Spore zainteresowanie ojców synodalnych wzbudziły wystąpienia przedstawicieli innych wspólnot chrześcijańskich. Jeszcze przed rozpoczęciem sesji pojawiły się głosy o możliwości wykorzystania w Kościele katolickim wobec osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach praktyki, jaką stosuje się w prawosławiu. Znawcy wschodniego chrześcijaństwa ostrzegają jednak przed bezrefleksyjnym przenoszeniem takich rozwiązań na grunt katolicki.
Zdaniem abp. Tadeusza Kondrusiewicza, który często ma do czynienia z takimi przypadkami na zdominowanej przez prawosławie Białorusi, Kościół katolicki uznaje wszystkie sakramenty Kościoła prawosławnego i na odwrót. Dotyczy to także sakramentu małżeństwa, z tym, że w prawosławiu biskup swoją władzą może „zdjąć błogosławieństwo” z pierwszego związku w wypadku, kiedy małżeństwo [zawarte w Cerkwi] rozpadło się i pozwolić na błogosławieństwo ponownego związku. Z tym, że ten drugi związek nie jest już sakramentem, choć ci, którzy w nim żyją, mogą przystępować do sakramentów, w tym do Komunii św. Na pewno dla wielu biskupów z krajów, gdzie nie ma Kościoła prawosławnego, informacja o tym była wielkim zaskoczeniem i nowością. „Jednak chcę podkreślić, że ten drugi związek małżeński, na który pozwala Cerkiew, nie jest sakramentalny. A my jednak chcemy, by to był sakrament, więc tak automatycznie trudno byłoby tę praktykę przenieść” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Kondrusiewicz.
wyjaśnijmy kilka spraw:
1) nie ma "sakramentów prawosławnych". Nie istnieje "prawosławny sakrament małżeństwa", "mariawicki sakrament bierzmowania" ani "luterański sakrament chrztu". Wszystkie bez wyjątku sakramenty, o ile są sprawowane ważnie (z zachowaniem formy, materii i intencji oraz przez wymaganego szafarza sakramentu), są katolickie. Ważnie sprawowany chrzest włącza zawsze do Kościoła katolickiego. Innego Kościoła nie ma, co publicznie i uroczyście wyznajemy w każdą niedzielę.
2) pobłogosławienie pary żyjącej w jawnym grzechu ciężkim przez duchownego chrześcijańskiego to wymierzenie siarczystego policzka Panu Jezusowi. Nie wiem, czy abp Kondrusiewicz zdaje sobie z tego sprawę.
3) podobnież zezwolenie cudzołożnikom na przystępowanie do sakramentów świętych to nic innego jak urzędowa zgoda na świętokradztwo czyli na bezczeszczenie Najświętszego Sakramentu.
Czy Pan Jezus znajdzie jeszcze wiarę na ziemi, gdy przyjdzie ponownie?