środa, 30 kwietnia 2014

Nic się nie stało! Polacy, nic się nie stało!

Jest dobrze, ale nie beznadziejnie - donosi Gość Niedzielny
Ze statystyki Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań wynika, że 1 października 2013 r. do seminariów diecezjalnych zgłosiło się i naukę rozpoczęło 582 kleryków. W roku 2012 było ich 664, a rok wcześniej - 640. Łącznie na koniec w września w polskich seminariach było 2959 kleryków. W 2012 r. było ich 3091.
Na przestrzeni pięciu lat można wskazać spadek powołań o 1070 kandydatów do święceń. Pod względem liczby kleryków w seminariach diecezjalnych nadal przewodzi diecezja tarnowska - 219 kleryków. Dalej, diecezja warszawska - 145 alumnów i diecezja katowicka - 130 kandydatów do święceń.
dla porównania - 5 lat temu serwis Adonai uspokajał:
Kilka dni temu bp Wojciech Polak, przewodniczący Krajowej Rady Duszpasterstwa Powołań (KRDP), przedstawił coroczny raport nt. powołań w Polsce. Dane nie są jeszcze alarmistyczne, ale skłaniają do poważnej refleksji i podjęcia działań w celu zatrzymania negatywnych tendencji.
     W 2008 r. do seminariów diecezjalnych i zakonnych wstąpiło 953 kandydatów, a jeszcze cztery lata temu było ich 1,5 tysiąca. Zmniejszyła się również liczba postulantek w zakonach żeńskich. Tylko 379 dziewcząt w ubiegłym roku rozpoczęło życie zakonne, choć jeszcze w 2000 r. było ich 723.
     Najnowsze statystyki wyraźnie potwierdzają spadkową tendencję liczby powołań w Polsce. Nie oznacza to jednak, że sytuacja zmierza do jakiegoś załamania czy katastrofy. Eksperci w tej dziedzinie przypominają, że nawet w okresie PRL-u, gdy powołania były dość liczne, zdarzały się lata "mniej obfite w powołania".
Cóż...

Jak widać z danych ISKK, generalnie zjazd z powołaniami zaczął się w 2004 r., w którym Polska wstąpiła do UE i bezrobotni absolwenci szkół średnich mogli wreszcie bez większych ograniczeń wyjechać za pracą do innych krajów w Europie. Jak widać, sporo z nich zamiast diecezjalnego czy zakonnego "sanatorium" wybrało zmywak lub budowę na Zachodzie.

Swoją drogą proponuję ustanowić jeszcze więcej nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej, jeszcze więcej czynności liturgicznych oddać w ręce świeckich aktywistów i koniecznie zadekretować, aby w każdej parafii obowiązkowo pojawiły się ministrantki. Od tego - jak wiemy z krajów zachodnich - w tempie piorunującym wzrasta liczba wiernych i liczba powołań. U tradycjonalistów.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

...sed Libera nos a malo...

czyli ekspozytura Kurii Diecezjalnej w Płocku handluje amuletami


Właścicielem Hurtowni Artykułów Liturgicznych "SACERDOS" powołanej dekretem przez Biskupa Płockiego jest Diecezja Płocka.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Uczcijmy godnie wyniesienie na ołtarze św. Jana XXIII

Domagajmy się od naszych biskupów natychmiastowego wdrożenia papieskich rozporządzeń zawartych w Konstytucji Apostolskiej Veterum Sapientia!

(...)
Co zauważywszy, a równocześnie do głębi zastanawiając się nad tymi sprawami z pełną powagą i świadomością Naszego obowiązku, postanawiamy i nakazujemy to, co następuje:

1. Biskupi i najwyżsi przełożeni zakonów niech przedsięwezmą odpowiednie starania, aby już to w swoich seminariach, już to w swoich szkołach, w których przygotowują się młodzieńcy do kapłaństwa, wszyscy gorliwie przestrzegali zarządzenie Stolicy Apostolskiej w tej sprawie i okazywali jak największe posłuszeństwo tymże Naszym postanowieniom.

2. Ci sami przełożeni niech dbają z ojcowską troskliwością o to, by ci, którzy są wykształceni w nowoczesnych naukach nie odważyli się na własną rękę występować przeciwko językowi łacińskiemu czy to w nauczaniu głównych przedmiotów kościelnych, czy to w liturgii, ani z uprzedzeniem nie pomniejszali lub mylnie nie interpretowali dotyczących tej sprawy rozporządzeń Stolicy Apostolskiej.

3. W jaki sposób alumni, zanim rozpoczną ścisłe studia kościelne, mają być wykształceni w języku łacińskim przed odpowiednich nauczycieli i w odpowiednim czasie stanowią przepisy Kodeksu Prawa Kanonicznego (1364) i przepisy Naszych Poprzedników: „w ten sposób, aby w chwili, gdy rozpoczną studium głównych przedmiotów kościelnych... nie okazało się, że na skutek niezrozumienia wykładów nie mogli zdobyć pełnej wiedzy, nie mówiąc o tym, że nie będą mogli uczestniczyć w dysputach, w których tak bardzo kształtuje się zdolność młodzieńców do obrony prawdy”. Będzie się to także odnosić do tych, którzy w późnym wieku zostali powołani do służby Bożej i na skutek tego bardzo mało, lub wcale nie oddawali się naukom humanistycznym. Nikomu nie powinno się pozwolić na studium filozofii czy teologii katolickiej, jak długo nie wykaże się, ze jest w tym języku wykształcony i posiada zdolność posługiwania się nim.

4. Postanawiamy, że jeśli gdzieś na skutek dostosowania się do programu obowiązującego w szkołach świeckich w jakiś sposób troska o język łaciński byłaby pomniejszona ze szkodą dla istotnego i solidnego wykształcenia, tam należy nauczanie języka łacińskiego uzupełnić w wymaganym stopniu. Każdy bowiem winien być przekonany o tym, także i w tej sprawie, że sumiennie trzeba się troszczyć o program nauczania instytucji kształcących księży nie tylko odnośnie do liczby i rodzaju przedmiotów, ale także w stosunku do tego, co dotyczy czasu nauczania. Gdyby zaś ze względu na czas lub miejsce należało uwzględnić jakieś nowe przedmioty, wtedy dla tej przyczyny albo przedłuża się okres studiów, albo wykłada się je w krótszym okresie czasu, albo wreszcie naukę tychże przerzuca się na inny czas.

5. Główne przedmioty kościelne, jak to było już często nakazywane, mają być wykładane w języku łacińskim. Jak nas bowiem poucza doświadczenie wielu wieków, język ten był najstosowniejszy przy wyjaśnianiu w sposób odpowiedni i przejrzysty najtrudniejszych i najsubtelniejszych zagadnień. Język ten został od dawna wzbogacony właściwymi i stałymi terminami, dostosowanymi do zachowania nienaruszalności wiary katolickiej, a także w wysokim stopniu nadaje się do uniknięcia niepotrzebnej wielomówności. Dlatego ci, którzy czy to na uniwersytetach, czy to w seminariach wykładają wyżej wspomniane przedmioty, mają się posługiwać językiem łacińskim i książkami pisanymi w tym języku. Tych, którzy nie są w stanie zastosować się do tych przepisów Stolicy Świętej z powodu nieznajomości języka łacińskiego, czy też na skutek brak biegłości w nim, należy stopniowo zastąpić profesorami, którzy są do tego zdolni. Konieczną jest rzeczą, aby trudności wynikające już to ze strony profesorów, już to ze strony alumnów były pokonywane przy życzliwym poparciu profesorów a z wielką stanowczością biskupów i przełożonych.

6. Język łaciński jest żywym językiem Kościoła. Dla zaradzenia więc wzrastającej z dnia na dzień potrzebie nowego słownictwa, a także celem wzbogacenia go nowymi, stosownymi i odpowiednimi terminami, dla dorównania ogólnym wymaganiom, zgodnie z duchem języka łacińskiego – jak to stosowali święci Ojcowie i najwybitniejsi pisarze, zwani scholastykami – nakazujemy Kongregacji dla Seminariów i Uniwersytetów, aby powołała do życia Akademię Języka Łacińskiego. Szczególnym zadaniem tego Instytutu, w którym zgromadzą się uczeni ze wszystkich stron świata, znawcy języka łacińskiego i greckiego – będzie to, aby – nie inaczej, jak akademie poszczególnych państw, ustanowione dla podnoszenia poziomu języka swego narodu – podobnie dbał o należyty rozwój języka łacińskiego, o słownictwo łacińskie; jeśli będzie tego wymagał konieczność, uzupełni nowymi słowami z właściwym dla nich znaczeniem i odcieniem. Zadaniem Instytut będzie prowadzić studium nad rozwojem języka łacińskiego w poszczególnych wiekach, przede wszystkim chrześcijańskiego. Na tych studiach mają zdobyć głębszą znajomość łaciny dla właściwego i poprawnego posługiwania się nią w mowie i w piśmie ci, którzy będą wykładać język łaciński w seminariach, kolegiach, układać dekrety, wyroki, prowadzić korespondencję w Kongregacjach, w Kuriach Diecezjalnych, w Zakonach.

7. Język łaciński był bardzo związany z językiem greckim naturalnym pokrewieństwem i wpływem dawnych autorów. Z tego też względu, jak to często nakazywali Nasi Poprzednicy, zachodzi potrzeba, aby do niego przygotowywali się w szkołach typu niższego i średniego ci, którzy mają zamiar stać się sługami ołtarza. Chodzi o to, aby, gdy mianowicie rozpoczną wyższe studia, a w szczególności, gdyby chcieli osiągnąć stopnie akademickie z Pisma świętego, czy świętej Teologii, niech łatwość w dojściu i solidnym zrozumieniu, już nie filozofów greckich, których nazywać się zwykło scholastykami, ale przynajmniej oryginalnych kodeksów Pisma świętego, liturgii i świętych Ojców greckich.

8. Tejże samej Kongregacji polecamy, aby program nauczania języka łacińskiego przez wszystkich najdokładniej był zachowany. Okaże się, że ci, którzy będą się trzymać tego programu osiągną doskonałe poznanie i biegłość w tej mowie. Tego rodzaju program, jeśli rzecz tego będzie wymagać, mogą wprawdzie inaczej sformułować zebrania biskupów, ale w żaden sposób nie mogą umniejszać, ani zmieniać natury tegoż programu. Jednakże ci sami ordynariusze niech nie usiłują realizować swoich uchwał jak długo nie będą one rozpatrzone i zatwierdzone przez Świętą Kongregację.

Wreszcie to, co Naszą Konstytucją postanowiliśmy, rozstrzygnęliśmy i oznajmiliśmy, nakazaliśmy, żądamy i rozkazujemy Naszą Apostolską władzą, aby to wszystko jako prawomocne i ugruntowane we wszystkich swoich częściach trwało i pozostawało, bez względu na wszelkie przeciwne zarządzenia, chociażby godne szczególnej wzmianki.

Dane w Rzymie u św. Piotra, dnia 22 lutego 1962 r. w bazylice św. Piotra Apostoła, w czwartym roku Naszego Pontyfikatu

Paraliturgiczna pieśń biesiadna

Byłem dziś wyjątkowo na parafialnym NOM-ie.
Na fasadzie nad wejściem i w prezbiterium portret kanonizacyjny jednego papieża (zdaje się, że Franciszek dzisiaj kanonizował dwóch?)
Na zakończenie niezatapialna Barka.
Nie mam już siły... Jeśli czyta nas ktoś z Konferencji Episkopatu Polski, uprzejmie proszę aby ktoś wydał oficjalny zakaz grania i śpiewania tego gniota podczas liturgii Mszy świętej.
Bardzo proszę.
Błagam.

Perforacja

Mamy kolejnych dwóch świętych papieży. Można ich sobie wytargać z Kościoła, oddzielić od Krzyży, nakleić i wysłać. Co z pewnością wielu posoborowych pseudokatolików będzie nadal robić.

Święty Janie XXIII, święty Janie Pawle II - módlcie się za nami!


sobota, 26 kwietnia 2014

Brakło? To dokonsekrowali.

Za forum oltarz.pl

W tym roku w Wielki Piątek w naszej parafii zdarzyła się rzecz, która nie powinna mieć miejsca - zabrakło komunikantów. Księża rozdawali już po połówce, a nawet po ćwiartce komunikanta, ale to nie pomogło. Ksiądz rezydent przyniósł z zakrystii komunikanty na patenie, otworzył II ME, wypowiedział po cichu słowa przeistoczenia i poszedł dalej udzielać komunii. Potem wikary liturgista, który przewodniczył liturgii musiał konsekrować jeszcze jedną puszkę z komunią. Dziwnie to wyglądało: chór śpiewa, niektórzy ludzie stoją, inni siedzą, a ksiądz dokonuje przeistoczenia.

A przecież, zamiast łamać z premedytacją KPK 927 można było zabrać sempiternę w troki i udać się z puszką do sąsiedniej parafii...

Swoją drogą, do czasu "deform" o. Bugniniego w latach 50-tych, Kościół w Wielki Piątek nie udzielał Komunii świętej wiernym. Jedynie kapłan pod koniec obrzędów wielkopiątkowych spożywał Hostię konsekrowaną dzień wcześniej i aż do konsekracji podczas sobotnich obrzędów Wigilii Paschalnej w kościołach nie było Pana Jezusa pod postacią sakramentalną. I komu to przeszkadzało?

czwartek, 24 kwietnia 2014

Akcja Ryś. Grzegorz Ryś. Biskup Grzegorz Ryś.

Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego rzecze:
30. Wśród tego, co przysługuje kapłanowi, pierwsze miejsce zajmuje Modlitwa eucharystyczna, będąca szczytem całej celebracji. (...) Słusznie więc nazywają się one "modlitwami przewodniczącego".(...)
32. Natura modlitw "przewodniczącego" wymaga, aby były wypowiadane głośno i wyraźnie i by wszyscy uważnie ich słuchali. Dlatego gdy kapłan je wypowiada, nie można wykonywać innych modlitw ani śpiewów; nie wolno też wtedy grać na organach ani na innych instrumentach.)

a biskup Grzegorz Ryś na to (oglądamy od minuty 49 i pół)

:

środa, 23 kwietnia 2014

herezje ojca Prusaka

Może ktoś podrzuci linka przełożonemu ojca heretyka?
Oczywiście, że Kościół Katolicki to nie jedyny Kościół Chrystusowy. Wystarczy znajomość dokumentów Soborowych, żeby to wiedzieć.


Kolejny ignorant, który sobie usta wyciera drugim soborem watykańskim...

A co o. Prusak ma do powiedzenia na temat nierozerwalności sakramentu małżeństwa?
Kościół ma władzę odpuszczania grzechów i nikt tego nie kontestuje. Kwestią sporną pozostaje dlaczego za cudze grzechy mają być karani ci, którzy są jego ofiarami. Właśnie to Kościół prawosławny lepiej rozumie od katolickiego w interpretacji sakramentalności małżeństwa i tak jak Kościół (przed podziałem) zmienił pod wpływem doświadczeń duszpasterskich swój stosunek do spowiedzi i pokuty tych, którzy do śmierci ją odbywali, tak zrozumiał, że kwestia miłości to coś więcej niż tylko kwestia przysięgi. To myślenie jest mi bliższe, bo po prostu uwzględnia to, że na grzech odpowiedzią nie jest kara tylko "edukacja".  I nie chodzi tu tylko o cudzołóstwo ale o fakt "zaniku" miłości jak ujmują to prawosławni. Jaki jest sens bycia razem, skoro ludzi już nic nie łączy tylko przysięga, która jest "pusta"? Jest wiele małżeństw, które są ze sobą razem, choć wcale nie są ze sobą blisko. Jedyne co ich trzyma, to lęk przed "karą" - społeczną czy religijną. To jednak w żaden sposób nie zmienia tego, co jest miedzy nimi. Rozpad małżeństwa zawsze jest dramatem, ale trzymanie go na siłę jest często hipokryzją. Lepsza jest pokuta i szansa na coś dojrzalszego niż podtrzymywanie status quo.


Gość Niedzielny przyznaje: Pastorzy protestanccy są zbędni

Gość podaje:
Niespodziewany przebieg miała liturgia wielkoczwartkowej Mszy św. Wieczerzy Pańskiej w jednej z bielskich parafii. Ksiądz proboszcz oznajmił wiernym, że jego obecność tutaj jest zbędna, zrzucił ornat i stułę i poszedł sobie. Aha, zapomniałem dodać, że wcześniej, pokazując na ołtarz, powiedział:
- Jeżeli w tym kawałku chleba nie ma Chrystusa, to moja obecność tutaj jest zbędna.
A teraz zamieniamy "ksiądz proboszcz" na "pastor". Który z pastorów protestanckich miałby odwagę oznajmić swoim "wiernym" pokazując na ołtarz, że "jeżeli w tym kawałku chleba nie ma Chrystusa, to moja obecność tutaj jest zbędna"?
I najśmieszniejsze, że miałby 100% racji. Zarówno w twierdzeniu, że "w tym kawałku chleba nie ma Chrystusa" jak i w tym, że jego (pastora) "obecność tutaj jest zbędna".

sobota, 5 kwietnia 2014

Przedsmak październikowego Synodu

Jeśli osoba rozwiedziona w nowym związku: (1) wyraża żal za klęskę pierwszego małżeństwa, (2) wyjaśniła i uporządkowała zobowiązania wynikające z pierwszego małżeństwa, o ile jest ostatecznie wykluczone, by mogła powrócić, (3) nie może bez powodowania kolejnych win porzucić obowiązków podjętych wraz ze związkiem cywilnym, (4) w drugim związku stara się żyć jak najlepiej wedle swoich możliwości wychodząc od wiary i wychowując w wierze swoje dzieci, (5) pragnie sakramentów jako źródła siły w swoim położeniu: otóż czy powinniśmy albo czy możemy takiej osobie – po odpowiednim czasie na znalezienie w sobie nowego kierunku (metanoia) – odmówić sakramentu pokuty a następnie komunii?

Tako rzecze Walter kard. Kasper. Tak też uważają setki biskupów na całym świecie. Wygląda więc na to, że październikowy Synod to przyklepie, a wiadomy kwartalnik egzegetyczny Hipocritas w pierwszym numerze z 2015 roku ładnie wyjaśni nam, dlaczego to nowe nauczanie jest w pełni ortodoksyjne i niesprzeczne z dotychczasowym nauczaniem Kościoła.