Kuria Metropolitalna informuje że w ramach planowanej w dniach 23-24 września 2010 r. wizyty we Wrocławiu, przewodniczącego wspólnocie tybetańskiej Dalajlamy XIV, nie jest przewidziane żadne spotkanie w świątyni ani w żadnym innym obiekcie kościelnym
składanie rąk przy modlitwie symbolizuje wzniesienie duszy do Boga i oddanie Mu się z wiarą. Jest znakiem poddania się Jego woli, jako najwyższemu Panu. Od XIII w. zaczął się rozpowszechniać nowy zwyczaj składania rąk z wyprostowanymi palcami. Zwyczaj ten praktykowany był tak w liturgii, jak i poza liturgię. Ten sposób składania rąk wywodzi się z frankońskiej formy składania hołdu zwierzchnikowi. Wasal ze złożonymi rękami występował przed swoim suwerenem, otrzymując od niego zewnętrzny znak inwestytury. Obrzęd ten wszedł do święceń kapłańskich, gdzie nowo wyświęcony kapłan swoje złożone ręce wkłada w ręce biskupa, przyrzekając mu i jego następcom posłuszeństwo i szacunek. (...) Gdy jako ministrant nie niesiesz żadnego przedmiotu, albo gdy nie masz w ręku modlitewnika - śpiewnika, wtedy złóż swoje ręce. Ręce powinny być zawsze złożone na wysokości piersi i stale skierowane ku górze. Kiedy łączymy nasze ręce razem i składamy je do modlitwy, wtedy znaczy to: my gromadzimy się, zwracamy się do Boga, oddajemy Mu siebie samych!
Witam serdecznie,
Od dłuższego czasu chciałam wysłać Państwu zdjęcia, które mnie zbulwersowały.
Są to zdjęcia zamieszczone na stronie Publicznego Gimnazjum i Katolickiego Liceum w Siemianowicach Śląskich. Po pierwsze nie mieści mi się w głowie,że KSIĄDZ może przebierać dziewczyny za ministrantów, kiedy w szkole (KATOLICKIEJ!) ministrantów jest masa (no, może nie masa, ale trzech by się znalazło na pewno). Nie rozumiem...takie urozmaicenie?
Trzecie ze zdjęć jest ze spotkania opłatkowego jednej z klas. Możemy zauważyć, że chłopak wyciąga rękę w wulgarnym geście.
Jak możliwe są takie wybryki w szkole katolickiej !? Nie wiem, jak takie zdjęcie może być umieszczone na oficjalnej witrynie szkoły? Nadmienię jeszcze,że tego chłopaka spotkałam na rekolekcjach oazowych bodajże w zeszłym roku.
Niestety, jestem absolwentką tegoż gimnazjum i liceum. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć: placówki katolickiej ta szkoła nie przypomina. Ale przecież to nie problem zrobić manewr kopiuj - wklej i umieścić na stronie startowej taki piękny cytat Jana Pawła II, prawda?
Postawy Chrześcijanina - Katolika przez 6 lat uczęszczania do tej szkoły nie dostrzegłam ani wśród większości kadry (promowanie przez pewnych nauczycieli swobody seksualnej, in-vitro, aborcji, tolerancji wobec homoseksualizmu, wulgarne odzywki) ani wśród uczniów.
Na miejscu Pani dyrektor ze wstydu zapadłabym się pod ziemię.
(...)
Pozdrawiam serdecznie, wierna czytelniczka
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
Parę lat temu nadzwyczaj ambitni bracia Dariusz i Ireneusz Rasiowie, rodem z jednego nowohuckich osiedli, związali się mocno z księdzem kardynałem Stanisławem Dziwiszem, stając się jego przybocznymi. Pierwszy z nich, ksiądz, uzyskał awans na sekretarza kardynalskiego, drugi, poseł i szef małopolskiej Plaformy Obywatelskiej (wcześniej był radnym miejskim z ramienia PiS), dał się wykreować na łącznika pomiędzy kurią krakowską a swoją obecną partią.
Wykorzystując te relacje obaj bracia nie tylko budują na nich swoje życiowe kariery, ale i przy ich pomocy starają się wspólnie powiązać archidiecezję krakowską ze strukturami PO. Taki mały, dość prymitywnie sklecany, sojusz ołtarza z tronem, którego efektami są wizyty kandydatów PO w czasie kampanii wyborczych na kardynalskich salonach, oczywiście w błyskach fleszy, oraz rekolekcje organizowane dla posłów i senatorów, ale tylko dla swojego ugrupowania. Dlaczego tylko dla PO? Niektórzy księża żartują, że widocznie bracia stosują tutaj ewangeliczną zasadę, iż "nie zdrowym, ale chorym potrzeba lekarza".
Księża - którzy na ogół mają już dość szarogęszenia się braci - żartują także, iż poseł Ireneusz Raś chciałby bardzo decydować o ważniejszych nominacjach proboszczowskich w archidiecezji krakowskiej, a jego starszy brat ks. Dariusz, pragnie ustalać kolejność nazwisk na liście wyborczej małopolskiej PO. Niby to żart, ale rzeczywiście duchowni pragnący awansu nisko kłaniają się się panu posłowi, a młodzi i ambitni aktywiści partii władzy starają się zaprzyjaźnić z księdzem kapelanem.
Do niedawna działalność braci Rasiów można było traktować z przymrużeniem oka. Jednak niedawno stało się to poważną sprawą. Otóż poseł Raś przed wyborami samorządowymi rozesłał do wszystkich proboszczów archidiecezji krakowskiej coś w rodzaju listu pasterskiego, zachęcającego ich do współpracy z jego partią. Zastosował przy tym chwyt poniżej pasa, wypominając, ile który proboszcz dostał pieniędzy na odnowę kościoła. Jest to metoda prosta jak konstrukcja cepa - będzie popierał PO, to dostaniesz pieniądze na remonty i adaptacje, nie będziesz to nie dostaniesz.
Nie wiem, czy bracia Rasiowie czytali moją książkę "Księża wobec bezpieki". Gdyby jednak uważnie ją przeczytali, to zauważyliby, ze powyższa metoda jest kopią postępowania innej partii władzy, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, która począwszy od lat pięćdziesiątych starała się utworzyć ruch tzw. "księży-patriotów", lojalnych wobec komunistycznych struktur. Nie cofano sie przed szantażem i prowokacją, ale największe sukcesy odnoszoną jednak poprzez przekupywanie duchownych, którym także obiecywano pieniądze na remonty i utrzymanie kościołów czy salek katechetycznych. Jak mawiał jeden z działaczy komunistycznych, większe efekty niż kij daje marchewka.
Platforma w Małopolsce ma niskie notowania, co wykazują kolejne wybory. Nie ma więc wątpliwości, że ambitni bracia pójdą za ciosem. Ksiądz Dariusz Raś ma dostęp do wielu poufnych spraw tak archidiecezji, jak i księży w niej pracujących. Ciekawe więc, co teraz jego brat wymyśli. Może będzie jednak kij a nie marchewka. Trzeba to będzie uważnie obserwować.
A braciom kapłanom radzę, aby list Rasia wrzucili do kosza. Nie takie rzeczy nasza archidiecezja już przechodziła.