niedziela, 15 czerwca 2008

Msza trydencka musi powrócić do wszystkich parafii!

Jak donosi The Telegraph, przewodniczący papieskiej komisji Ecclesia Dei, Dario kard. Castrillon Hoyos podczas konferencji prasowej, która została zorganizowana w Londynie po pierwszej od 40 lat celebracji przez kardynała Mszy trydenckiej w katedrze w Westminster, powiedział iż Tradycyjna Msza święta, praktycznie zakazana przez ostatnie 40 lat, ma być przywrócona we wszystkich parafiach Anglii i Walii. W dodatku Watykan wprowadzi we wszystkich seminariach wymóg nauczania kleryków celebracji Mszy trydenckiej, aby w przyszłości każdy kapłan potrafił ją odprawić. Wspólnoty katolickie na całym świecie już wkrótce otrzymają specjalną instrukcję, która pozwoli lepiej zrozumieć i docenić przedsoborowy ryt sakramentalny. Telegraph pisze dalej, że wczorajsze oświadczenie wygłoszone w imieniu Benedykta XVI przez watykańskiego hierarchę, odpowiedzialnego za dawną liturgię, zapewne przeraziło postępowych katolików, w tym wielu biskupów Anglii i Walii. Papież zmartwił już postępowców wydając w ubiegłym roku motu proprio "uwalniające" dawną liturgię. Wczorajsze posunięcie wskazuje jasno, że intencją Ojca świętego jest szersza promocja wiekowego obrządku.

Spytany o to, czy Msza trydencka mogłaby być sprawowana w przyszłości w wielu parafiach, kardynał odpowiedział: Nie "w wielu". We wszystkich parafiach! Ojciec święty daje dawną liturgię nie tylko dla tych kilku grup, które o nią proszą, ale dla wszystkich, aby każdy z nas znał ten sposób sprawowania Mszy świętej.

Ksiądz kardynał przypomniał również iż czcigodna cisza w rycie trydenckim stanowi jeden ze skarbów, który katolicy, szczególnie młodzi, którzy przychodzą po raz pierwszy na Mszę trydencką, powinni odkryć na nowo. Papież chce przywrócić dawny ryt, który będzie nazwany rytem gregoriańskim, nawet tam, gdzie wspólnota o to nie prosi. Skoro ludzie nie znają tego rytu, to nie proszą o Msze święte w nim odprawiane - wyjaśnił kard. Castrillon Hoyos.

Mówiąc o Nowej Mszy ksiądz kardynał wyznał: Zrewidowana Msza, przyjęta w 1970 r. po Drugim Soborze Watykańskim dała początek wielu, wielu, wielu nadużyciom. Doświadczenie minionych 40 lat nie zawsze było dobre. Wielu ludzi utraciło poczucie szacunku i adoracji Pana Boga, a nadużycia sprawiły, że wiele dzieci nie wie, jak się zachowywać w obecności Pana Boga. Nowa Msza jakkolwiek nie zniknie. Życzeniem papieża jest, aby obydwie formy rytu istniały obok siebie.

Na konferencji prasowej, dziennikarz z lewicującego "The Tablet" (taki angielski "Gość Niedzielny") spytał, czy zapowiadane zmiany liturgiczne nie oznaczają "kroku wstecz"? Poczynając od dnia wydania papieskiego motu proprio, postępowi biskupi Anglii i Walii usiłowali wielokrotnie ograniczać dostęp wiernych do dawnego rytu Mszy twierdząc, iż do odprawiania takiej Mszy jest niezbędne istnienie "stabilnej grupy" (w oryginale Summorum Pontificum: coetus) wiernych, która o nią prosi. Kardynał odparł na to iż stabilna grupa może się składać choćby z trzech osób, które nie muszą nawet pochodzić z jednej parafii. Pełne wdrożenie zmian zajmie pewnie wiele lat, tak samo jak wiele lat trwało "absorbowanie soboru", ale zwracam uwagę, że szeroki powrót do celebracji dawnej Mszy nie sprzeciwia się nauczaniu Drugiego Soboru Watykańskiego.

Dziękujemy księdzu kardynałowi za te przerażające dla postępowców słowa i... zapraszamy do Polski! U nas też jest wielu postępowców, których można (i trzeba) naprostować na ortodoksję.

Wiemy z wielu źródeł, że nasza Kronika jest już czytana przez kilku biskupów, setki kapłanów i kleryków, a poruszane przez nas problemy stanowią tematy wielu rozmów przy obiadach i kolacjach na plebaniach. Jest nam miło, że informujemy, przekonujemy i przede wszystkim prowokujemy do dyskusji i myślenia. Pokornie prosimy o modlitwy w naszej intencji, o wspomnienie na nas w memento pro vivis, jak również o światło Ducha świętego.