Tylko najpierw niech odstawi płyny i zapnie pasy:
Powyższe napisał jezuita.Czy chrześcijanin może praktykować Zen? Czytamy u św. Pawła, że "wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (Flp 4,13).
Zen jest praktyką medytacji wywodzącą się i osadzoną w buddyzmie, rozwiniętą na przestrzeni wieków, szczególnie w Chinach i Japonii. Podstawową formą medytacji stanowi tzw. Zazen, czyli siedząca medytacja skoncentrowana na oddechu lub na rozwiązywaniu tzw. koanu, czyli jakieś nielogicznej zagadki, na którą nie można racjonalnie udzielić odpowiedzi. Staję się to tylko poprzez doświadczenie wewnętrznego zrozumienia koanu.
Najbardziej znanym koanem jest Mu. Pewien mnich zapytał mistrza Joshu: Pies ma naturę Buddy, czy nie? Joshu odpowiedział: Mu. Wszystko to służy podstawowej czynności Zazen, którą jest bycie uważnym, skoncentrowanym na życiu, które objawia się w teraźniejszości. Ogólnie, w przypadku Zen, można powiedzieć, że z jednej strony, mamy do czynienia z odłamem buddyjskiej religii, a z drugiej, w wyniku jej przeniknięcia do Europy, z pewną filozofią życia wolną od religijnego kontekstu.
Czy chrześcijanin może praktykować Zen? Czytamy u św. Pawła, że "wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (Flp 4,13). W chrześcijańskim sposobie życia najważniejsze jest naśladowanie Jezusa, które jest jednocześnie poszukiwaniem prawdy, bo przecież On sam siebie nazwał prawdą. Jeżeli jakaś praktyka nie jest bałwochwalstwem, a więcej, w ogóle nie porusza tematu istnienia-nieistnienia Boga, czy jeśli zostanie użyta do szukania prawdy, może być użyteczna dla chrześcijanina? Czy może stać się ubogaceniem naszych wysiłków w poszukiwaniu Boga? Myślę, że temat jest otwarty.
Chociaż, jak przestrzega Kongregacja Nauki Wiary w przypadku medytacji Wschodu "muszą być one stale poddawane weryfikacji, w której dokładnie będzie się rozróżniać metodę od treści (List do Biskupów Kościoła Katolickiego o niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej, 12, KNW, 15.10.89.). W Zen nie ma żadnej treści, oprócz skupienia się nad rzeczywistością, w której teraz żyję. Nie jest to modlitwa, ale coś, co może modlitwie pomóc.
Dla chrześcijanina praktyka Zen jest również ważna w kontekście dialogu międzyreligijnego, który rodzi się z dostrzeżenia i uszanowania prostego faktu, że w innych kulturach i miejscach świata ludzie nieustannie dążą do prawdy. Ich pragnienia są prawdziwe.
Czy należy je odrzucić, po prostu zignorować? Uznać za nie warte uwagi, za coś fałszywego? W podjęciu tego wyzwania, jest coś oczyszczającego naszą osobistą wiarę. Dla wielu chrześcijan na świecie spotkanie z Zen umocniło ich relację z Chrystusem. Ja takich ludzi spotkałem.
Posoborowy jezuita.
Kurtyna