niedziela, 26 października 2014

Święto Chrystusa Króla


(Repost z 2009 r.)

We wstępie do dzisiejszego proprium (Mszał Rzymski z Dodaniem Nabożeństw Nieszpornych, o. Kacper Lefebvre OSB, Tyniec, 1949 r.) czytamy:

Chrystianizm występuje do walki ze światem, który nie chce uznać nad sobą rządów Boga i Jezusa Chrystusa, ażeby zasady sprawiedliwości i miłości wprowadzić nie tylko do życia prywatnego, lecz i społecznego oraz politycznego; w Chrystusie należy szukać pomocy do zwalczenia zła. Święto Chrystusa Króla ma na celu przypominanie tej prawdy. Kościół obchodzi je w ostatnią niedzielę października, bezpośrednio przed Dniem Wszystkich Świętych i Dniem Zadusznym, aby uwydatnić zjednoczenie wokół Chrystusa trzech części Kościoła: tryumfującego, cierpiącego i wojującego.

Ojciec święty Pius XI ustanawiając dzisiejsze święto encykliką Quas Primas w 1925 r. pisał m.in.:

Niema też powodu, Czcigodni Bracia, długo i wiele wyjaśniać, dlaczego ustanowiliśmy uroczystość Chrystusa - Króla, jako oddzielną od innych świąt, które również oznaczają i czczą poniekąd Jego królewską godność. Na jedno bowiem należy zwrócić uwagę: że choć we wszystkich uroczystościach Pana naszego Chrystus jest przedmiotem czci, to jednak w powodach tej czci nie jest uwzględniona władza i imię królewskie Chrystusa. Zapowiedzieliśmy zaś tę uroczystość na niedzielę dlatego, by nie tylko duchowieństwo, odprawiając Msze św. i odmawiając pacierze kapłańskie, oddawało cześć niebieskiemu Królowi, lecz by i lud, wolny od zajęć codziennych, sercem radosnym pięknie zaświadczył, że Chrystusowi jest posłuszny i poddany. Na tę zaś uroczystość wydała się nam ostatnia niedziela października dlatego odpowiedniejszą, niż inne, bo ona zamyka prawie okres roku kościelnego; w ten sposób doroczne uroczystości, w których święcimy pamięć tajemnic żywota Jezusa Chrystusa, zakończą się i pomnożą świętem Chrystusa Króla - i - zanim obchodzić będziemy chwałę Wszystkich Świętych, wprzód sławić i chwalić będziemy Tego, który triumfuje we wszystkich Świętych i wybranych swoich. (...) Przez oddawanie tej czci publicznej Królowaniu Pańskiemu muszą sobie ludzie przypomnieć, że Kościół, ustanowiony przez Chrystusa jako społeczność doskonała, żąda dla siebie z prawa mu przysługującego, którego zrzec się nie może, pełnej wolności i niezależności od władzy świeckiej, i że w wypełnianiu powierzonego sobie przez Boga posłannictwa - nauczania, rządzenia i prowadzenia wszystkich do wiecznej szczęśliwości, którzy do Królestwa Chrystusowego należą, nie może zależeć od czyjejś woli. (...) Doroczny obchód tej uroczystości napomni także i państwa, że nie tylko osoby prywatne, ale i władcy i rządy mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać: przypomni im bowiem sąd ostateczny, w którym ten Chrystus, co Go nie tylko z państwa wyrzucono, lecz przez wzgardę zapomniano i zapoznano, bardzo surowo pomści te zniewagi, ponieważ godność Jego Królewska tego się domaga, aby wszystkie stosunki w państwie układały się na podstawie przykazań Bożych i zasad chrześcijańskich tak w wydawaniu praw i w wymiarze sprawiedliwości, jak i w wychowaniu i wykształceniu młodzieży w zdrowej nauce i czystości obyczajów. A ponadto ileż przedziwnej mocy i siły będą mogli zaczerpnąć wierni z rozważania tych rzeczy, by dusze swoje ukształcić według prawideł życia chrześcijańskiego. Albowiem, skoro Chrystusowi Panu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi: skoro ludzie najdroższą Krwią Jego odkupieni, nowym jakby prawom poddani zostali Jego panowaniu: skoro wreszcie panowanie Jego całą naturę ludzką obejmuje, jasną jest rzeczą, że nie ma w nas władzy, która by wyjęta była z pod tego panowania. Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego które jako narzędzia, lub - że słów św. Pawła Apostoła użyjemy: jako zbroja sprawiedliwości Bogu, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz. Co wszystko, jeżeli wiernym będzie należycie przedstawione do rozpamiętywania i rozważania, o wiele łatwiej będzie ich można pociągnąć do najwyższej doskonałości. Oby się to stało, Czcigodni Bracia, iżby nie należący do Kościoła zapragnęli i przyjęli dla dobra swego zbawienia słodkie jarzmo Chrystusowe, a my wszyscy, którzy z miłosiernej Opatrzności Boskiej jesteśmy Jego domownikami, abyśmy nie ociężale, lecz gorliwie, chętnie i święcie to jarzmo nosili: gdy zaś życie nasze dostosuje się do praw Boskiego Królestwa, serdecznie radować się będziemy z obfitości zbawiennych skutków, a jako dobrzy i wierni słudzy Chrystusowi, staniemy się uczestnikami wiecznej szczęśliwości w Jego Królestwie niebieskim.

Niestety Abp Bugnini z kolegami już w 40 lat po wydaniu powyższej encykliki przeniósł to święto na koniec roku liturgicznego, zastępując eschatologiczną Ostatnią Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego - "wesołym oberkiem" na temat, jak to dobrze będzie, gdy Pan Jezus będzie królował, czyli dając złudne wrażenie, że wszystko dobrze się skończy i wszyscy będą żyć szczęśliwie na wieki.

Niedouczeni redaktorzy gazetek parafialnych rżną głupa i wmawiają wiernym, iż to sam Pius XI ustalił ten termin, o czym możemy się przekonać np. na stronie miesięcznika ropczyckich parafii "Wspólnota" stronie parafii  w Ropczycach: Ojciec św. Pius XI, widząc jak duch świata, duch antychrystusowy ogarnia społeczeństwa, wydał encyklikę, w której przestrzega przed obojętnością dla spraw Bożych, nawołuje do gorącego oddania się królowaniu Chrystusa. Ustanawia dla całego Kościoła osobne, uroczyste „Święto Chrystusa-Króla” w ostatnią niedzielę roku liturgicznego.

Wiadomo, komu by się tam chciało zaglądać do omszałych, "przestarzałych" encyklik z okresu międzywojennego?

Szperając po internecie można znaleźć ciekawe "usprawiedliwienia" przesunięcia daty święta, np. na stronach Diakonii (?) Liturgicznej Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, (Ustanowiona została w 1925 r. przez Piusa XI. Przypada ona na ostatnią niedzielę roku liturgicznego i ukazuje nam, iż przy końcu czasów Chrystus przekaże Bogu Ojcu królowanie nad światem.),
w depeszach Informacyjnej Agencji Radiowej (Kościół obchodzi tę uroczystość w ostatnią niedzielę roku liturgicznego, aby podkreślić, że Chrystus Król zamyka, jako pan historii, ludzkie dzieje i do Niego należy "ostatnie słowo" w sprawach świata),
a nawet w samizdatowym pisemku katowickiego seminarium duchownego (Należy jednak wspomnieć, że Ojciec święty Paweł VI w 1970 r. zatwierdzając nowy kalendarz liturgiczny przesunął tę Uroczystość na ostatnią niedzielę roku liturgicznego, aby podkreślić ostateczne dążenie całego stworzenia. Gdyż sensem i celem ludzkości jest Królestwo Boże, gdzie Chrystus (...) zgromadzi wszystkich w powszechnym Kościele u Ojca),

Jak widać istota zmiany dokonanej przez Abpa Bugniniego z kolegami polega na tym, by panowanie Chrystusa uczynić jakimś odległym celem, do którego jedynie dążymy - podczas gdy jasne jest, że powinno ono mieć miejsce już tu i teraz, że już tu i teraz "władcy i panowania" podlegają Bogu i Chrystusowi nawet jeśli im się naiwnie wydaje, że nie.