Już nawet
Gazeta Wyborcza alarmuje, że dyskretnie popierane przez Franciszka siły postępu i wyzwolenia obyczajowego mają ciężko na obecnym synodzie.
Papież Franciszek obserwuje dyskusję w milczeniu i jest zaniepokojony -
komentuje "Il Messaggero". Zauważa, że za słowa komentarza można uznać
jego słowa z kazania wygłoszonego we wtorek podczas mszy w kaplicy Domu
świętej Marty. "Nie można zawsze pozostawać zamkniętym w swoim systemie,
trzeba zawsze otwierać się na niespodzianki Boga" - powiedział.
"Właśnie, niespodzianki" - konstatuje gazeta. Podkreśla, że na
synodzie niespodzianki te są często nieoczekiwane. Dziennik przytacza
wypowiedź jednego z wysokiej rangi niemieckich kardynałów, który
odnosząc się do tekstu zwrócił się do ojców synodalnych następująco: "Z
gnoju nic się nie urodzi" (Dal letame non nasce nulla).
Dzienniki odnotowują, że jednym z hierarchów, który "dolał oliwy do
ognia" jest przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup
Stanisław Gądecki. Oświadczył, że tekst jest nie do przyjęcia dla wielu
biskupów i uznał, że jest to odejście od nauczania Jana Pawła II. Jego słowa przytacza między innymi "Corriere della Sera". Dziennik stwierdza, że na synodzie doszło do "pęknięcia jedności".
Gazety cytują słowa przedstawiciela konserwatywnego skrzydła
amerykańskiego kardynała Raymonda Burke'a, że synod "nie jest
demokratycznym zgromadzeniem, na którym biskupi zbierają się, by
większością głosów zmienić doktrynę".
Zauważa się, że
trudny do przewidzenia będzie wynik sobotniego głosowania nad dokumentem
końcowym. "To może być przykry test dla papieża Bergoglio" - stwierdza
"Il Messaggero".