sobota, 17 czerwca 2017
czwartek, 8 czerwca 2017
„towarzysze” biskupi polscy rozmiękczają doktrynę
Polski episkopat miał robić za Opokę, a tymczasem ujawniają się pomału zjawiska krasowe.
http://www.pch24.pl/kosciol-w-polsce-bedzie-towarzyszyc-ponownym-zwiazkom-rozwodnikow--co-z-komunia-swieta-,52120,i.html
Redakcja Breviarium zna pilniejsze zadania, ale nie będzie wchodzić w polemikę. Szkoda nafty. Swoją drogą proszę zwrócić uwagę na nowomowę: „pierwsze małżeństwo”, co to się „nie udało”. W jakim sensie się „nie udało”? Pan Bóg łaski poskąpił? Aż czuć, że między wierszami Jego Ekscelencja chce nam przekazać: Domyślcie się, że "kolejne związki" to kolejne małżeństwa, ale na tym etapie nie wypada nam tak powiedzieć.
Aha. Czyli jak zwykle: Dokument sobie, żeby formalnie było zgodnie z doktryną, a życie sobie. Kogo wy, P.T. Ekscelencje chcecie oszukać? Pana Boga? Stańcie se jeden z drugim przed lustrem i przyjrzyjcie się powołaniu waszemu!
Koniec z nawracaniem cudzołożników, bo to byłby prozelityzm, chamstwo i obciach. Tera bydymy towarzyszyć ludziom w kolejnych związkach, wicie rozumicie, towarzysze.
A za rok-dwa bp Budzik znowu pojedzie do Niemiec i przywiezie kolejny dokument do przetłumaczenia.
Kościół katolicki w Polsce zdążąjący do posoborowej przepaści przyspieszył kroku. I mam wrażenie, że rozgląda się za rowerem.
http://www.pch24.pl/kosciol-w-polsce-bedzie-towarzyszyc-ponownym-zwiazkom-rozwodnikow--co-z-komunia-swieta-,52120,i.html
"Towarzyszenie tym, którym pierwsze małżeństwo się nie udało i weszli w kolejne związki jest być może najpilniejszym zadaniem dla Kościoła w Polsce" - ocenił bp Jan Wątroba
Redakcja Breviarium zna pilniejsze zadania, ale nie będzie wchodzić w polemikę. Szkoda nafty. Swoją drogą proszę zwrócić uwagę na nowomowę: „pierwsze małżeństwo”, co to się „nie udało”. W jakim sensie się „nie udało”? Pan Bóg łaski poskąpił? Aż czuć, że między wierszami Jego Ekscelencja chce nam przekazać: Domyślcie się, że "kolejne związki" to kolejne małżeństwa, ale na tym etapie nie wypada nam tak powiedzieć.
Wytyczne można będzie traktować jako załącznik do wydanego w 2003 r. obszernego Dyrektorium Duszpasterstwa Rodzin, które - zdaniem biskupa - nie traci nic ze swej aktualności. Wymaga jedynie dostosowania do wskazań „Amoris laetitia” (...) chodzi zwłaszcza o język i styl (...) novum, które musi wybrzmieć w Wytycznych dotyczy praktyki a nie doktryny".
Aha. Czyli jak zwykle: Dokument sobie, żeby formalnie było zgodnie z doktryną, a życie sobie. Kogo wy, P.T. Ekscelencje chcecie oszukać? Pana Boga? Stańcie se jeden z drugim przed lustrem i przyjrzyjcie się powołaniu waszemu!
"Jest wyraźna potrzeba, żeby idea towarzyszenia była wpisana w duszpasterstwo tzw. zwyczajne, nie tylko duszpasterstwo rodzin (...) idea towarzyszenia, nie była dotąd zbyt mocno nagłaśniana w polskim duszpasterstwie (...) polscy księża są blisko wiernych, nie tylko rodzin, więc nasz kraj nie jest w tym względzie pustynią. Ale może trzeba przestawić akcenty, może włączyć w to towarzyszenie osoby świeckie, bo w wielu dokumentach i dyskusjach powraca przekonanie, że sami księża tego dzieła nie dokonają" - zauważa bp Wątroba.
Koniec z nawracaniem cudzołożników, bo to byłby prozelityzm, chamstwo i obciach. Tera bydymy towarzyszyć ludziom w kolejnych związkach, wicie rozumicie, towarzysze.
A za rok-dwa bp Budzik znowu pojedzie do Niemiec i przywiezie kolejny dokument do przetłumaczenia.
Kościół katolicki w Polsce zdążąjący do posoborowej przepaści przyspieszył kroku. I mam wrażenie, że rozgląda się za rowerem.
wtorek, 30 maja 2017
ogólnopolska piesza pielgrzymka Tradycji na Jasną Górę
z redakcyjnej poczty
Dziewięć dni. 240 kilometrów. Msza święta. Tradycyjne nabożeństwa. Jedyna taka pielgrzymka!
Zapraszamy do udziału w ogólnopolskiej pieszej pielgrzymce Tradycji na Jasną Górę! Ruszamy z Warszawy 6 sierpnia. W ubiegłym roku było prawie 200 osób
Sięgamy do prawdziwych korzeni pielgrzymowania: do nastawienia pokutno-kontemplacyjnego, do klasycznej formacji, do tradycyjnych form pobożności. Ale nie brak też szczerej radości i wspaniałych relacji międzyludzkich – można poznać wiernych Tradycji z całej Polski (i zza granicy!), a także przedstawicieli wielu tradycyjnych zgromadzeń.
Więcej szczegółów na bczcz.pl Śledź nas także na naszym fanpage → https://www.facebook.com/BialoCzarnoCzerwona/?fref=ts
oraz zapisz się na newsletter → http://bialo-czarno-czerwona.pl/newsletter/
piątek, 28 kwietnia 2017
Duchowny „strój krótki”
Czasami się zdarza,
że ksiądz musi do lekarza...
I wtedy ubiera „duchowny strój krótki”.
Oto jak wyglądał 100 lat temu bytomski ksiądz katolicki ubrany przepisowo „na krótko”
że ksiądz musi do lekarza...
I wtedy ubiera „duchowny strój krótki”.
Oto jak wyglądał 100 lat temu bytomski ksiądz katolicki ubrany przepisowo „na krótko”
niedziela, 23 kwietnia 2017
Msza św "po staremu" na zakończenie rekolekcji kapłańskich
Czyli majster pokaże sztiftom, jak powinna wyglądać normalna celebracja Najświętszej Ofiary
W najbliższy piątek, 28 kwietnia AD 2017 o 13:30 w Bazylice Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski, JEm. Rajmund Leon kard. Burke odprawi Mszę Świętą pontyfikalną na zakończenie rekolekcji kapłańskich. O 18:00 w auli domu pielgrzyma „Arka” odbędzie się spotkanie, na którym Jego Eminencja zaprezentuje swoją książkę pt.: „Rytuał oddania się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa”.
W najbliższy piątek, 28 kwietnia AD 2017 o 13:30 w Bazylice Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski, JEm. Rajmund Leon kard. Burke odprawi Mszę Świętą pontyfikalną na zakończenie rekolekcji kapłańskich. O 18:00 w auli domu pielgrzyma „Arka” odbędzie się spotkanie, na którym Jego Eminencja zaprezentuje swoją książkę pt.: „Rytuał oddania się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa”.
piątek, 14 kwietnia 2017
czwartek, 30 marca 2017
1% podatku dochodowego dla Macieja Maszczyka
Jak co roku w imieniu rodziców zwracamy się do naszych Czytelników z prośbą o pomoc w leczeniu i rehabilitacji Macieja Maszczyka
Maciek urodził się 12 lipca 2008 jako zdrowy i piękny chłopczyk - i do ukończenia 2. roku życia rozwijał się całkowicie normalnie. Niestety po przymusowej hospitalizacji w jego rozwoju zaszły dramatyczne zmiany. Stopniowo zamykał się w sobie, przestawał reagować na swoje imię, nie wykazywał też już ochoty do komunikowania się z otoczeniem. Po przeprowadzeniu specjalistycznych badań postawiona została diagnoza: autyzm dziecięcy (F84.0), która potwierdzona została następnie przez profesjonalny zespół Poradni dla osób z autyzmem "Prodeste" w Opolu.
Ze względu na to, że proces rehabilitacji rozpoczął się stosunkowo wcześnie, Maciek ma jeszcze szanse na złagodzenie objawów swej choroby do stopnia, który umożliwi mu w przyszłości samodzielne życie. Aby to jednak było możliwe, konieczna jest stała, wielokierunkowa terapia i leczenie, których koszty, sięgające kilku tysięcy złotych miesięcznie, przekraczają możliwości finansowe jego rodziców. Nie tracą oni jednak nadziei, że dzięki pomocy ludzi o dobrym sercu pewnego dnia Maciek osiągnie stopień samodzielności umożliwiający mu normalne życie.
Ze względu na to, że proces rehabilitacji rozpoczął się stosunkowo wcześnie, Maciek ma jeszcze szanse na złagodzenie objawów swej choroby do stopnia, który umożliwi mu w przyszłości samodzielne życie. Aby to jednak było możliwe, konieczna jest stała, wielokierunkowa terapia i leczenie, których koszty, sięgające kilku tysięcy złotych miesięcznie, przekraczają możliwości finansowe jego rodziców. Nie tracą oni jednak nadziei, że dzięki pomocy ludzi o dobrym sercu pewnego dnia Maciek osiągnie stopień samodzielności umożliwiający mu normalne życie.
Maćkowi można pomóc przekazując 1% podatku na rzecz Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" KRS 0000037904 wpisując w rubryce formularza PIT "Informacje uzupełniające": Maciej Maszczyk 15573 lub przekazując darowiznę bezpośrednio na rachunek bankowy Fundacji
więcej informacji: http://facebook.com/maciej.maszczyk
więcej informacji: http://facebook.com/maciej.maszczyk
Uprzejmie prosząc o wsparcie, ze swej strony dodam, że rodzice Maćka są od wielu lat związani z ruchami Tradycji w Kościele, m.in. prowadzą blog Scriptorium.
wtorek, 28 marca 2017
Naprostowywanie neokatechumenatu na wyspie Guam
Archidiecezja Agaña
Kancelaria
196 Cuesta San Ramon Ste. B • Hagåtña, Guam 96910-4334 • Tel: (671) 472-6116, (671) 562-0000 • Fax: (671) 477-3519
Prot. No. 2017- 074
15 marca 2017 r
Drodzy bracia i siostry w Chrystusie,
"On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości" (Ef 2:14n)
Podczas mojej rozmowy z papieżem Franciszkiem, która miala miejsce w październiku ubiegłego roku, ojciec święty poprosił mnie w sposób szczególny, abym uczynił wszystko co w mojej mocy, aby doprowadzić do uleczenia podziałów istniejących w archidiecezji Agaña. Chociaż przebywam na tej wyspie [Guam] dopiero od dwóch miesięcy, praktycznie nie ma dnia, abym podobnych próśb nie usłyszał od kogoś z was. Dzięki rozmowom z wami zdaję sobie sprawę, że na powstanie podziałów złozyło się wiele przyczyn. Nie potrafię poradzić sobie z nimi wszystkimi od razu, dlatego to, co przedstawiam poniżej, stanowi pewien punkt wyjścia.
Stało się dla mnie oczywiste, że wśród znacznej liczby wiernych pojawiły się obawy o sposób celebracji Ofiary Eucharystycznej przez członków Drogi Neokatechumenalnej. Mimo, iż neokatechumenat działa na naszej wyspie od wielu lat i okazał się błogosławieństwem dla wielu ludzi, w ostatnich latach dał się zaobserwować coraz większy niepokój spowodowany namnażaniem się w niektórych parafiach małych wspólnot oraz niektórymi różnicami w celebracji mszy świętych przez te wspólnoty. W ramach pasterskiego obowiązku powierzonego mi przez ojca świętego, przedsięwziąłem następujące działania.
Po pierwsze: poprosiłem katechistów odpowiedzialnych za wspólnoty na Guam, aby "powstrzymali się" od tworzenia nowych wspólnot neokatechumenalnych na okres około jednego roku. W tym czasie zamierzam mianować swojego delegata, kapłana, który będzie sprawdzać czy widać efekty naszych starań, dokona przeglądu Dyrektorium Katechetycznego Drogi Neokatechumenalnej i zapewni, aby katechiści otrzymali wystarczającą formację oraz uprawnienia [kanoniczne] do pełnienia swojej ważnej roli. Dzięki temu chcę utworzyć swoistą przestrzeń moralno-duchową, w której można będzie rozpocząć proces uleczenia.
Po wtóre: wykonuję swoją władzę rządzenia, aby ustalić normy liturgiczne, które są środkiem wspierającym przejrzystość w kwestiach celebracji Ofiary Eucharystycznej. Jak wielu z was wie, Droga Neokatechumenalna uzyskała kilka prowizji dotyczących tej celebracji. Obrzęd przekazania pokoju jest przesunięty za modlitwę wiernych, a przed przygotowaniem darów; przed czytaniami można wprowadzić krótkie pouczenia, a "jeśli chodzi o rozdzielanie Komunii Świętej pod obiema postaciami, neokatechumeni przyjmują ją w postawie stojącej, pozostając na swoich miejscach" (Statut, art. 13 § 3)
W tym podążaniu ku przejrzystości i przywróceniu jedności poruszyły mnie przede wszystkim niektóre z uwag papieża Benedykta XVI skierowane do wspólnot Drogi Neokatechumenalnej w 2012 roku:
1. Jako znak jedności Eucharystycznej we wspólnocie parafialnej i zasady otwartości na wszystkich wiernych, niedzielna Eucharystia sprawowana [w sobotę] po pierwszych nieszporach i wszystkie uroczyste celebracje małych wspólnot muszą być sprawowane na konsekrowanym ołtarzu - albo w głównej świątyni [parafialnej] albo w zatwierdzonej kaplicy. Jeśli nie potrafimy odnaleźć jedności pomiędzy sobą przy jednym Ołtarzu Ofiary, gdzież indziej moglibyśmy ją znaleźć?
- Jeśli Msza święta jest jedną z rozkładowych mszy parafialnych, należy oznaczyć w parafialnym ordo [porządku mszy świętych] jej szczególny charakter.
- Jeśli Msza święta jest dodatkową mszą celebrowaną oprócz rozkładowej mszy w sobotni wieczór, część pieniędzy zebranych na tacę [podczas niej] powinna trafiać do parafii w celu pokrycia kosztów użytkowania pomieszczenia. To samo tyczy się mszy sprawowanych w zatwierdzonych kaplicach.
- Proboszcz ma władzę decydowania ile dodatkowych mszy świętych wolno odprawić.
- Jeśli w parafii istnieje wiele wspólnot neokatechumenalnych, proboszcz ma władzę polecić kilku wspólnotom, aby zorganizowały wspólnie jedną [wspólną] mszę.
2. Zwróciło moją uwagę, że wynikło nieporozumienie w sprawie przepisów liturgicznych dotyczących przyjmowania Komunii świętej "w postawie stojącej, pozostając na swoich miejscach". Na szczęście Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego daje nam czytelne i jasne wskazania. Poniżej cytuję stosowne rubryki aby pomóc w ich zrozumieniu:
- co się tyczy kapłana: Po odmówieniu modlitwy kapłan przyklęka, bierze Hostię konsekrowaną w tej Mszy świętej i trzymając ją uniesioną nieco nad pateną lub nad kielichem, zwrócony do ludu mówi: Oto Baranek Boży... i wspólnie z ludem dodaje: Panie, nie jestem godzien. Potem, zwrócony do ołtarza, kapłan mówi cicho: Ciało Chrystusa niech mnie strzeże na życie wieczne i ze czcią spożywa Ciało Chrystusa. Następnie bierze kielich (...) po czym ze czcią przyjmuje Krew Chrystusa. (OWMR 157, 158)
- co się tyczy wiernych: Jeżeli udziela się Komunii świętej tylko pod postacią chleba, kapłan każdemu z przyjmujących ukazuje nieco uniesioną Hostię, mówiąc: Ciało Chrystusa. Przystępujący do Komunii świętej odpowiada: Amen i przyjmuje Najświętszy Sakrament do ust lub, jeśli jest to dozwolone, na dłoń, według swego uznania. Przystępujący do Komunii spożywa całą świętą Hostię
tuż po jej przyjęciu. (OWMR 161)
- powyższe normy dotyczące spożywania Świętych Postaci muszą być przestrzegane podczas każdej celebracji Eucharystii. Kapłan musi spożyć Ciało i Krew Chrystusa jak tylko wypowie wyżej przepisane modlitwy i musi tego dokonać zanim rozpocznie rozdawanie Świętych Postaci wiernym przystępującym do Komunii, które z kolei muszą spożyć Ciało i Krew bezzwłocznie, jak tylko Chleb lub kielich zostaną umieszczone w ich rękach.
Rozumiem, że wymóg sprawowania wszystkich Mszy świętych na konsekrowanym ołtarzu może wymagać nieco czasu w celu ustalenia nowego porządku celebracji mszy świętych w parafii, wobec czego ustalam na to dwutygodniowy okres przejściowy, aby się dostosować do powyższego przepisu. Aby była jasność: Oczekuję, że od 5 niedzieli Wielkiego Postu wszystkie Msze święte w parafiach będą odprawiane wyłącznie na konsekrowanych ołtarzach w kościołach lub zatwierdzonych kaplicach.
Jeśli chodzi o przepisy dotyczące przyjmowania Eucharystii, mają one obowiązywać od zaraz, czyli od 4 niedzieli Wielkiego Postu.
Niech Pan Jezus, nasz Król i Zbawiciel ześle panowanie swego Pokoju nad nami. Niech Matka Boża z Kamalen przyczynia się za nami. I niech Duch Święty napełni nasze serca łaską nawrócenia.
Si Yu'os ma'ase *) za wasze modlitwy i wierne współdziałanie!
w Chrystusie,
Michał W. Byrnes
arcybiskup archidiecezji Agaña
*) w używanym na Guam języku czamorro oznacza to „Niech Bóg będzie miłosierny” - zwrotu tego używa się jako podziękowania.
źródło
Kancelaria
196 Cuesta San Ramon Ste. B • Hagåtña, Guam 96910-4334 • Tel: (671) 472-6116, (671) 562-0000 • Fax: (671) 477-3519
Prot. No. 2017- 074
15 marca 2017 r
Drodzy bracia i siostry w Chrystusie,
"On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości" (Ef 2:14n)
Podczas mojej rozmowy z papieżem Franciszkiem, która miala miejsce w październiku ubiegłego roku, ojciec święty poprosił mnie w sposób szczególny, abym uczynił wszystko co w mojej mocy, aby doprowadzić do uleczenia podziałów istniejących w archidiecezji Agaña. Chociaż przebywam na tej wyspie [Guam] dopiero od dwóch miesięcy, praktycznie nie ma dnia, abym podobnych próśb nie usłyszał od kogoś z was. Dzięki rozmowom z wami zdaję sobie sprawę, że na powstanie podziałów złozyło się wiele przyczyn. Nie potrafię poradzić sobie z nimi wszystkimi od razu, dlatego to, co przedstawiam poniżej, stanowi pewien punkt wyjścia.
Stało się dla mnie oczywiste, że wśród znacznej liczby wiernych pojawiły się obawy o sposób celebracji Ofiary Eucharystycznej przez członków Drogi Neokatechumenalnej. Mimo, iż neokatechumenat działa na naszej wyspie od wielu lat i okazał się błogosławieństwem dla wielu ludzi, w ostatnich latach dał się zaobserwować coraz większy niepokój spowodowany namnażaniem się w niektórych parafiach małych wspólnot oraz niektórymi różnicami w celebracji mszy świętych przez te wspólnoty. W ramach pasterskiego obowiązku powierzonego mi przez ojca świętego, przedsięwziąłem następujące działania.
Po pierwsze: poprosiłem katechistów odpowiedzialnych za wspólnoty na Guam, aby "powstrzymali się" od tworzenia nowych wspólnot neokatechumenalnych na okres około jednego roku. W tym czasie zamierzam mianować swojego delegata, kapłana, który będzie sprawdzać czy widać efekty naszych starań, dokona przeglądu Dyrektorium Katechetycznego Drogi Neokatechumenalnej i zapewni, aby katechiści otrzymali wystarczającą formację oraz uprawnienia [kanoniczne] do pełnienia swojej ważnej roli. Dzięki temu chcę utworzyć swoistą przestrzeń moralno-duchową, w której można będzie rozpocząć proces uleczenia.
Po wtóre: wykonuję swoją władzę rządzenia, aby ustalić normy liturgiczne, które są środkiem wspierającym przejrzystość w kwestiach celebracji Ofiary Eucharystycznej. Jak wielu z was wie, Droga Neokatechumenalna uzyskała kilka prowizji dotyczących tej celebracji. Obrzęd przekazania pokoju jest przesunięty za modlitwę wiernych, a przed przygotowaniem darów; przed czytaniami można wprowadzić krótkie pouczenia, a "jeśli chodzi o rozdzielanie Komunii Świętej pod obiema postaciami, neokatechumeni przyjmują ją w postawie stojącej, pozostając na swoich miejscach" (Statut, art. 13 § 3)
W tym podążaniu ku przejrzystości i przywróceniu jedności poruszyły mnie przede wszystkim niektóre z uwag papieża Benedykta XVI skierowane do wspólnot Drogi Neokatechumenalnej w 2012 roku:
Właśnie po to, by ułatwić zbliżenie się na nowo do bogactwa życia sakramentalnego osobom, które oddaliły się od Kościoła bądź nie otrzymały odpowiedniej formacji, neokatechumeni mogą celebrować niedzielną Eucharystię w małej wspólnocie, po pierwszych Nieszporach niedzieli, zgodnie z rozporządzeniami biskupa diecezjalnego (por. Statut, art. 13 § 2). Każda Msza św. jest działaniem jedynego Chrystusa razem ze swoim jedynym Kościołem, a zatem jest ona zasadniczo otwarta na tych wszystkich, którzy do tego Jego Kościoła należą.Zachowując starannie w swoim sercu słowa papieża Benedykta, egzekwując swoje obowiązki oraz wykonując moją władzę rządzenia celebracjami Liturgii Euchatystycznej w tutejszej archidiecezji Agaña, ustanawiam następujące przepisy:
1. Jako znak jedności Eucharystycznej we wspólnocie parafialnej i zasady otwartości na wszystkich wiernych, niedzielna Eucharystia sprawowana [w sobotę] po pierwszych nieszporach i wszystkie uroczyste celebracje małych wspólnot muszą być sprawowane na konsekrowanym ołtarzu - albo w głównej świątyni [parafialnej] albo w zatwierdzonej kaplicy. Jeśli nie potrafimy odnaleźć jedności pomiędzy sobą przy jednym Ołtarzu Ofiary, gdzież indziej moglibyśmy ją znaleźć?
- Jeśli Msza święta jest jedną z rozkładowych mszy parafialnych, należy oznaczyć w parafialnym ordo [porządku mszy świętych] jej szczególny charakter.
- Jeśli Msza święta jest dodatkową mszą celebrowaną oprócz rozkładowej mszy w sobotni wieczór, część pieniędzy zebranych na tacę [podczas niej] powinna trafiać do parafii w celu pokrycia kosztów użytkowania pomieszczenia. To samo tyczy się mszy sprawowanych w zatwierdzonych kaplicach.
- Proboszcz ma władzę decydowania ile dodatkowych mszy świętych wolno odprawić.
- Jeśli w parafii istnieje wiele wspólnot neokatechumenalnych, proboszcz ma władzę polecić kilku wspólnotom, aby zorganizowały wspólnie jedną [wspólną] mszę.
2. Zwróciło moją uwagę, że wynikło nieporozumienie w sprawie przepisów liturgicznych dotyczących przyjmowania Komunii świętej "w postawie stojącej, pozostając na swoich miejscach". Na szczęście Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego daje nam czytelne i jasne wskazania. Poniżej cytuję stosowne rubryki aby pomóc w ich zrozumieniu:
- co się tyczy kapłana: Po odmówieniu modlitwy kapłan przyklęka, bierze Hostię konsekrowaną w tej Mszy świętej i trzymając ją uniesioną nieco nad pateną lub nad kielichem, zwrócony do ludu mówi: Oto Baranek Boży... i wspólnie z ludem dodaje: Panie, nie jestem godzien. Potem, zwrócony do ołtarza, kapłan mówi cicho: Ciało Chrystusa niech mnie strzeże na życie wieczne i ze czcią spożywa Ciało Chrystusa. Następnie bierze kielich (...) po czym ze czcią przyjmuje Krew Chrystusa. (OWMR 157, 158)
- co się tyczy wiernych: Jeżeli udziela się Komunii świętej tylko pod postacią chleba, kapłan każdemu z przyjmujących ukazuje nieco uniesioną Hostię, mówiąc: Ciało Chrystusa. Przystępujący do Komunii świętej odpowiada: Amen i przyjmuje Najświętszy Sakrament do ust lub, jeśli jest to dozwolone, na dłoń, według swego uznania. Przystępujący do Komunii spożywa całą świętą Hostię
tuż po jej przyjęciu. (OWMR 161)
- powyższe normy dotyczące spożywania Świętych Postaci muszą być przestrzegane podczas każdej celebracji Eucharystii. Kapłan musi spożyć Ciało i Krew Chrystusa jak tylko wypowie wyżej przepisane modlitwy i musi tego dokonać zanim rozpocznie rozdawanie Świętych Postaci wiernym przystępującym do Komunii, które z kolei muszą spożyć Ciało i Krew bezzwłocznie, jak tylko Chleb lub kielich zostaną umieszczone w ich rękach.
Rozumiem, że wymóg sprawowania wszystkich Mszy świętych na konsekrowanym ołtarzu może wymagać nieco czasu w celu ustalenia nowego porządku celebracji mszy świętych w parafii, wobec czego ustalam na to dwutygodniowy okres przejściowy, aby się dostosować do powyższego przepisu. Aby była jasność: Oczekuję, że od 5 niedzieli Wielkiego Postu wszystkie Msze święte w parafiach będą odprawiane wyłącznie na konsekrowanych ołtarzach w kościołach lub zatwierdzonych kaplicach.
Jeśli chodzi o przepisy dotyczące przyjmowania Eucharystii, mają one obowiązywać od zaraz, czyli od 4 niedzieli Wielkiego Postu.
Niech Pan Jezus, nasz Król i Zbawiciel ześle panowanie swego Pokoju nad nami. Niech Matka Boża z Kamalen przyczynia się za nami. I niech Duch Święty napełni nasze serca łaską nawrócenia.
Si Yu'os ma'ase *) za wasze modlitwy i wierne współdziałanie!
w Chrystusie,
Michał W. Byrnes
arcybiskup archidiecezji Agaña
*) w używanym na Guam języku czamorro oznacza to „Niech Bóg będzie miłosierny” - zwrotu tego używa się jako podziękowania.
źródło
czwartek, 23 marca 2017
4 lata minęły...
Jest jeszcze jedna możliwość rozwoju wydarzeń, która, gdyby wymknęła się spod kontroli, również mogłaby rozbić jedność struktury rzymskokatolickiej. Mowa o sytuacji, kiedy papieskie konklawe wybiera kandydata, którego polityka dąży do rozmycia jedności i zmiany organizacji Kościoła przez zarzucenie piastowania funkcji namiestnika Chrystusowego – przywileju, w oparciu o który zbudowana jest struktu-ralna jedność katolicyzmu. Takie posunięcie oznaczałoby także pozbawienie czterech tysięcy biskupów kolegialnego posłuszeństwa wobec papiestwa, na czym jak dotąd bazuje ich struktura. Wszystko to oznaczałoby nową funkcję dla biskupa Rzymu, z pewnością nie tę tradycyjną; pociąga to za sobą tak-że nowe stosunki pomiędzy biskupami (łącznie z biskupem Rzymu). Jeśli ktokolwiek wątpi, czy taka ewentualność może mieć miejsce, przypomnijmy, że w latach czterdziestych i pięćdziesiątych nikomu by się nawet nie śniło, że papież z lat sześćdziesiątych podejmie próbę całkowitego pozbycia się elementów, które gwarantują obecność centralnego wydarzenia mszy świętej; mianowicie, uosobienia Ofiary Krzyżo-wej Chrystusa. Jednak taka sytuacja, według wiarygodnych źródeł, miała miejsce.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego nie powinno się sądzić, iż nakreślona powyżej trzecia możliwość jest mało prawdopodobna. Poważne, bezstronne spojrzenie na obecną sytuację, szybko ujawni ponurą rzeczywistość rzymskiego katolicyzmu: na lokalnym poziomie parafii i diecezji oraz na poziomie zwierzchnictwa – papiestwa i papieskiej posługi – wszędzie tam obecne są wszystkie negatywne elementy, wystarczające, by owe przerażające wydarzenia ziściły się. W praktyce natomiast, okaże się, że wspomniane negatywne elementy są już bardzo aktywne, i to na wielką skalę. Wszędzie – w parafiach i diecezjach, pośród biskupów i księży, zakonników i laikatu – odnaleźć można niewzruszone przekonanie, że przed II Soborem Watykańskim istniał jeden kościół rzymskokatolicki – kościół „przedsoborowy”; przestał on jednak istnieć, a jego miejsce zabrał kościół „soborowy”, ożywiany „duchem Watykanu II”, którego nie nazywa się już „kościołem rzymskokatolickim”, lecz zamiast tego stosowane jest albo biblijne określenie „lud Boży”, albo zwyczajna, mało precyzyjna nazwa „Kościół”.
Okazuje się, że w oczach biskupa, księdza, zakonnika i osoby świeckiej oba „Kościoły” drastycznie się od siebie różnią- w czterech ważnych kwestiach. „Kościół soborowy” nie rości już pretensji do wyłącznego posiadania środków do wiecznego zbawienia. Niekatolicy i niechrześcijanie mają równe prawo twierdzić, że posiadają takowe środki w ramach swej własnej religii – czy też „sposobu życia”, jeśli akurat nie zaliczają się do osób wierzących. Wszyscy bowiem – katolicy, niekatolicy i niechrześcijanie – jesteśmy tylko pielgrzymami dążącymi do tego samego celu, aczkolwiek różnymi drogami. Po drugie, w “kościele soborowym” źródłem religijnego oświecenia, przewodnictwa i autorytetu jest lokalna „wspólnota wiary”. Poprawność wiary i poprawność pospowania moralnego już nie pochodzi od hierarchicznego ciała biskupów, podległych centralnej władzy jednego człowieka, biskupa Rzymu. Po trzecie, podstawową funkcją światowych skupisk „wspólnot wiary” jest współpraca z „ludzkością” w budowaniu i utrzymywaniu pokoju na świecie oraz pracy nad światową reformą wykorzystywania surowców naturalnych, tak by wyeliminować ucisk gospodarczy i imperializm polityczny. Po czwarte, dawne reguły kościoła rzymskokatolickiego dotyczące moralnego zachowania w życiowych sprawach – antykoncepcji, małżeństwie, śmierci, seksualności – winny zostać po bratersku dostrojone do światopoglądu, praktyk i pragnień świata. W przeciwnym razie, jak członkowie Kościoła mogą twierdzić, że otworzyli się na swych ludzkich braci i siostry?
Te radykalne różnice pomiędzy oboma „kościołami” są owocem II Soboru Watykańskiego, którego postanowienia nieustannie cytuje się, jako uzasadnienie zaistniałych różnic. Tak też jest w istocie. Z łatwością można powołać się na soborowe dokumenty, aby uargumentować swoje tezy. Są one ogólnikowo sformułowane, również w kwestiach wiary. A w przypadku co najmniej dwóch z nich, można odnaleźć stwierdzenia, które na pierwszy rzut oka zdają się być nie do pogodzenia zarówno z nauczaniem kościoła rzymskokatolickiego, jak i kolejnych papieży, aż do Jana XXIII.
Na poziomie papiestwa i papieskiej organizacji duszpasterskiej można odnaleźć elementy, które jednocześnie podsycają i chronią oraz pozostawiają pole do działania innowierczemu „duchowi Watykanu II”, który panoszy się w lokalnych diecezjach i parafiach.
Na poziomie papiestwa i papieskiej organizacji duszpasterskiej można odnaleźć elementy, które jednocześnie podsycają i chronią oraz pozostawiają pole do działania innowierczemu „duchowi Watykanu II”, który panoszy się w lokalnych diecezjach i parafiach.
Okazuje się, że dwóch papieży, Paweł VI i Jan Paweł II, nie użyło swego najwyższego autorytetu, aby zapobiec zrodzeniu się tego ducha. A gdy już tak się stało, nie stawili mu czoła, mimo że tylko oni mogli to zrobić. Katolicy już od dawna spragnieni byli oświadczenia, opartego na osobistym autorytecie Ojca Świętego oraz jego przywileju głoszenia ex cathedra. Oświadczenie to raz na zawsze i bez dwuznaczności wyjasniłoby wszystkim katolikom, chrześcijanom i calemu swiatu, który z tych dwóch “kosciołów” jest tym ortodoksyjnym, który reprezentuje kosciół rzymskokatolicki, jedyny prawdziwy Kosciół , za którym stoi tylu papieży. Innymi słowy konieczna jest autorytatywna interpretacja oficjalnych dokumentów II Soboru Watykańskiego.
Jednak papieskie oświadczenie nie może sprowadzać się do samych słów. Kościół pełen jest słów, dokumentów, programów i raportów, odkąd skończył się II Sobór Watykański. Katolickie prawo powinno zostać ponownie wyegzekwowane przy pomocy dobrze nam znanych, tradycyjnych środków: ekskomuniki, odsunięcia od oficjalnych stanowisk, imiennego nazwania wszystkich – księży, teologów, zakonników, osób świeckich – którzy nie przyjęli papieskiego oświadczenia.
Obaj papieże nie postąpili w ten sposób. Swe zaniechanie tłumaczyli pilniejszymi i ważniejszymi sprawami – takie były przynajmniej próby wyjaśnień. Jednak rozrastający się i rozprzestrzeniający coraz bardziej „duch Watykanu II” niesie ze sobą zgubne skutki, w postaci destrukcji rzymskokatolickiej organizacji instytucjonalnej. Jej ochrona jest kluczowym obowiązkiem, który obaj -jako zawiadujący Stolicą Apostolską namiestnicy Chrystusa na ziemi – przysięgali wypełniać.
To dlatego Pawła VI i Jana XXIII oskarżano o nadużycia w ich urzędzie. Osądzano ich, że biorą udział w śmiertelnej grze prowadzonej przez ludzi, którzy dążą do zlikwidowania papiestwa i rzymskokatolickiej organizacji instytucjonalnej.
O ile nic nie powstrzyma ani nie zakłóci biegu wydarzeń, będą one wyglądały następująco: „duch Watykanu II” będzie stopniowo przenikał biskupie umysły, i jeśli papiestwo nie przeciwstawi się temu i nie zajmie wyrazistego stanowiska, nieuniknione jest, iż negatywne trendy, które w chwili obecnej dotyczą ograniczonej liczby dostojników kościelnych, będą się rozprzestrzeniać coraz dalej.
Nikt nie wątpi, że kardynałowie, tacy jak Joseph Bernardin z Chicago, Basil Hume z Westminsteru, Godfried Danneels z Belgii, Paulo Evanisto Arns z Sao Paulo czy Roger Etchegeray z Francji, są zwolennikami „ducha Watykanu II”.
Oczywiście są dziś kardynałowie, którzy wraz z kolejnymi, jeszcze nie desygnowanymi przez Jana Pawła II, wybiorą jego następcę. Przybędą oni na następne konklawe z kościelnej struktury, w której funkcjonowali przez przynajmniej dwadzieścia pięć lat; i w tym czasie nie tylko nie próbowali ukrócić, walczyć czy choćby poprawić odchyleń wynikłych z „ducha Watykanu II”, lecz podsycali je pasywnie (poprzez swe zaniechanie), lub aktywnie (ponieważ podzielali tego samego „ducha”). Przybędą z diecezji, gdzie większość biskupów nie chce i nie będzie chciała wiedzieć o niczym, co nie jest spójne z „duchem Watykanu II”, który na dobre krąży już w ich parafiach.
O ile w ostatniej minucie nie wydarzy się jakiś cud, papieski kandydat, którego wybiorą, zostanie wyłoniony z ich grona; a celem jego polityki będzie oficjalne potwierdzenie i ostateczne ukoronowanie „ducha Watykanu II”. Podstawą działania takiego kardynała, który prawomocnie został papieżem, będzie to, co dla Pawła VI i Jana Pawła II było tylko tymczasowym wybiegiem; a więc nie będzie egzekwował należnej mu z urzędu, przestarzałej władzy Piotrowej. Paweł VI publikował dokumenty II Soboru Watykańskiego i siedział z założonymi rękami, podczas gdy delegalizujące działania watykańskich dostojników i biskupów w różnych krajach dziesiątkowały jego Kościół. Jan Paweł II co i rusz sankcjonował soborowe postanowienia swymi zapewnieniami, iż ustalają one normy katolickiej wiary i postępowania.
Taka będzie podstawowa różnica pomiędzy Pawłem VI i Janem Pawłem II, oraz papieżem wybranym po śmierci tego ostatniego. Ograniczoność funkcji nowego biskupa Rzymu będzie wynikała z przekonania, że oryginalne papiestwo w postaci, w jakiej krzewiono je przez setki lat i dwie trzecie dwudziestego wieku, było uwarunkowane panującymi czasami i wielusetletnią kulturą; teraz zaś czas już zmniejszyć jego znaczenie, by móc uwolnić „ducha Watykanu II”, który ukształtuje wizerunek Kościoła i dopasuje go do postępowego sposobu myślenia nowej, diametralnie innej epoki.
Rzymscy katolicy będą świadkami spektaklu, w którym prawomocnie wybrany papież odetnie kościelną organizację od tradycyjnej jedności i zorientowanej na papiestwo apostolskiej struktury, w którą Kościół jak dotąd nieprzerwanie wierzył i nauczał, iż ustanowił ją Bóg.
Rzymscy katolicy będą świadkami spektaklu, w którym prawomocnie wybrany papież odetnie kościelną organizację od tradycyjnej jedności i zorientowanej na papiestwo apostolskiej struktury, w którą Kościół jak dotąd nieprzerwanie wierzył i nauczał, iż ustanowił ją Bóg.
W dniu, w którym to nastąpi, rzymskokatolicką organizacją wstrząsną śmiertelne drgawki. Ten ból zgotują Kościołowi jego właśni przywódcy i członkowie. Nie nastąpi on z ręki zewnętrznego wroga. Wielu wierzących zaakceptuje nowy ustrój; wielu nie. Wszyscy będą podzieleni. Nikt na ziemi nie będzie w stanie utrzymać ich razem w jednej, zwartej, rzymskokatolickiej organizacji. Po raz pierwszy człowiek będzie mógł zadać sobie pytanie: gdzie się podziała widzialna struktura Kościoła założonego przez Chrystusa? Nie będzie można jej dostrzec. Kościół będzie w takim samym stanie, jak w dniu, w którym apostoł Filip spotkał na drodze z Jerozolimy do Gazy etiopskiego dworzanina i, gdy okazało się, że ten człowiek otrzymał łaskę wiary w Boga, ochrzcił go w źródle przy drodze. Potem odszedł, a Etiopczyk kontynuował swą wędrówkę. Był już żywym członkiem Kościoła Chrystusowego, uczestnikiem mistycznego ciała Jezusa – tak samo jak którykolwiek chrześcijanin tysiąc lat później, ochrzczony w jednej z europejskich katedr i zapisany w rejestrach jako członek widzialnej struktury kościelnej, skupionej wokół katedry. Jednak ów etiopski dworzanin nie miał żadnej takowej struktury. Właściwie poprzez ową prostą ceremonię, podczas której wraz z apostołem Filipem wkroczył do przydrożnego strumienia i przyjął chrzest w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, dołączył on do rodzącego się chrześcijańskiego podziemia, którego pogrom już organizowały lokalne władze żydowskie ….
ks. Malachi Martin
The Keys of This Blood: The Struggle for World Dominion between Pope John Paul II, Mikhail Gorbachev, and the Capitalist West, Simon and Schuster, New York, 1990
The Keys of This Blood: The Struggle for World Dominion between Pope John Paul II, Mikhail Gorbachev, and the Capitalist West, Simon and Schuster, New York, 1990
wydanie polskie: „Klucze królestwa”, wyd. Antyk, s. 906n
wtorek, 21 marca 2017
Coś przespaliśmy?
http://www.holyart.pl/artykuly-religijne/figury/figurki-z-drewna-malowanego/figurka-swiety-franciszek-scier-drzewny-malowany1
Figurka święty Franciszek ścier drzewny malowany
sobota, 18 marca 2017
z cyklu: Wielcy Ludzie Kościoła - o. dr Marcin Luter OSA
„Jak to już wielokrotnie mówiłem: jestem dojrzałym gównem, a świat jest szeroką dziurą w dupie, dlatego z pewnością wkrótce się rozstaniemy”.
Weimarer Ausgabe, Tischreden 5, s.222 17-88, 5537
Weimarer Ausgabe, Tischreden 5, s.222 17-88, 5537
poniedziałek, 13 marca 2017
czwartek, 2 marca 2017
Popielec w formie DriveThru
http://www.newstalk.com/Would-you-like-Ash-with-that--Newstalk-visits-drivethru-church
Po co jakieś dziwaczne ceremonie pokutne środy popielcowej w kościele, skoro można to zrobić przez otwarte okno samochodu lub otwarte drzwi traktora i świetnie się przy tym bawić?
Ostrzegamy, że ks. Patryś Mooney (to ten facet w fioletowym szaliku na zdjęciu poniżej) znajduje się w pełnej łączności.
Po co jakieś dziwaczne ceremonie pokutne środy popielcowej w kościele, skoro można to zrobić przez otwarte okno samochodu lub otwarte drzwi traktora i świetnie się przy tym bawić?
Ostrzegamy, że ks. Patryś Mooney (to ten facet w fioletowym szaliku na zdjęciu poniżej) znajduje się w pełnej łączności.
poniedziałek, 20 lutego 2017
z cyklu: ojcowie soboru
https://dorzeczy.pl/codzienne-felietony/22258/Dziwaczna-opowiesc-o-soborowym-ekspercie.html
o autorze Nostra Aetate. Polecam
o autorze Nostra Aetate. Polecam
piątek, 3 lutego 2017
czwartek, 26 stycznia 2017
PiS chce skończyć z barbarzyństwem w Polsce
W naszym kraju dzieją się rzeczy barbarzyńskie, a niektórzy z zewnątrz traktują Polskę jako kraj, gdzie wszystko można, chociaż w ich krajach tego nie można. Trzeba z tym skończyć
(Jarosław Kaczyński)
Jarosław Kaczyński swego czasu nie uznał za stosowne wprowadzenia zakazu znęcania się przez "lekarzy" nad nienarodzonymi dziećmi, które są chore albo są zdrowe lecz zostały poczęte w wyniku czynu zabronionego. Wygląda jednak na to, że z zakazem znęcania się nad biednymi pieskami, kotkami i innymi zwierzątkami pójdzie z górki.
A komary? Kto się ujmie za biednymi komarami rozgniatanymi packami, siekanymi wyładowaniami elektrycznymi w lampach ultrafioletowych czy podtruwanych różnymi środkami owadobójczymi? Wszak to też stworzenia Boże. Jak pieski i kotki.
Bo "płody" już nie. "Płody" ludzkie to odpady, które można porozrywać na kawąłki i wyrzucić do śmieci.
http://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/301259848-PiS-zakaze-trzymania-psow-na-lancuchach.html
(Jarosław Kaczyński)
Jarosław Kaczyński swego czasu nie uznał za stosowne wprowadzenia zakazu znęcania się przez "lekarzy" nad nienarodzonymi dziećmi, które są chore albo są zdrowe lecz zostały poczęte w wyniku czynu zabronionego. Wygląda jednak na to, że z zakazem znęcania się nad biednymi pieskami, kotkami i innymi zwierzątkami pójdzie z górki.
A komary? Kto się ujmie za biednymi komarami rozgniatanymi packami, siekanymi wyładowaniami elektrycznymi w lampach ultrafioletowych czy podtruwanych różnymi środkami owadobójczymi? Wszak to też stworzenia Boże. Jak pieski i kotki.
Bo "płody" już nie. "Płody" ludzkie to odpady, które można porozrywać na kawąłki i wyrzucić do śmieci.
http://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/301259848-PiS-zakaze-trzymania-psow-na-lancuchach.html
wtorek, 24 stycznia 2017
sobota, 21 stycznia 2017
czwartek, 19 stycznia 2017
Posoborowy kabaret
Już nawet nie wiem, czy się śmiać czy płakać...
http://swidnica24.pl/ksiadz-po-koledzie-wyslal-sprzataczke-i-kucharke/
http://swidnica24.pl/ksiadz-po-koledzie-wyslal-sprzataczke-i-kucharke/
Rozchorował się proboszcz ks. Andrzej Walów i żeby kolęda nie przepadła, wysłał po kolędzie do tej wsi kościelną panią Marysię i kucharkę Dorotę. Pani Marysia i pani Dorota chodziły dnia 16 i 17 stycznia za księdza pobierały koperty oraz święciły ludziom domy bez jakichkolwiek uprawnień. Ludzie zbulwersowani zadzwonili do Kurii w Świdnicy i ksiądz odwołał dalszą kolędę, która miała zacząć się dziś w Bolesławicach. Ludzie są bardzo oburzeni zachowaniem księdza oraz jego pomocników, gdyż taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Pani Dorota kropiła wodą święconą domy, a pani Marysia pobierała koperty podpisywała nazwiskami i przeliczała pieniądze u ludzi w domu. Zachowanie śmieszne i karygodne – opisują mieszkańcy, prosząc o zachowanie anonimowości. – Mówiły, że na polecenie księdza chodzą, ponieważ ksiądz musi zebrać koperty i do 28 stycznia rozliczyć się z podatku u biskupa. Rozkładały się u ludzi w domu, podpisywały koperty, żeby ksiądz nie pomyślał, że go oszukały i spisywały, kto ile dał i liczyły przy ludziach pieniądze. Pani Dorota kazała dzieciom pokazywać zeszyty, wbijała pieczątki księdza i podpisywała.
niedziela, 8 stycznia 2017
Nowa Wiosna Kościoła - odwołana?
ks. Tomasz Jaklewicz w Trybunie Ludu Bożego popełnił tekst, którego nie powstydziłaby się nawet Kronika Novus Ordo. Czytamy, przecieramy oczy ze zdumienia, ale stoi nadal to samo. Oto co bardziej „wywrotowe” cytaty:
Trzeźwy sceptycyzm zadający pytania Kościołowi posoborowemu - toż to herezja jest! Kto to puścił do druku? Negatywme zjawiska, postępujący rozkład Kościoła, którego to rozkładu biskupi nie raczą zauważać... Zamiast iosny zapanowała zima... Puste kościoły, klasztory, seminaria, banalizacja liturgii,.. Jakże to, Leokadio? Włącz-no prędko radio!
Przymykanie oka na problemy, które burzą wygodne dla nas założenia. Oto jednozdaniowa, skondensowana definicja posoborowego episkopatu. Ba, powiem więcej: posoborowego duchowieństwa.
Tu większość czytelników może się szyderczo uśmiechnąć. Ileż to razy słyszeliśmy z ust biskupów, kapłanów i „zaangażowanych świeckich” oskarżenia o „tradycjonalizm”, „schizmatyckość” czy nieposłuszeństwo Ojcu świętemu... Ileż to raz wyrzucano nas z plebanii i zakrystii gdy prosiliśmy o Mszę świętą, o chrzest, o sakrament małżeństwa w „starym rycie” czy choćy o chwilę merytorycznej rozmowy Kolejny raz okazuje się, że to my mieliśmy rację, a nie teoretycy marksizmu-bugninizmu.
ks. Tomasz Jaklewicz w prostych, żołnierskich słowach pisze otwarttym tekstem, że jego pokolenie zostało OSZUKANE. Że ówczesne duchowieństwo ordynarnie i chamsko KŁAMAŁO mówiąc o kondycji i sytuacji wewnętrznej Kościoła W imię czego - pozostaje zapytać. W imię kogo i jakich idei? Z pewnością nie w Imię Boże. Należy również zapytać - dlaczego niektórym prominentnym „działaczom posoborowia” ten posoborowy, fałszywy paradygmat wżarł się w mózgi tak głęboko, że już nie potrafią powiedzieć prawdy, nawet jeśliby ich ich mocno potrząsnąć.
No to już jest z punktu widzenia teologii posoborowej czysta herezja. Nie wiem, jakim cudem to poszło do druku :-)
jak wyżej.
No i masz. Okazuje się, że posoborowie nie dość, że przyniosło straty, to jeszcze pontyfikaty św. Jana Pawła II i Benedykta XVI nie zdołały tychże strat odrobić. Kto wie, może dożyjemy wreszcie krytycznej oceny owoców pontyfikatu papieża Polaka, a zwłaszcza bezhołowia panującego w niektórych kongregacjach podczas, gdy „szef” zajmował się przyjmowaniem tysięcy wiernych na prywatnych audiencjach i lataniem po kraju i świecie...
Ani chybi ktoś przełożył wajchę i po latach posoborowego bajzlu zaczyna się nieśmiałe oswajanie czytelników z kościelną normalnością.
Trzeźwy sceptycyzm zadający pytania Kościołowi posoborowemu - toż to herezja jest! Kto to puścił do druku? Negatywme zjawiska, postępujący rozkład Kościoła, którego to rozkładu biskupi nie raczą zauważać... Zamiast iosny zapanowała zima... Puste kościoły, klasztory, seminaria, banalizacja liturgii,.. Jakże to, Leokadio? Włącz-no prędko radio!
Przymykanie oka na problemy, które burzą wygodne dla nas założenia. Oto jednozdaniowa, skondensowana definicja posoborowego episkopatu. Ba, powiem więcej: posoborowego duchowieństwa.
Tu większość czytelników może się szyderczo uśmiechnąć. Ileż to razy słyszeliśmy z ust biskupów, kapłanów i „zaangażowanych świeckich” oskarżenia o „tradycjonalizm”, „schizmatyckość” czy nieposłuszeństwo Ojcu świętemu... Ileż to raz wyrzucano nas z plebanii i zakrystii gdy prosiliśmy o Mszę świętą, o chrzest, o sakrament małżeństwa w „starym rycie” czy choćy o chwilę merytorycznej rozmowy Kolejny raz okazuje się, że to my mieliśmy rację, a nie teoretycy marksizmu-bugninizmu.
ks. Tomasz Jaklewicz w prostych, żołnierskich słowach pisze otwarttym tekstem, że jego pokolenie zostało OSZUKANE. Że ówczesne duchowieństwo ordynarnie i chamsko KŁAMAŁO mówiąc o kondycji i sytuacji wewnętrznej Kościoła W imię czego - pozostaje zapytać. W imię kogo i jakich idei? Z pewnością nie w Imię Boże. Należy również zapytać - dlaczego niektórym prominentnym „działaczom posoborowia” ten posoborowy, fałszywy paradygmat wżarł się w mózgi tak głęboko, że już nie potrafią powiedzieć prawdy, nawet jeśliby ich ich mocno potrząsnąć.
No to już jest z punktu widzenia teologii posoborowej czysta herezja. Nie wiem, jakim cudem to poszło do druku :-)
jak wyżej.
No i masz. Okazuje się, że posoborowie nie dość, że przyniosło straty, to jeszcze pontyfikaty św. Jana Pawła II i Benedykta XVI nie zdołały tychże strat odrobić. Kto wie, może dożyjemy wreszcie krytycznej oceny owoców pontyfikatu papieża Polaka, a zwłaszcza bezhołowia panującego w niektórych kongregacjach podczas, gdy „szef” zajmował się przyjmowaniem tysięcy wiernych na prywatnych audiencjach i lataniem po kraju i świecie...
Ani chybi ktoś przełożył wajchę i po latach posoborowego bajzlu zaczyna się nieśmiałe oswajanie czytelników z kościelną normalnością.
sobota, 7 stycznia 2017
kolorowe chmurki, dymki, cztery cytaty na krzyż. Nic tam nie ma. Te lekcje są o niczym
Dobrych materiałów, np. programów do nauczania religii. Z tym ciągle mamy problem. Najlepszym programem do nauczania jest Katechizm Kościoła Katolickiego i podręcznik z lat 60. „Nauka Boża”. W dzisiejszych podręcznikach do religii znajdujesz jakieś kolorowe chmurki, dymki, cztery cytaty na krzyż. Nic tam nie ma. Te lekcje są o niczym.w Trybunie Ludu Bożego albo cenzor jeszcze nie wrócił z urlopu, albo najwyraźniej ktoś przestawił wajchę.
http://gosc.pl/doc/3627608.W-matriksie-gimbazy
dalej jest jeszcze ciekawiej:
Czy widzisz taką reakcję obronną w tęsknocie za tradycją, przejawiającą się np. w szukaniu Mszy po łacinie?
Myślę, że jest coś takiego. Moje pokolenie *) i młodsi szukają tradycji. Nam się przejadły te wszystkie charyzmatyczno-wspólnotowo-poprotestanckie propozycje duszpasterskie. Oczywiście niektóre z nich były udane, ale niektóre katastrofalne. Co ciekawe, właśnie w internecie jest mnóstwo grup i stron tradycjonalistów. Oczywiście nie brak oszołomów, ale jest sporo ciekawych stron, miejsc i ludzi, którzy sa pasjonatami łaciny i szeroko rozumianej katolickiej tradycji. Są młodzi, są mobilni i świetnie te tradycje znają. Z tymi ludźmi też trzeba rozmawiać, żeby nie byli na marginesie Kościoła. Osoby szukające nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego mają takie same prawo do bycia w Kościele jak zwolennicy modlitwy charyzmatrycznej.
*) ks. Iwanecki to rocznik 1987
czwartek, 5 stycznia 2017
Tajemnice makijazu
polecał w Adwencie ksiądz proboszcz z parafii św. Stanisława BiM w Krakowie
Ciekawe, czy warsztaty zakończy nabożeńśtwo do boskiego oblicza?
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/339-tajemnice-makijazu
Ciekawe, czy warsztaty zakończy nabożeńśtwo do boskiego oblicza?
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/339-tajemnice-makijazu
środa, 4 stycznia 2017
Naklejka kolędowa
http://swietarodzina.pila.pl/2017/01/poswiecona-naklejka-zamiast-kredy/
No bo jak nazwać kolejną teorię kolejnego „Janusza liturgii”:
A może SDB to skrót od Same Dobre Baśnie?
Idę się napić.
Zaraz, a może by tak naklejki bierzmowaniowe? Albo jeszcze lepiej - tatuaże? Młodzież sie ucieszy. Albo aromat dymu wędzarniczego w szpreju zamiast kadzidła...
W tym roku, obok kredy, 6 stycznia święcić będziemy… naklejki na przezroczystej folii!
— Tak zwana naklejka kolędowa ucieszy przede wszystkim posiadaczy drzwi, po których nie można pisać kredą, np. pomalowanych olejną farbą. Czarna naklejka jest dla tych, którzy mają jasne drzwi. Na prośbę parafian i nie tylko przygotowaliśmy również białą naklejkę, dla tych, co mają ciemne drzwi — mówi ks. Janusz Zdolski SDB.
-------------
Za parę lat zapewne naklejki zostaną wyparte przez aplikację fejsbukową, którą każdy parafianin będzie mógl „zwatermarkować” swoje zdjęcie profilowe.
Czy szaleństwo posoborowego kleru ma jakiekolwiek granice?
Obawiam się, że wątpię.
— Często zdarza się zapis K+M+B, oznaczający imiona „królów”. Jednakże dla katolika stosowniejszy byłby napis CMB i krzyż zamiast „plusów”. Oprócz łacińskiego Christus Mansionem Benedicat (z łac. niech Chrystus błogosławi temu domowi), skrót ten związany jest także z trzema, pradawnymi wydarzeniami Epifanii: chrztem – Baptesimus, weselem w Kanie Galilejskiej – Matrimonium i z pokłonem mędrców – co oddano wyrazem Cogito, poznaję — wyjaśnia ks. Janusz Zdolski SDB.
A może SDB to skrót od Same Dobre Baśnie?
Idę się napić.
Zaraz, a może by tak naklejki bierzmowaniowe? Albo jeszcze lepiej - tatuaże? Młodzież sie ucieszy. Albo aromat dymu wędzarniczego w szpreju zamiast kadzidła...
http://swietarodzina.pila.pl/2017/01/poswiecona-naklejka-zamiast-kredy/ |
Subskrybuj:
Posty (Atom)