piątek, 21 maja 2010

Problemy techniczne na blogspot.com

Serwis Google powiadomił, że z przyczyn technicznych (awaria) część zawartości blogów na blogspot.com może nie wyświetlać się poprawnie.

Tak się bawi DSM Wojnicz

Strona źródłowa

i kilka zdjęć na wypadek gdyby strona źródłowa "chwilowo zaniemogła"













czwartek, 20 maja 2010

Chrzest przy atrapie paschału

lw wykonaniu Jego Ekscelencji bpa Grzegorza Kaszaka, ordynariusza diecezji sosnowieckiej. Jeśli samemu biskupowi jest wszystko jedno, czy paschał jest świecą z pszczelego wosku, czy też może badziewną plastikową atrapą, załadowaną zasobnikiem z ropopochodną zawartością, to jakże się domagać poszanowania Znaków i Symboli liturgicznych od szeregowych kapłanów?

Kryzys Kościoła to kryzys biskupów
ś†p abp Marcel Lefebvre







na powiększeniu wyraźnie widać metalową końcówkę wkładu olejowego.


Przy okazji - pozostaje mieć nadzieję, że przedstawiona na zdjęciach katechumenka została jednakowoż ochrzczona, gdyż do ważności sakramentu wymaga się, aby woda obmyła ciało. Pomoczenie włosów nie jest wystarczające do ważności sakramentu. Dlatego w "ciemnych" czasach przedsoborowych, szafarz Chrztu świętego (lub osoba asystująca) w przypadku osoby dorosłej delikatnie rozchylał czuprynę katechumena, aby wylewana woda z pewnością dotarła do skóry. W dzisiejszych czasach asysta jest pewnie zajęta trzymaniem świętego mikrofonu liturgicznego.

Znak, któremu sprzeciwiać się będą

Muszę pochwalić nasz episkopat - wygląda na to, że powoli, acz konsekwentnie biskupi zaczynają przypatrywać się swojemu powołaniu i wyciągać słuszne wnioski:

Duszpasterze i Diecezjalni Doradcy Życia z niepokojem przyjęli wiadomość, że w Sejmie odrzucono poselski projekt „Contra in vitro” bez możliwości dalszej nad nim dyskusji. Kościół od zawsze broni najsłabszych, a zwłaszcza całkowicie bezbronnych, jakimi są dzieci poczęte. Należy pamiętać, że ci którzy je zabijają i ci, którzy czynnie uczestniczą w zabijaniu, bądź ustanawiają prawa przeciwko życiu poczętemu, a takim jest życie dziecka w stanie embrionalnym, w ogromnym procencie niszczone w procedurze in vitro, stają w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła Katolickiego i nie mogą przystępować do Komunii świętej, dopóki nie zmienią swojej postawy.

Miejmy nadzieję, że biskupi częściej będą przypominać wiernym o fundamentach nauczania Kościoła, a porzucą budowanie na piaskach humanizmu czy glinie akukumenizmu...

Ciekawa jest reakcja ( sonda portalu onet.pl ) na powyższe dictum - tak zwanych "katolików" polskich - jak widać - "katolicyzm bez kalorii" trzyma się mocno.

środa, 19 maja 2010

Czy na ekai.pl pojawią się niebawem reklamy pornograficzne?

Pytam, bo już niewiele brakuje...

Proponujemy, aby nasi czytelnicy, którzy nie korzystają z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam, wpisali swojej progeniturze w komputerach adres ekai.pl do wykazu stron zawierających treści nieodpowiednie dla dzieci i młodzieży.

Czy dla szanownych redaktorów tej katolickiej (???) agencji informacyjnej liczy się jeszcze coś oprócz brzęczącej gotówki? Pytamy po raz kolejny. Księże Arcybiskupie Józefie Życiński! Zróbcie-ż nareszcie z tym porządek!!!






sobota, 15 maja 2010

modlitwa operatorów audiowizualnych o służbę ewangelizacji w świecie współczesnym

z redakcyjnej poczty:

(...) Ostatnio przeglądając stronki internetowe natrafiłem na informacje o tym że wydano nową agendę liturgiczną dla archidiecezji częstochowskiej http://ksiegarnia.niedziela.pl/ksiazka.php?numer=380
i w opisie wymieniono zadziwiająco dziwne modlitwy "m. in. modlitwa środkowoeuropejskiego dnia katolików i modlitwa operatorów audiowizualnych o służbę ewangelizacji w świecie współczesnym". Być może szanowna redakcja lub ktoś z czytelników kroniki NOMu mógł by powiedzieć cóż to za egzotyczne modlitwy. A najwięksi moderniści kościoła protestancko-watykańskiego (uważający się za katolików :) mówią że msza trydencka jest trudna i niezrozumiała a w tym przypadku ani łacina nie jest przeszkodą ani "archaiczność języka" (...)
Nie mamy pojęcia, co to "środkowoeuropejski dzień katolików", ale w sieci można znaleźć jakąś litanijkę pełniącą obowiązki tejże "modlitwy", więc pewnie to jest to. Jeśli zaś chodzi o "modlitwę operatorów audiowizualnych o służbę ewangelizacji w świecie współczesnym" to nie podejmujemy się zgadywania, o co kaman, gdyż poziom alkoholu w barku wykazuje stan zerowy, a zapasy wymagają uzupełnienia. Z kronikarskiego obowiązku wspomnijmy, że autorem tekstów agendy jest ks. Krzysztof Bełkot.

W tejże "nowej" (która to już "nowa"?) "Agendzie liturgicznej" brakuje nam jeszcze modlitwy Członków Stowarzyszenia Dyrektorów i Głównych Księgowych Izb Wytrzeźwień w Polsce. O trzeźwość narodu.

I pomyśleć, że przez setki lat kapłanom wystarczył Collectio rituum ad instar appendicis ritualis romani, w którym to zbiorze każdy kapłan mógł znaleźć to, co potrzeba. A książka wystarczyła mu na całe życie. No, chyba że miał pecha i dożył lat 70-tych ubiegłego stulecia...

piątek, 14 maja 2010

czwartek, 13 maja 2010

Demencja starcza to jednak ciężka choroba...

Jak donosi onet.pl, w wywiadzie dla środowego wydania austriackiego dziennika "Die Presse" bp Paweł Iby (ordynariusz Eisenstadt, Austria) wyraził opinię, że księżom należałoby pozostawić decyzję, czy chcą żyć w celibacie. Biskup dodał, że z zadowoleniem powitałby możliwość udzielania święceń kapłańskich żonatym mężczyznom.

W dalszej perspektywie należałoby - zdaniem biskupa Eisenstadt - rozważyć święcenia kapłańskie dla kobiet.

Bp Iby wypowiedział się też przeciwko dyskryminowaniu homoseksualistów oraz zasugerował, że Kościół powinien zgadzać się na rozwody, aby nowe związki mogły być pobłogosławione "po okresie pokuty".


Kyrie eleison!

Przewodnik Katolicki w służbie akukumenizmu

Przewodnik Katolicki w artykule Kapłani z Tupolewa prezentuje sylwetki kapłanów, którzy zginęli w smoleńskiej katastrofie wraz z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim. Niestety, redakcja do grona kapłanów zaliczyła kacerskiego kapelana, płk. Adama Pilcha, w dodatku tytułując go "księdzem". Niestety, kolejny raz kurtuazja zwyciężyła nad prawdą i zdrowym rozsądkiem...

niedziela, 9 maja 2010

Zrób coś szalonego - przyjdź na Mszę świętą


Jak donosi Polska Times, raz w miesiącu łódzcy jezuici odprawiają specjalne msze dla singli.

Chodzą na nie nawet niezbyt wierzący. Wiadomo, że nie zaszkodzą, a mogą przecież pomóc.

Gdy tradycyjne metody na znalezienie męża czy żony zawodzą, pomóc może tylko Opatrzność. Z takiego założenia wyszli łódzcy jezuici, którzy od niedawna odprawiają w swoim kościele msze w intencji znalezienia męża lub żony. Podobno działają, choć za wcześnie jeszcze na matrymonialne efekty.

W każdy ostatni czwartek miesiąca o godz. 19 przed kościołem ojców jezuitów przy ul. Sienkiewicza 60 zbiera się kilkudziesięciu singli w wieku od 20 do 60 lat. Ponad trzy czwarte to kobiety. Do kościoła przychodzą pojedynczo, w większości skrępowani i zawstydzeni. Na zdjęcie i podanie nazwiska nie godzi się nikt.

27-letnia Ewa przyszła w tajemnicy przed swoim chłopakiem, pół-Włochem, pół-Egipcjaninem.

- Jest ważną osobą w moim życiu, ale nasz związek jest bardzo skomplikowany - opowiada dziewczyna. - Słyszałam dużo dobrego o organizowanych przez jezuitów mszach o uzdrowienie. Skoro one działają, to może wreszcie mój chłopak zdecyduje się na zaręczyny. A jeśli nie to, może ktoś nowy zastąpi jego miejsce?

30-letnia Marta przyszła na mszę z ciekawości. Dla wsparcia przyciągnęła ze sobą przyjaciółkę, Agnieszkę. Widać, że we dwie jest im raźniej niż pozostałym.

- Przejeżdżałam i zobaczyłam plakat. Pomyślałam, że czas zrobić coś szalonego - opowiada. Choć dziewczyny chodzą do kościoła średnio raz na pół roku, to wierzą w kościelną zdolność do łączenia w pary.

- Mnóstwo osób znajduje męża czy żonę właśnie w duszpasterstwach - mówi Marta.

51-letniego Krzysztofa , rencistę, do przyjścia na mszę namówiła… ciotka.

- Nie jestem stuprocentowym katolikiem, ale postanowiłem przyjść. W moim wieku nie jest łatwo znaleźć partnerkę - narzeka.

Msze dla singli prowadzi ojciec Jacek Granatowski, duszpasterz akademicki.

- Z mojego sześcioletniego doświadczenia w pracy duszpasterskiej wynika, że singli jest coraz więcej. Chcemy, by znaleźli swoje miejsce w kościele - tłumaczy.

Pierwsze lody między singlami już w czasie mszy przełamać może modlitwa "Ojcze nasz", w czasie której wszyscy trzymają się w kręgu za ręce. Jednak jezuici nie wszystko zostawiają w rękach Boga i po mszy zapraszają samotnych na praktyczne konferencje dotyczące komunikacji damsko-męskiej i problemów płciowości. Ostatnią prowadził łódzki psycholog i teolog Bogdan Kosztyła. W planach jest też wprowadzenie spotkań dla singli przy herbacie. Jednak po dwóch mszach uczestnicy spotkań nadal wychodzą z kaplicy pojedynczo.

Ojca Granatowskiego nieśmiałość singli nie dziwi.

- Boją się, ale to dopiero początki. Zresztą nie chcemy bawić się w swatkę - podkreśla duszpasterz. - Najważniejsze, by nauczyli się patrzeć na siebie jako na kogoś wartościowego. Niestety bywa to trudne.

Msze dla singli odbywają się cyklicznie. Następną - 27 maja, odprawi franciszkanin ojciec Ksawery Knotz, znawca spraw damsko-męskich oraz autor popularnych poradników seksualnych dla małżonków.

Jak rozumiemy, w tej parafii ornatów do Mszy świętej się nie używa. Ciekawe, ilu z tych "niezbyt wierzących" albo "chodzących do kościoła co pół roku" przystępuje na tych Mszach św. do Komunii świętej? Szkoda, że o. Granatowski (fajna sutanna) zawczasu nie przypatrzył się swemu powołaniu i zamiast do seminarium - nie poszedł na uniwerek i nie skończył psychologii...

czwartek, 6 maja 2010

Krzysztof kard. Schönborn chwali homozwiązki

za Wiener Zeitung:

Beim Thema Homosexualität etwa sollten wir stärker die Qualität einer Beziehung sehen. Und über diese Qualität auch wertschätzend sprechen. Eine stabile Beziehung ist sicher besser, als wenn jemand seine Promiskuität einfach auslebt." Schönborn kann auch der Wiederverheiratung von Geschiedenen Positives abgewinnen. "Die Kirche braucht da eine neue Sichtweise. Viele heiraten heute ja gar nicht mehr."

Der in Vorarlberg aufgewachsene Kardinal nennt dies den Wandel einer "Pflicht-Moral" hin zu einer "Moral des Glücks" und plädiert für das altbewährte Prinzip der Gradualität. Dabei steht nicht die Sünde im Zentrum der Betrachtung, sondern der Versuch, den Geboten zu entsprechen. Nicht nur die Gesellschaft, auch die Kirche stehe vor einem Paradigmenwechsel.

Jeśli chodzi o homoseksualizm, powinniśmy się skupiać na jakości relacji. I tę jakość doceniać w dyskusjach. Stały związek jest z pewnością lepszy niż postępowanie rozwiązłe. Kard. Schoenborn odniósł się również pozytywnie do ponownego zawierania małżeństw przez rozwodników. "Kościół musi mieć nową wizję. Przecież wielu ludzi dzisiaj w ogóle już nie zawiera związku małżeńskiego.

Pochodzący z Przedarulanii kardynał nazywa to zmianą "moralności przymusu" na "moralność szczęścia" oraz opowiada się za tradycyjną zasadą stopniowania, gdyż nasza uwaga nie powinna skupiać się na grzechu, a na reakcji na składane propozycje. Nie tylko społeczeństwo, ale i Kościół stoi w obliczu zmiany swego podejścia.


Naszych czytelników ostrzegamy, iż Jego Eminencja kardynał Krzysztof Maria Michał Hugo Damian Piotr Wojciech Graf von Schönborn OP, arcybiskup metropolita Wiednia znajduje się w tzw. pełnej łączności. Tylko z kim?

katolicka apologetyka, a nie bełkotliwy dialog o niczym!

Depesza Radia Watykańskiego dowodzi, że właśnie upada kolejny z mitów posoborowia. Mit o zbędności apologetyki. Dzięki wciskaniu tego mitu-kitu do głów "dzieci soboru" przeciętny dzisiejszy katolik nie dość, że nie potrafi podyskutować ze świadkiem Jehowy, ale nawet nie potrafi zdefiniować pojęcia "Kościół"! A potem się dziwimy, skąd się bierze fatalna formacja seminaryjna albo dlaczego kapłani pod wpływem marności świata porzucają swoje garnitury z koloratkami (bo żeby porzucić sutannę trzeba ją najpierw odziać i nosić) i uciekają od swego kapłaństwa...

Kościół potrzebuje dziś nowej apologetyki, a zatem jasnej, choć bynajmniej nie agresywnej odpowiedzi na argumenty tych, którzy podważają katolicką wiarę – uważa prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Kard. William Levada zabrał głos na forum kongresu, który poświęcony jest temu zagadnieniu. Odbywa się on w Rzymie w Papieskim Ateneum Regina Apostolorum.

Amerykański purpurat przypomniał, że apologetyka została zarzucona po Soborze Watykańskim II. Wydawało się bowiem, że jest zbyt defensywna i agresywna. Jeszcze przed Soborem rozpoczęła się dyskusja nad przekształcaniem jej w teologię fundamentalną. Natomiast po Soborze, w przeciągu zaledwie kilku lat, zniknęła z programu nauczania. Tymczasem misja obrony wiary i wyjaśniania jej motywów jest zawsze aktualna – zauważył kard. Levada.

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary zaznaczył, że do apologetyki zaczęto powracać pod koniec ubiegłego wieku i to najczęściej w kontekście nowej ewangelizacji. W 1999 r. wezwał do niej kanadyjskich biskupów Jan Paweł II. 9 lat później Benedykt XVI zalecił ją biskupom amerykańskim, kiedy w czasie wizyty w USA zapytali się go, jak stawić czoła postępującej sekularyzacji i relatywizmowi. W społeczeństwie, które słusznie ceni wartość osobistej wolności – powiedział wówczas Papież – Kościół musi promować na wszystkich szczeblach swego nauczania apologetykę, której celem jest potwierdzanie prawdziwości chrześcijańskiego Objawienia, harmonii między wiarą i rozumem oraz poprawnego rozumienia wolności.

Jak zauważył kard. Levada, o aktualności nowej apologetyki świadczy dziś coraz dynamiczniejsza kampania tzw. nowego ateizmu, który w bestsellerowych książkach i na masowych kursach dla młodzieży szerzy wypaczoną wizję chrześcijaństwa. Nowa apologetyka na nowe tysiąclecie – powiedział prefekt watykańskiej dykasterii – powinna się skupić na pięknie Bożego stworzenia. Aby być wiarygodnymi, musimy też zwracać większą uwagę na tajemnicę i piękno katolickiej liturgii, sakramentalnej wizji świata, który pozwala nam dostrzec wartość piękna stworzenia jako zapowiedzi nowego nieba i nowej ziemi.
.Ze swej strony polecamy "starą" apologetykę, choćby o. Stanisława Bartynowskiego SJ. Do nabycia w dobrych księgarniach.

Warto wspomnieć, że ostatnie, ósme wydanie Apologetyki o. Bartynowskiego (Warszawa 1948 r.) zostało zatwierdzone przez PRL-owskie (!!!) Ministerstwo Oświaty jako podręcznik szkolny. Tak! Dzieci i młodzież przed soborem uczyły się, jak bronić wiary katolickiej, a nie jak grać na gitarze, klaskać w łapki, czy przyjmować Komunię świętą do łapy. Taki to był ciemnogród, zacofanie i wstecznictwo!