Gazeta Wyborcza informuje:
Jak Święty Franciszek mówił do zwierząt, to one słuchały. Zobaczymy, jak zareagują na organistę - tymi słowami rozpoczęła się wczoraj msza w kościele przy ul. Kokosowej na Ursynowie.
Z okazji Światowego Dnia Zwierząt specjalne nabożeństwo "dla braci mniejszych" w świątyni pw. bł. Edmunda Bojanowskiego zorganizował tam miesięcznik "Cztery Łapy". Stawili się też sami bracia mniejsi, czyli franciszkanie, którzy świętują 800-lecie utworzenia swojego zakonu.
Na mszę ze swoimi pupilami przyszło kilkadziesiąt osób. Były psy, koty, chomiki i świnki morskie. - Czy jest też zapowiadany wąż boa? - zapytał przezornie ksiądz prowadzący mszę. Węża nie było, ale jako jeden z pierwszych stawił się wyżeł Maksio. - Ma dopiero parę miesięcy, więc to nasza pierwsza wspólna msza - podkreślała jego właścicielka Elżbieta Kołodziejczyk. Przyjechała tu specjalnie z drugiego końca miasta. - Kiedyś takie msze były też na Kamionku, ale wtedy nie miałam jeszcze psa - dodała.
Pierwszy raz uczestniczyli w niej też Regina i Andrzej Łuszczyńscy. Przyszli z jamniczką Klunią i kotem Felusiem. - Klunię zawsze biorę na święcenie na Wielkanoc. Chowam ją pod kurtką, a łepek wystawiam pod kropidło. Teraz mogę z nią przyjść oficjalnie - cieszył się pan Andrzej.
W czytaniu podczas mszy wzięła udział aktorka Paulina Holtz, która angażuje się w obronę praw zwierząt. Ale wśród szczekających czworonogów ciężko było cokolwiek usłyszeć. Niektórzy wierni na ich widok wycofywali się w przerażeniu. Siłą rzeczy w kościele szybko zapanowała atmosfera piknikowa. Ksiądz nawoływał: - Bracia mniejsi mają prawo głosu, ale my mimo wszystko spróbujmy kontemplować.
Czy dożyję czasów, gdy Biskupi zakażą organizowania podobnych szopek we wnętrzach kościołów, podczas Mszy świętej?