wtorek, 9 maja 2006

Hip-hop, Hosanna!

The Guardian niedawno napisał o nowej zabawce dla anglikańskich przebierańców, którzy od 4 wieków bawią się w "kościół". Hymnal Plus przypomina urządzenie używane do karaoke. Ma repertuar prawie 3000 pieśni i psalmów i staje się hitem kupowanym przez parafie w Wielkiej Brytanii. Nie każdemu wiernemu się to podoba, ale przynajmniej rozwiązuje problem, kto zagra na organach.

Oprócz tradycyjnych pieśni modlitewnych brytyjska maszyna potrafi odtwarzać dyskotekową wersję „Amazing Grace” oraz jazzową adaptację psalmu „Pan moim pasterzem”. Wierni, którzy mają trudności z zapamiętaniem słów, mogą je czytać na wielkim ekranie, tak samo jak w karaoke.

Tradycyjne kościoły niewątpliwie wybiorą opcję „organy i pianino” czy nawet „zespół smyczkowy i klawesyn”, ale te odważniejsze będą mogły poeksperymentować z podkładem perkusyjnym czy sekcją instrumentów dętych. Dzięki wbudowanym odtwarzaczom Midi i MP3 będzie można dodawać do standardowego repertuaru własne utwory – kościelne albo rockowe. Drżyjcie duszpasterze, Hymnal Plus potrafi także prowadzić modlitwę i recytować nagrane wcześniej kazania.

Obawiając się trudności w związku z kurczeniem się coraz starszej populacji organistów kościoły zaczynają rozchwytywać maszynę kosztującą 1900 funtów. Jednym z pierwszych klientów był XV-wieczny kościół Św. Marii Dziewicy w Mudford, pod Yeovil w hrabstwie Somerset. Parafia ma własna organistkę, Krystynę Whitby, ale jest to osoba ponad 80-letnia i czasem chce wziąć wolny tydzień.

Wiluś Watkins, "wikary", a teraz także kościelny "didżej", będzie sterował pilotem podczas debiutu maszyny w przyszłym miesiącu. „Nie chcemy tym czarodziejskim pudełkiem zastępować Krystyny, ale dzięki niemu będzie mogła bez poczucia winy odpocząć w chwili złego samopoczucia. Nie ma młodych organistów. To problem w skali całego kraju, więc pewnego dnia wszyscy możemy być zmuszeni zastosować takie rozwiązanie” – mówi.

Watkins jest pod wrażeniem możliwości maszyny. Jeśli wierni mają problem z wyciągnięciem jakiegoś dźwięku, jednym naciśnięciem guzika można zmienić wysokość melodii. Jeśli jest potrzebny porywający finał, można zmienić ton, głośność i styl muzyki.

Zastrzega jednak: „Jesteśmy dość tradycyjną parafią, więc nie sądzę, żebyśmy odważyli się na podkład dyskotekowy czy jazzowy”. Alan Kempster, kierujący produkcją urządzenia w Hymn Technology Limited (motto: Nie ma organisty? Nie ma muzyków? Nie ma problemu!) twierdzi, że rośnie zainteresowanie tym produktem nie tylko w kościołach, ale także w szpitalach, więzieniach i wśród kapelanów wojskowych.

Jak twierdzi, reakcja organistów jest pozytywna. „Nie chodzi o pozbycie się ich, chodzi o przedstawienie kościołom alternatywy. Rozmawiałem niedawno z pewnym organistą z Gloucestershire. Grał na organach od 50 lat i miał już tego szczerze dość. Dzięki nowej maszynie tacy ludzie jak on nie muszą żyć pod presją” – mówi Kempster.

--------------------

Miejmy nadzieję, że przynajmniej katolickie parafie nie będą kupować tej maszynki dla leniuchów.

Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej z 1981 roku przestrzega:
30. Muzyka w czasie sprawowania czynności liturgicznych winna być wykonywana "na żywo", dlatego nie wolno zastępować śpiewu zgromadzenia lub gry na instrumentach muzyką odtwarzaną za pomocą aparatów, np. magnetofonu, adaptera, radia itp. Nic nie stoi na przeszkodzie, by poza liturgią odtwarzać niekiedy muzykę religijną z płyt czy taśm, aby w tego rodzaju audycjach udostępnić wiernym arcydzieła muzyki twórczej religijnej dla wytworzenia odpowiedniego nastroju lub też celem wyrabiania w nich dobrego smaku.