poniedziałek, 8 listopada 2010

Autostradą do Nieba: Sakramentologia

Oto pierwszy z cyklu wpisów poświęconych ewolucji poglądów teologicznych zespołu redakcyjnego "Drogi do Nieba", modlitewnika wydawanego w Diecezji Opolskiej. Udało mi się w domowych zbiorach zgromadzić mniej lub bardziej kompletne egzemplarze tego diecezjalnego modlitewnika, wydane w latach: 1954, 1962, 1970, 1972, 1973, 1985. We wpisach poświęconych temu mszalikowi będziemy chcieli ukazać zmiany, jakie następowały w jego treści w miarę postępów posoborowia w Kościele katolickim w Polsce. Jeśli któryś z naszych Czytelników dysponuje egzemplarzami "Drogi do Nieba" z innych lat, w szczególności interesują nas wydania z lat 60-tych i 70-tych, bardzo prosimy o kontakt. Chętnie zakupimy lub wypożyczymy.

Odcinek I - Sakramentologia

Rok Pański 1954



jak widać, mamy tu prosty, katechizmowy wykład sakramentologii. Mamy o łasce sakramentalnej (uświęcającej), łasce uczynkowej czy łasce stanu. Autorzy wyjaśniają, że sakramenty są nam niezbędne da naszej niedoskonałości. Sakramenty to po prostu złączenie widzialnego znaku z niewidzialną łaską, która jest nam koniecznie potrzebna do zbawienia. Truizm, który winno znać każde dziecko przystępujące do I Komunii Świętej.



Rok Pański 1962


w ostatnim wydaniu przedsoborowym mamy kolejny wykład tejże samej nauki katechizmowej, acz nieco innymi słowami. Mamy więc wykład o sakramentach dla żywych i dla umarłych -na duszy], mamy o łasce uświęcającej i uczynkowej, mamy o niezatartym znamieniu wyciskanym na duszy, itp.



Rok Pański 1972


Jak widać - w posoborowym wydaniu modlitewnika z 1972 r. mamy powtórzenie wersji z 1962 r. Nic się jeszcze nie zmieniło. W książeczce znaleźć możemy również jeszcze przedsoborowe ryty sześciu sakramentów, których popsute, posoborowe wersje wprowadzono dopiero rok później.



Rok Pański 1973


No i mamy pamiętny rok 1973, czyli owoce posoborowia w pełnej krasie. Sakramenty są już tylko "znakami wiary". O łasce nie ma już ani słowa. Ani słowa o wyciskaniu niezatartego znamienia, o leczeniu umarłej duszy albo o pomnażaniu łaski. Zamiast tego mamy typowe, posoborowe wodolejstwo. Mało tego - pojawia się nieortodoksyjna sugestia, że "spotkanie z Bogiem jest owocne" gdy człowiek wierzy w "ukazanie się dobroci Boga", co stawia pod ogromnym znakiem zapytania np. celowość chrztu niemowląt czy namaszczania nieprzytomnych chorych.



Rok Pański 1985


jak widać, przez kolejne lata ten sam modlitewnik trzyma się mocno posoborowej sakramentologii. Ani słowa o Łasce Bożej. Ani słowa o tym, że dusza może być martwa...

c.d.n.