środa, 5 września 2007

Co zraniło Waltera kard. Kaspera?

Jak donosi serwis KAI, czołowy "katolicki" ekumaniak, Walter kard. Kasper (na zdjęciu: w środku), przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan, wziął niedawno udział w III Europejskim Zgromadzeniu Ekumenicznym w Sybinie (Rumunia). Ksiądz kardynał wyznał, że ruch ekumeniczny stawia sobie za cel doprowadzenie do wspólnego wyznawania przez wszystkich chrześcijan wiary w jednego Boga, uznawania jednego chrztu i zgromadzenia się w jednym Kościele. Dokonuje się to na fundamencie wiary w Trójcę Świętą i Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela. Bez tej podstawy ekumenizm byłby budowaniem na piasku. Niestety, nie wpadł na to, że fundamentem prawdziwego ekumenizmu jest również uznanie nad sobą zwierzchnictwa aktualnego Wikariusza Chrystusowego, Następcy św. Piotra.

Nawiązując do spraw europejskich, przewodniczący Papieskiej Rady stwierdził, że trzeba mieć zamknięte oczy, by nie dostrzegać chrześcijańskich korzeni naszego kontynentu. Jego zdaniem, wystarczy spojrzeć na krzyże w centrach europejskich miast. Szkoda tylko, że nie pomyślał iż dzisiaj tych krzyży trzeba się nieźle naszukać, gdyż posoborowa "tolerancja" stara się je ukrywać z widoku, aby nie obrażać uczuć religijnych innowierców i ateistów.

Nawiązując do lipcowego dokumentu Kongregacji Nauki Wiary w sprawie niektórych aspektów nauki o Kościele kardynał Kasper przyznał, że ta wypowiedź Kościoła katolickiego zraniła nie tylko ewangelików. "To, co was zraniło, zraniło także mnie". Wyjaśnił zarazem, że celem przyświecającym wydaniu dokumentu było wyrażenie przekonania, że zewnętrzna forma Kościoła nie jest sprawą drugorzędną.

Na niniejszy spęd został również zaproszony superintendent Wilczychód Huber (na zdjęciu: po prawej), zwierzchnik jednej z sekt protestanckich w Niemczech, który wskazał, że fundamentem chrześcijańskiego świadectwa jest duchowość. Sercem duchowości ekumenicznej, która tworzy się dzięki wspólnym spotkaniom i modlitwom, jest "walka o jedność w prawdzie". "Wezwanie do jedności jest bowiem równoznaczne z podjęciem się poszukiwania prawdy, która jest w Chrystusie". Zaznaczył, że chrześcijanie nie mogą zadowalać się osiągnięciem porozumienia w sprawie wzajemnego uznawania chrztu. Powinni natomiast wciąż dążyć do wspólnego uczestnictwa w Eucharystii. "Musimy iść w tym kierunku dla zbawienia ludzi". Panie Huber! Eucharystię trzeba najpierw MIEĆ, aby w niej uczestniczyć. Herezjarcha zauważył również, że każdy Kościół zawiera w sobie światło i ciemność. Dlatego mówienie, że jeden tylko jest prawdziwy, a inne nie, jest "straszliwym ciężarem". Żaden z Kościołów nie ma takiej władzy, by zagarnąć całe światło Chrystusa. "Dążmy do zbawienia, zamiast się spierać, kto jest, a kto nie jest prawdziwym Kościołem Chrystusa".

Pomódlmy się za pana Hubera, aby porzucił luterski pomiot zbudowany na kłamstwie i czem prędzej nawrócił się do Kościoła, który od dawna na Niego czeka. Pomódlmy się też za kard. Kaspera, aby orzeczenia Kongregacji Nauki Wiary zamiast Go ranić - zaczęły go radować!